Jak wynika z danych japońskiego ministerstwa finansów, w listopadzie 2024 r. całkowity eksport Kraju Kwitnącej Wiśni zwiększył się o 3,8 proc. w ujęciu rocznym dynamizując się po zwyżce o 3,1 proc. miesiąc wcześniej. Odczyt okazał się przy tym wyższy niż oczekiwali ekonomiści. Medianach ich prognoz zakładała bowiem wyhamowanie tendencji do 2,8 proc.
Dostawy do Chin, największego partnera handlowego Japonii, wzrosły w listopadzie o 4,1 proc. rok do roku, podczas gdy do Stanów Zjednoczonych spadł o 8 proc., za co obwinia się mniejszy eksport samochodów i leków. Jeszcze mocniejszą zniżkę odnotowano w przypadku Europy. W tym przypadku eksport skurczył się o 12,5 proc.
Na mniejszym minusie
Natomiast import zmniejszył się w listopadzie o 3,8 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim, podczas gdy prognozy rynkowe zakładały wzrost o 1 proc.
W rezultacie kraj odnotował deficyt handlowy w wysokości 117,6 mld jenów (766,17 mln USD). Niedobór okazał się nieco mniejszy niż zakładała konsensus rynkowy kształtujący się na poziomie 688,9 mld jenów. Był to piąty z rzędu miesiąc z ujemną wartością salda handlowego.
W komunikacie podano, że średnia wartość jena w listopadzie kształtowała się na poziomie 152,83 za dolara, co jest wynikiem o 1,7 proc. słabszym niż rok wcześniej. Słabszy jen pomaga eksporterom stać się bardziej konkurencyjnymi, ponieważ zwiększa ich zarobki za granicą. Jednak podraża import.
Bank Japonii twierdził pod koniec października, że wpływ importowanej inflacji ma osłabnąć, podczas gdy inflacja bazowa ma umiarkowanie wzrosnąć, a związek między płacami a cenami ma się nasilić.