W przyszłym roku Gino Rossi ma wypracować
211 mln zł przychodów i 19,7 mln zł EBITDA
Choć w drugim półroczu obuwnicza spółka ma zarabiać, w tym roku pokaże stratę.
Na plus wyjdzie Bytom.
Od pojawienia się w akcjonariacie obuwniczo-odzieżowej grupy Gino Rossi Jana Pilcha i Krzysztofa Bajołka (twórców Artmana i wiodących akcjonariuszy giełdowego Bytomia) minęły ponad trzy miesiące. Po zmianach w radzie nadzorczej przyszedł czas na strategię i rewizję prognoz. W tym roku grupa odnotuje 2,71 mln zł straty netto przy 190,11 mln zł przychodów. Na plusie będzie w 2012 r. Wówczas zysk netto ma wynieść 7,9 mln zł, EBITDA 19,7 mln zł przy przychodach sięgających 211 mln zł.
— Marki Gino Rossi i Simple Creative Products mają duży potencjał, ale dotąd były zaniedbane. Szkoda je sprzedawać, bo możemy nad nimi popracować i osiągnąć lepszą rentowność — mówi Jan Pilch, przewodniczący rady nadzorczej Gino Rossi.
Plan dla części obuwniczej zakłada, że w 2012 r. marża brutto na sprzedaży wyniesie ponad 43 proc., a w Simple utrzyma się powyżej 50 proc.
Na razie jednak grupa ma za sobą bardzo słabe półrocze. Strata netto sięgnęła 5,8 mln zł (wobec 0,7 mln zł przed rokiem) przy 85,8 mln zł przychodów (86,6 mln zł). Grupę pociągnęła w dół część obuwnicza (odzieżowa przyniosła około 1 mln zł zysku netto).
— W bardzo słabych wynikach grupy bardzo zastanawiający jest spadek marży brutto po pierwszym półroczu aż o 4 pkt proc., do 42 proc., przy jednoczesnym wzroście kosztów sprzedaży i marketingu. Nic nie sugerowało, że spółka może odnotować takie pogorszenie wyniku w segmencie obuwniczym, a sprawozdanie finansowe nie wyjaśnia powodów zaistniałej sytuacji — komentuje Bartosz Arenin, analityk z Copernicusa.
W jego opinii, podstawowy problem obuwniczej części, w porównaniu z innymi firmami, jak np. Kazar, leżał dotąd w kolekcji (jej szerokości i jakości w stosunku do ceny i wzornictwa).
Jedną z pierwszych decyzji nowych właścicieli Gino Rossi było zatrudnienie włoskiego projektanta.
— W drugim półroczu i w 2012 r. obie spółki będą dochodowe — twierdzi Artur Morawiec, członek zarządu Gino Rossi.
Plan zakłada też, że w tym półroczu o ponad 0,5 mln zł spadną koszty bieżące, m.in. dzięki oszczędnościom na logistyce, optymalizacji wydatków i redukcji lub ograniczaniu zatrudnienia w sklepach. Tych przybędzie, choć nie na Zachodzie.
— Sklepy na rynku niemieckim są nierentowne [dwa Simple i sześć Gino Rossi — red.]. Chcemy się wycofać. W tym roku zamkniemy dwa. Zamierzamy wrócić na rynki wschodnie w modelu franczyzowym — zapowiada Jan Pilch.
W kraju spółka ma 68 sklepów Gino Rossi i 43 Simpla. Do 2012 r. przybędzie odpowiednio: 11 i 15 sklepów.
Inna spółka kontrolowana przez tę samą grupę — Bytom, producenta odzieży męskiej, podtrzymała prognozę na 2011 r. zakładającą 0,5 mln zł zysku netto grupy przy 71,7 mln zł przychodów. Po pierwszym półroczu spółka odnotowała stratę w wysokości 1,03 mln zł przy 28,2 mln zł przychodów.