Na świecie jest problem nadmiernych mocy produkcyjnych stali. Niedawna próba porozumienia się państw w sprawie ich redukcji zakończyła się fiaskiem. Miało być spowodowane przez Chiny, którym zarzuca się eksport stali poniżej cen rynkowych. Pekin odrzuca te twierdzenia argumentując, że niższe niż konkurencji koszty produkcji.
- Opierając się jedynie na danych, Chiny są największym problemem – powiedział Lourenço Gonçalves, prezes spółki Cliffs Natural Resources, według którego, Chiny nie stosują się do międzynarodowych zasad. - Nie możesz twierdzić, że jesteś konkurencyjny jeśli twoja konkurencyjność bazuje na łamaniu zasad handlu międzynarodowego. Handel bez uczciwości nie jest handlem, ale wojną – dodał.
USA próbują przeciwdziałać napływowi taniej chińskiej stali podnosząc cła. Ostatnio ogłosiły, że wzrasta ono do 522 proc. dla importowanej stali walcowanej na zimno. Chiny zareagowały informując, że nadal będą stosowały ulgi podatkowe dla eksporterów stali, co ma pomóc w restrukturyzacji branży i zmniejszenia jej mocy produkcyjnych o 100-150 mln ton do 2020 roku.
James Bouchard, założyciel i szef Esmark podkreśla, że nie ma najmniejszych wątpliwości iż Chiny stosują dumping. Przekonuje, że będzie to miało dewastujące skutki dla branży.
- Jaka niska nie byłaby cena, jakkolwiek wyceniałby stal jakiś kraj przez swoje spółki handlowe, Chińczycy po prostu przyjdą i zaoferują jeszcze niższą cenę, więc wydaje się, że nie mają one żadnego dna – powiedział.