Potrzebni wtedy, gdy jest koniunktura, jak i wtedy gdy gospodarka się kurczy - windykatorzy dobrze radzą sobie w każdych warunkach makro. Spowolnienie gospodarcze sprzyja większej liczbie spraw kierowanych przez banki do serwisowania wierzytelności, jak i większej liczbie portfeli na sprzedaż. Z kolei wzrost gospodarczy napędza akcję kredytową i zwiększa dochody konsumentów. Dlatego też 2024 powinien być dla branży co najmniej tak udany, jak poprzedni.
Dwucyfrowe wzrosty
- Szacujemy, że podaż portfeli na rynku pierwotnym w ciągu najbliższych 12 miesięcy utrzyma się na podobnym poziomie jak w roku bieżącym, tj. ponad 15 mld zł. Na rynku wierzytelności wtórnych obserwujemy ożywienie w stosunku do roku poprzedniego - wartość portfeli wystawionych na sprzedaż w postępowaniach przetargowych kształtuje się na poziomie ok 10 mld zł. Łącznie to ok. 25 mld zł, a więc wartość najwyższa od co najmniej pięciu lat – mówi Barbara Rudziks, prezeska Kredyt Inkaso.
Kruk, największy gracz w branży obrotu wierzytelnościami, prognozuje, że rynek – podobnie jak w 2023 r. - będzie rozwijał się stabilnie.
- Nie oczekujemy dużych zmian w tym zakresie – mówi Tomasz Kałuziak, Head of Investor Relations and Development Area w Kruku.
Według Jakuba Kosteckiego, prezesa Kaczmarski Inkasso, podobnie jak w 2023 r. w 2024 r. rynek będzie rósł w tempie 10-12 proc. rocznie.
- Pojawiają się oczywiście kwestie, które mogą wpływać na ten rynek, jednak nie radykalnie. Planowane podwyżki płacy minimalnej z jednej strony sprawią, że dłużnicy będą mieli więcej pieniędzy, zatem łatwiej będzie im regulować długi. Z drugiej strony płaca minimalna jest podstawą do wyliczenia kwoty wolnej od zajęcia komorniczego. To może utrudnić komornikom egzekwowanie długów. Z drugiej strony będzie to zachęta dla wierzycieli, aby szybciej reagowali oddając sprawę do windykacji polubownej – mówi Jakub Kostecki.
Problemem mogą być natomiast kredyty hipoteczne we frankach, na które banki utworzyły olbrzymie rezerwy.
- Gdyby doszło do regulacji w sprawie frankowiczów, będą chciały sprzedawać te wierzytelności szybciej – mówi prezes Kaczmarski Inkasso.
Krzysztof Borusowski, prezes gdyńskiego Bestu podkreśla, że nowe rozdanie polityczne wpływa na pozytywny klimat wokół Polski, a obawy o recesję są już za nami.
– Pojawia się wiele elementów stymulujących wzrost – w tym inshoring, technologia czy popyt wewnętrzny. Liczymy na podtrzymanie dobrych spłat przy zachowaniu nadal wysokiego poziomu portfeli – mówi prezes Bestu.
Najważniejszy dokument
W 2023 r. emocje kadry zarządzającej w firmach windykacyjnych i bankach rozgrzewał powstały w Ministerstwie Sprawiedliwości bubel legislacyjny w postaci projektu ustawy o działalności windykacyjnej i zawodzie windykatora.
Projekt ostatecznie trafił do kosza. A tymczasem dokument, który naprawdę jest branży potrzebny, wciąż nie jest gotowy. Mowa o ustawie wdrażającej dyrektywę NPL, nad którą pracuje Ministerstwo Finansów.
Celem dyrektywy jest stworzenie zunifikowanych, jednolitych zasad funkcjonowania firm windykacyjnych w całej Europie. Nowa regulacja ma przyczynić do większej regularności w organizowaniu przetargów sprzedaży wierzytelności przez banki oraz poprawy jakości danych udostępnianych podczas wyceny portfeli.
- Od sposobu wdrożenia dyrektywy, wyboru optymalnego kierunku zależy z kolei regulacyjna przyszłość sektora wierzytelnościowego w Polsce. Jeżeli nie zaprzepaścimy tej szansy, możemy w tym zakresie stać się wzorem do naśladowania w Unii Europejskiej, zwłaszcza biorąc pod uwagę, jak zaawansowany i profesjonalny jest sektor zarządzający wierzytelnościami w Polsce – mówi Marcin Czugan, prezes ZPF.
Jak podkreśla, od momentu zaimplementowania dyrektywy NPL do krajowego porządku prawnego, stworzenia jednolitych zasad jego funkcjonowania i wejścia sektora pod nadzór KNF będzie można uznać, że proces jego budowy – od strony regulacyjnej – będzie zakończony.
Według prezesa Bestu nadszedł także czas, aby rozpocząć dyskusję nad nowymi standardami w relacjach między konsumentami a branżą finansową.
- Jestem zwolennikiem ochrony praw konsumenckich, jednak nie chciałbym, by łamanie przez państwo swobody umów cywilno-prawnych stało się unijną normą – mówi Krzysztof Borusowski.
Technologiczny skok
Poważnym wyzwaniem w przyszłym roku będą rosnące koszty związane z kolejnym z rzędu istotnym wzrostem płacy minimalnej, utrzymującą się presją płacową oraz wciąż wysokim poziomem średniorocznej inflacji CPI, która według prognoz ma się plasować między 4,8 proc. a 8,1 proc.
– Dlatego w 2024 r. przedmiotem szczególnej uwagi menedżerów będzie wykorzystywanie AI i automatyzacja procesów pozwalająca m.in. na ich optymalizację i unikanie wzrostu kosztów operacyjnych. Niezmiennie kluczowe będzie także doskonalenie jakości obsługi klientów i customer experience - uważa prezeska Kredyt Inkaso.
Wtóruje jest prezes Bestu, podkreślając, że usługi windykacyjne potrzebują zaawansowanych rozwiązań technologicznych – począwszy od kontaktu z klientem, przez działania operacyjne, po procesy decyzyjne wspomagane przez sztuczną inteligencję.
– Transformacja cyfrowa, w której aktywnie uczestniczymy, w przyszłym roku nabierze tempa – mówi Krzysztof Borusowski.
Mali dla dużych
Branża zarządzania wierzytelnościami w Polsce ma już ponad 25-letnią historię. Jest dojrzała i stabilna pod względem kondycji finansowej.
– Polski sektor zarządzania wierzytelnościami sprofesjonalizował się mocno w ostatnich latach. Coraz więcej firm jest zaawansowanych technologicznie i procesowo, działa według nowoczesnych standardów. Dlatego mogą one budzić zainteresowanie potencjalnych konsolidatorów zarówno krajowych, jaki i zagranicznych - mówi prezeska Kredyt Inkaso.
Na rynku windykacyjnym działa kilku wiodących graczy oraz wciąż sporo mniejszych podmiotów. Można się zatem spodziewać, że więksi wchłoną mniejszych konkurentów.
- To był silny trend ubiegłoroczny i nie wykluczamy, że branża nadal będzie się konsolidowała – zarówno na rynku polskim, jak i w skali międzynarodowej. To normalny cykl koniunkturalny i oczekujemy, że sytuacja ustabilizuje się za kilka kwartałów – mówi Tomasz Kałuziak z Kruka.