Dystrybutorzy części zamiennych do ciągników są oburzeni akcją Ursusa, mającą, zdaniem zarządu firmy, uporządkować rynek. Uważają, że działania te mają wątpliwe podstawy prawne, a rolnicy będą kupować części spoza fabryki, bo ta ich prawie nie produkuje.
Po publikacji na temat akcji porządkującej sprzedaż części zamiennych do ciągników Urusus, która ukazała się w „Pulsie Biznesu”, do redakcji zadzwoniło wielu dystrybutorów części do maszyn rolniczych, oburzonych działaniem warszawskiej Fabryki Ciągników Ursus.
Przypomnijmy, że według przedstawicieli Ursusa, firma traci rocznie przynajmniej 500 mln zł na procederze handlu podrabianymi częściami. Producent podjął działania porządkujące rynek, w wyniku których prokuratorzy przeprowadzili przeszukania w ponad 30 firmach handlujących częściami do maszyn rolniczych, szukając podróbek części Ursusa.
— Akcja FC Ursus ma wątpliwe podstawy prawne. Przeszukania w firmach prowadzone są w oparciu o nakaz prokuratury, jednak policji towarzyszą pracownicy Urususa, występujący w roli rzeczoznawców. Tymczasem przedstawiciele strony w sprawie nie mogą występować w takim charakterze. Wątpliwości budzi też kwestionowanie tzw. numerów katalogowych na częściach zamiennych, bo nie są one nigdzie zastrzeżone. Mam wątpliwości, czy Ursus ma do nich dokumentację techniczną — mówi Roman Jaworski, członek zarządu i dyrektor finansowy spółki Grene Polska, firmy handlującej wyposażeniem dla rolnictwa.
Z tą opinią zgadza się Leszek Rydelek, prezes poznańskiej Agromy. Według niego sprawa numerów katalogowych jest niejednoznaczna pod względem prawnym.
— Znam argumenty prawników Ursusa, ale dysponuję też innymi opiniami, z których wcale nie wynika, że Urusus ma wyłączne prawa autorskie do części zamiennych do ciągników tej marki. Sprawa powinna zostać rozstrzygnięta w sądzie na drodze procedury cywilnej, a nie poprzez najazdy na handlowców — twierdzi prezes Rydelek.
Dystrybutorzy części do maszyn rolniczych nie ukrywają poirytowania akcją producenta ciągników.
— Urusus prawie nie produkuje części zamiennych. Na zgłaszane przez dystrybutorów zapotrzebowanie, obejmujące 100 pozycji, z fabryki realizowane jest 5-10 proc. zamówienia. Rodzi się pytanie, co właściwie chce oferować rolnikom licencjonowana sieć sprzedaży Ursusa — mówi Roman Jaworski.
Pragnący zachować anonimowość pracownik Domu Handlowego Henryki i Pawła Korbanków, największego w Poznaniu marketu sprzedającego maszyny rolnicze, śmieje się z akcji Ursusa.
— Nasz market wycofuje się z handlu częściami produkowanymi przez Ursus, bo firma ich prawie nie wytwarza. Co w tej sytuacji ma zrobić rolnik, zostawić ciągnik w krzakach — pyta pracownik marketu.
Zdaniem Krzysztofa Napieralskiego z FC Ursus, posługiwanie argumentem, że Ursus nie jest w stanie zaspokoić popytu rynkowego na części zamienne do ciągników naszej marki, jest wybiegiem, mającym przesłonić praktyki nieuczciwej konkurencji, które stosują i producenci, i dystrybutorzy.
— W piśmie z 5 marca, skierowanym do producentów i dystrybutorów, poinformowaliśmy nie tylko o podjęciu akcji, mającej na celu ochronę praw autorskich do części posiadających nasze numery katalogowe, ale też zwróciliśmy się do nich z propozycją uregulowania praw do ich produkcji i sprzedaży. Na propozycję odpowiedziały podmioty, które spełniają normy technologiczne Ursusa. Nie spodziewaliśmy się, że na naszą propozycję odpowiedzą ci, którzy tych norm nie są w stanie spełnić — twierdzi Krzysztof Napieralski.
Jedną z firm, wobec których Ursus wystąpił z roszczeniami jest spółka Zakłady Sprzętu Mechanicznego Ursus z Chełmna, wytwarzająca sprzęgła kompletne, głowice do silników wysokoprężnych i pompy wodne do ciągników tej marki.
Przedstawiciele ZSM Ursus twierdzą, że posiadają wszelką dokumentację techniczną do produkcji tych części i w tym kontekście nie rozumieją zaistniałej sytuacji. Mimo to, zarząd firmy zwrócił się do Urzędu Patentowego w Bydgoszczy z wnioskiem o wydanie świadectwa patentowego, które uprawniałoby firmę do oznaczania swoich wyrobów znakiem firmowym Ursusa (charakterystyczne logo z niedźwiadkiem).