Enea ma atomowe ambicje

Agnieszka Berger
opublikowano: 2010-04-19 06:48

Nowy-stary szef Enei, Maciej Owczarek, zapewnia, że budowa własnej atomówki to nie haczyk na inwestorów, lecz realny plan. Grupa energetyczna z Poznania chce startować po drugą lokalizację dla elektrowni jądrowej

Polska Grupa Energetyczna (PGE) może mieć konkurenta do realizacji programu atomowego? Tak twierdzi Maciej Owczarek, prezes Enei powołany w piątek na kolejną kadencję. Giełdowa firma z Poznania zamierza starać się o prawo budowy drugiej siłowni jądrowej w Polsce.

— PGE nie ma wyłączności na realizację programu jądrowego. Rząd zapewnił jej jedynie pierwszeństwo zagospodarowania pierwszej lokalizacji. Konsultowaliśmy się w tej sprawie z resortami skarbu i gospodarki oraz pełnomocnikiem rządu do spraw energetyki jądrowej. Nie dostaliśmy czerwonego światła i to nam na razie wystarczy. Teraz musimy poczekać na uchwalenie prawa atomowego. Ma być gotowe do połowy roku. Wtedy poznamy szczegółowe zasady i będziemy mogli rozpocząć starania o udział w programie — mówi Maciej Owczarek.

Eneę interesują szczególnie dwie lokalizacje umieszczone na liście przygotowanej przez Ministerstwo Gospodarki — Klempicz i Kozienice.

Udział w programie jądrowym może okazać się magnesem, który przyciągnie do Enei potencjalnych inwestorów. Na razie dokończenie prywatyzacji grupy z udziałem inwestora branżowego — planowane już na ubiegły rok — stoi pod znakiem zapytania. W 2009 r. w przetargu wystartował tylko jeden koncern energetyczny — niemiecki RWE — który wycofał się przed finałem, informując, że zakup poznańskiej grupy nie mieści się już w jego strategii. W szranki nie stanął wówczas szwedzki Vattenfall, właściciel drugiego co do wielkości pakietu akcji Enei. Ministerstwo skarbu jest zdeterminowane, żeby sprzedać spółkę przed końcem roku.

Więcej w poniedziałkowym "Pulsie Biznesu"