Ekspert: w kolejnych latach można się spodziewać kolejnych kryzysów na linii Iran-Izrael

PAP
opublikowano: 2024-10-05 13:30

Na Bliskim Wschodzie przez kolejne lata może dochodzić do starć między Izraelem a Iranem przypominających obecny kryzys - ocenił w rozmowie z PAP analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM) dr Marcin Andrzej Piotrowski.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Ekspert zajmujący się Iranem i jego polityką bezpieczeństwa zwrócił uwagę na zmianę taktyki stosowanej przez władze w Teheranie.

"Podczas pierwszej wymiany ciosów, do której doszło w kwietniu, Iran zaatakował Izrael dronami, pociskami manewrującymi i pociskami balistycznymi. Siły izraelskie były w stanie przechwycić 90, może 95 proc. wszystkich użytych środków napadu" – podkreślił.

Sytuacja zmieniła się jednak w październiku. Iran zaatakował wówczas Izrael mniejszą liczbą takich środków (w kwietniu było ich ponad 300, w październiku do 200) lecz - zauważył Piotrowski - były to wyłącznie pociski balistyczne, których przechwycenie jest trudniejsze i droższe. Co więcej, Iran zwiększył liczbę pocisków balistycznych z napędem na paliwo stałe, które można odpalić w pojedynczej salwie bez wielogodzinnych przygotowań do ataku.

"Od wielu miesięcy widać, że Izrael ma obecnie inicjatywę strategiczną. Teraz obserwujemy jej kolejny etap, który zaczął się od akcji z pagerami, w której ok. 10 proc. członków Hezbollahu (finansowanego przez Iran ugrupowania szyickiego w Libanie - PAP) doznało obrażeń lub zginęło. Potem Izraelczycy zlikwidowali (przywódcę Hezbollahu) szejka Hasana Nasrallaha, a obecnie toczą się operacje lotnicze, lądowe i specjalne w Libanie. Jest to trudne dla Iranu ze względów wizerunkowych i z powodu konieczności zachowania przez Teheran przywództwa wśród radykalnych organizacji" – ocenił Piotrowski.

Jego zdaniem w ostatnich miesiącach przestały obowiązywać niepisane reguły w relacjach między Iranem i Izraelem, i kryzysy podobne do obecnego mogą powtarzać się co kilka miesięcy.

"Iran obserwuje obecnie, jak Izrael kolejno likwiduje jego instrumenty i partnerów w regionie" – powiedział Piotrowski. Jego zdaniem Izrael może dokonywać operacji militarnych wymierzonych w sojuszników Iranu nie tylko w Libanie, ale także w Syrii, a nawet w Iraku.

Izrael mógłby odpowiedzieć na irański ostrzał uderzeniem w jedną z fabryk rakiet. "Dość prawdopodobna wydaje mi się też próba zaszkodzenia irańskiej gospodarce, np. poprzez atak wymierzony w którąś z irańskich rafinerii. Możliwa jest też intensywna kampania cybernetyczna albo zaatakowanie któregoś z ośrodków szkoleniowych milicji szyickich prowadzonych przez (irańskich) Strażników Rewolucji" - powiedział.

W jego ocenie atak na instalacje nuklearne Iranu jest jednak mało prawdopodobny. "Są (one) bardzo rozproszone i dobrze chronione, a atak na nie musiałby być uzgodniony i koordynowany z USA. Właśnie dlatego Izrael dotychczas nie przeprowadził takiej operacji" - podkreślił.