Firmy z branży rolno-spożywczej mają wyjątkową szansę skorzystania z pomocy finansowej w ramach unijnego programu SAPARD. Dotychczas wpłynął zaledwie jeden wniosek, a problemem są zbyt skomplikowane warunki uzyskania pomocy. Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa ma przedłużyć termin przyjmowania wniosków, ale nie wiadomo, czy to pomoże.
Polska powinna dostawać co roku 170 mln EUR (680 mln zł). Jednak, jak podkreślają przedsiębiorcy, jest to pomoc czysto iluzoryczna.
— Procedury, które musi wypełnić przedsiębiorca starający się o wsparcie z SAPARD, są tak przygotowane, żeby tych pieniędzy niemożna było wziąć. Problemy ze spełnieniem kryteriów mają nie tylko małe firmy. Dlatego branża mięsna nie będzie aplikować o pieniądze z Unii — podkreśla Stanisław Zięba, sekretarz Polskiego Związku Producentów Eksporterów i Importerów Mięsa.
Do tej pory do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR), która jest odpowiedzialna za program SAPARD, napłynął tylko jeden wniosek od przedsiębiorstwa — zakładu przetwórstwa mięsa Dobrowolscy. Jednak, jak podkreśla Stanisław Zięba, w aplikacji już znaleziono wiele błędów, które ją dyskwalifikują.
Zdaniem Jerzego Bryka, dyrektora ds. marketingu firmy Dobrowolscy, przygotowania do projektu trwały niemal trzy lata. Uważa on, że ci przedsiębiorcy, którzy dopiero teraz się do tego zabierają, nie mają praktycznie żadnych szans.
— Na razie wniosek został uznany za kompletny, ale przed nami jeszcze długa droga — podkreśla Jerzy Bryk.
O problemach z SAPARDEM pisze obszernie wtorkowy "Puls Biznesu".
DI