Elektryki dopiero zaczynają zdobywać polski rynek

Marcin BołtrykMarcin Bołtryk
opublikowano: 2025-05-20 20:00

Za 10 lat polski park aut całkowicie elektrycznych będzie blisko 27 razy większy niż obecnie, a roczna sprzedaż nowych aut wzrośnie o ponad… 2 tys. proc.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • co mówią najnowsze prognozy dotyczące wzrostu popularności aut na prąd
  • jak zmienia się różnica cen aut elektrycznych i tradycyjnych
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Już za pięć lat flota osobowych i dostawczych BEV w Polsce może być prawie osiem razy większa niż obecnie, rosnąc do prawie 700 tys. pojazdów, a park elektrycznych ciężarówek powiększy się do ponad 40 tys. — wynika z danych zawartych w najnowszej edycji cyklicznego raportu PEVO Index przygotowywanego przez Polskie Stowarzyszenie Nowej Mobilności (PSNM), Instytut Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar i Otomoto. Za 10 lat natomiast po polskich drogach ma jeździć ponad 2,1 mln aut na prąd. Będą miały ponad 85-procentowy udział w sprzedaży, która ma sięgnąć 535 tys., czyli o ponad 2 tys. proc. więcej niż obecnie (23,9 tys.). Dla porównania — pod koniec 2024 r. po Polsce jeździło nieco ponad 80 tys. elektryków, a ich udział w sprzedaży nie przekraczał 3 proc.

PSNM zwraca uwagę, że w odróżnieniu od rynku samochodów spalinowych w polskim sektorze elektromobilności pierwsze rejestracje dotyczą przede wszystkim aut nowych — ich udział wynosi 77 proc., za pozostałą część odpowiadają elektryki z importu.

Pod względem łącznej liczby zarejestrowanych aut elektrycznych najpopularniejszą marką w Polsce jest Tesla, która wyprzedza BMW, Nissana, Mercedesa i Volkswagena. Jeśli chodzi o najbardziej popularne nadwozie, to wygrywa SUV (47-procentowy udział w rejestracjach).

— W 2024 r. średnia ważona cena osobowych elektryków rejestrowanych w Polsce była wyższa o około 40 proc. wobec średniej dla aut konwencjonalnych. W przypadku samochodów dostawczych różnica wynosiła około 60 proc. W 2023 r. różnica w przypadku aut osobowych wynosiła aż 57, a dostawczych 63 proc. W efekcie elektryki stopniowo stają się coraz bardziej konkurencyjne nie tylko pod względem całkowitego kosztu posiadania, ale również ceny zakupu — mówi Albert Kania z F5A New Mobility Research and Consulting.

Głównymi odbiorcami aut elektrycznych w Polsce są firmy i instytucje. W 2024 r. odpowiadały za 87 proc. zakupów elektrycznych osobówek i dostawczaków. Niemal 2/3 wszystkich rejestracji należało do firm z sektora CFM (w tym leasingodawców).

Najwięcej elektryków — 18,6 tys. — jeździ po Warszawie — niemal jedna czwarta całej elektrycznej floty (23 proc.). Biorąc pod uwagę województwa, największą flotą samochodów całkowicie elektrycznych dysponuje mazowieckie. Drugie jest wielkopolskie, a trzecie małopolskie. Na przeciwnym biegunie znalazły się województwa: warmińsko-mazurskie, opolskie oraz lubuskie (na koniec 2024 r. w każdym z nich liczba zarejestrowanych nie przekraczała 1,2 tys.).

Z raportu wynika, że Polska znajduje się tuż przed okresem szerszej ekspansji pojazdów elektrycznych obserwowanej w państwach Europy Zachodniej od 2021 r., gdy udział elektryków na rynku nowych aut przekroczył 10 proc.

— Podobny 10-procentowy udział pojazdów elektrycznych w Polsce możemy zanotować w 2027 r. Wiele zależy od ewentualnego wydłużenia okresu obowiązywania subsydiów oraz zapewnienia wystarczających warunków infrastrukturalnych. W związku z przegłosowanym w Parlamencie Europejskim uelastycznieniem obowiązków emisyjnych nieznacznie obniży się prognozowana wcześniej liczba rejestracji, mimo to spodziewamy się, że na koniec bieżącego roku elektryki mogą odpowiadać za 4-5 proc. rynku, czyli znacznie więcej niż w 2024 r., gdy ich udział nie przekroczył 3 proc. — mówi Jan Wiśniewski, dyrektor Centrum Analiz PSNM.