Aukcja częstotliwości ciągnie się od lutego, a jej końca nie widać, bo konkurujące telekomy nie ustają w podbijaniu stawki, choć już dawno przekroczyły granice rozsądku. W przepisach brakuje mechanizmu zakończenia aukcji, więc na początku września Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji (MAC) przedstawiło projekt rozporządzenia, który miałby to zmienić. Spotkał się on z ostrą krytyką niemal całej branży (poza Orange), więc teraz alternatywne projekty przedstawili eksperci, wspomagający Radę ds. Cyfryzacji.

Wyjście z pata
MAC chce zakończyć licytację na dotychczasowych zasadach po 115. dniu aukcyjnym, następnie telekomy miałyby złożyć ostateczne oferty. Pomysł ten spotkał się ze szczególnie ostrą krytyką operatorów sieci Play i Plus, którzy m.in. wystosowali list otwarty do prezydenta, przedstawicieli rządu i parlamentu. Apelowali w nim o wycofanie się MAC z projektu ze względu na jego niekonstytucyjność i ryzyko prawne, jakie rodzi zmienianie reguł gry w trakcie postępowania.
Eksperci Rady ds. Cyfryzacji w tym tygodniu przedstawili trzy inne propozycje. Pierwsza zakłada wprowadzenie mechanizmu zakończenia aukcji po 115. dniu bez jej rozstrzygnięcia. W takim przypadku Urząd Komunikacji Elektronicznej miałby szansę na przygotowanie procedury od nowa.
„Zaproponowana zmiana wprowadza obiektywny, przejrzysty i niedyskryminujący uczestników tryb zakończenia aukcji, o ile w terminie wskazanym w projekcie rozporządzenia nie zaprzestaną licytacji” — głosi uzasadnienie. To może się jednak nie spodobać niektórym uczestnikom aukcji, bo jeszcze bardziej opóźni proces rozdysponowania częstotliwości. Korzystać będzie Plus, który jako jedyny na rynku oferuje już internet LTE w paśmie 800 MHz dzięki temu, że jeden blok przypadł na mocy ugody z MAC współpracującej z nim Sferii. Nie wydaje się też, by takie rozwiązanie spodobało się resortowi cyfryzacji. — Obywatele oczekują, żeby aukcja, dzięki której w Polsce ma powstać sieć szybkiego internetu, zakończyła się szybko — mówił w środę Andrzej Halicki, minister cyfryzacji, cytowany przez PAP.
Racjonalizacja cen
Według drugiego wariantu, proponowanego przez ekspertów, dostępne bloki częstotliwości miałyby zostać podzielone po równo między licytujące firmy. W przypadku najcenniejszego pasma 800 MHz mogłobyto oznaczać, że po jednym bloku dostałyby Orange, T-Mobile, P4 (operator sieci Play) i spółka NetNet, należąca do syna znaczącego akcjonariusza Cyfrowego Polsatu, a o piąty dostępny walczyłyby najbardziej zdeterminowane telekomy. „Rozstrzygnięcie jest prokonkurencyjne i chroni stabilność rynku po aukcji. Uczestnikom mającym większe zapotrzebowanie na pasmo daje możliwość zrealizowania tego popytu w dodatkowej rundzie” — głosi uzasadnienie.
Trzecia propozycja zakłada anulowanie części z ostatnich rund aukcyjnych, tak by ceny za bloki powróciły do rozsądnego poziomu — i kontynuowanie aukcji według starego modelu, ale z dołączeniem kija na podbijające stawki telekomy.
„Propozycja polega na cofnięciu aukcji i kontynuacji procesu na obecnych zasadach, lecz w oparciu o zobowiązania uczestników do składania wiążących ofert pod rygorem przepadku wpłaconego depozytu” — napisano w uzasadnieniu. W tym tygodniu licytujące telekomy dają za blok w paśmie 800 MHz już nawet 1,38 mld zł, podczas gdy startowano z poziomu 250 mln zł, a giełdowi analitycy spodziewali się zakończenia aukcji na poziome 700-750 mln zł. Najwyższe oferty za bloki w paśmie 2600 MHz (jest ich 14) sięgają 38 mln zł, przy cenie wywoławczej 25 mln zł. Na razie nie wiadomo, czy MAC weźmie pod uwagę propozycje ekspertów, czy będzie forsował rozwiązanie proponowane w projekcie rozporządzenia. Politycy opozycji uważają działania resortu za krótkowzroczność.
— Pomysły MAC wzbudzają bardzo duże kontrowersje w branży, to od strony prawnej po prostu bubel. Wydaje się, że chodzi tu bardziej o krótkoterminowy sukces w postaci pochwalenia się przed wyborami wysokimi wpływami budżetowymi, a nie o przyszłość rynku i dobro konsumentów. Według mnie częstotliwości są zbyt cenne, by rozdysponować je w taki sposób — lepsze byłoby stworzenie wspólnej sieci, co przełożyłoby się na lepszą i tańszą ofertę dla klientów — mówi Jerzy Polaczek, poseł Prawa i Sprawiedliwości.