Choć analitycy wskazują iż „zamknięcia” rządu zwykle nie miały znaczącego wpływu na gospodarkę, to Paul Donovan, główny ekonomista w UBS Wealth Management ostrzega, że brak publikacji oficjalnych danych makro oznacza iż oddziaływać na rynki będą plotki oraz inne budzące podejrzenia komunikaty.
- Stany Zjednoczone zmierzają ku kolejnemu „zamknięciu” rządu dziś wieczorem. Może do niego dojść, a może nie, ponieważ ten teatr polityczny to utarta rutyna i bardzo często rozwiązanie pojawia się w ostatniej chwili – wskazał Donovan. - To wszystko obniża produktywność ekonomistów… ponieważ marnują oni bezsensowne godziny na analizę skutków – dodał.
Główny ekonomista UBS Wealth Management zwrócił uwagę, że amerykańskie Biuro Statystyki Pracy już zapowiedziało, że nie opublikuje żadnych danych ekonomicznych w przypadku „zamknięcia” rządu, a w piątek miało przekazać kluczowy raport o rynku pracy we wrześniu. Donovan zauważył, że choć jakość danych BLS była krytykowana, to problem polega na tym, że alternatywy, są jeszcze gorsze.
- Skupienie się na tym pseudodramacie niestety pozwoli, aby plotki i nierzetelne dane z budzących wątpliwości badań zyskały wpływ na rynki – wskazał.
Główny ekonomista UBS Wealth Management zwrócił również uwagę, że skutkiem „zamknięcia” rządu i braku normalnego raportowania o stanie gospodarki mogą być próby „przemycenia” przez firmy podwyżek cen nie z powodu ceł wprowadzanych przez Donalda Trumpa, ale dla zysku, ponieważ zdają sobie sprawę, że przez jakiś czas pozostaną one niezauważone. Podwyżki zostaną ostatecznie zidentyfikowane po wznowieniu raportowania inflacji, ale do tego czasu konsumenci odczują już ich skutki i odpowiednio dostosują swoje postrzeganie inflacji, ostrzegł Donovan.