"Ekwador jest suwerennym państwem i nie będziemy tolerować szantażu ze strony tej biurokratycznej instytucji międzynarodowej" - oświadczył Correa w trakcie cotygodniowego wystąpienia radiowego.
Według źródeł dyplomatycznych, na które powołuje się francuska agencja AFP, wydalenie przedstawiciela Banku nie oznacza przerwania działalności tej instytucji w Ekwadorze.
O zamiarze wydalenia Somensatto prezydent Ekwadoru informował już 15 kwietnia. Correa, który był ministrem gospodarki w 2005 roku twierdzi, że Bank Światowy wstrzymał wówczas pożyczkę dla jego kraju w wysokości 100 milionów dolarów.
Obok Hugo Chaveza w Wenezueli i Evo Moraleza w Boliwii Rafael Correa jest kolejnym w Ameryce Łacińskiej przywódcą, który skłania się ku lewicowo-populistycznemu kursowi. W kwietniu przeprowadził referendum, które pozwoli na zmianę dotychczasowej konstytucji. Jego przeciwnicy twierdzą, że Correa, wzorem Chaveza, dąży do skonsolidowania władzy w kraju w swoich rękach.(PAP)