Leczenie robi się coraz kosztowniejsze. GUS podaje, że w czerwcu stopa inflacji w kategorii „zdrowie” wyniosła 7,5 proc. O ile dynamika wzrostu cen wyrobów farmaceutycznych jest relatywnie niska, o tyle mocno - o ponad 14 proc. - drożeją usługi lekarskie i stomatologiczne. Taniej nie będzie.
- Fala podwyżek abonamentów medycznych jest nieunikniona przy takiej skali wzrostu kosztów. Nie chodzi o to, by mieć wyższe marże, tylko o to, by w ogóle być na plusie - mówi Jacek Rozwadowski, prezes i znaczący akcjonariusz notowanego na GPW Enel-Medu.
Główna przyczyna podwyżek to znaczący wzrost kosztów pracy.
- Wynagrodzenia personelu medycznego rosną bardzo szybko: są obecnie o ok. 11 proc. wyższe niż rok temu, podczas gdy wcześniej roczna dynamika wynosiła 3-4 proc. Oczywiście rozumiem psychologiczną barierę wśród pracodawców i pracowników przed płaceniem co miesiąc wyższych abonamentów medycznych, ale liczę, że po pandemii wzrosła świadomość zdrowotna Polaków i akurat w tym obszarze priorytetem nie będzie szukanie oszczędności – mówi Jacek Rozwadowski.

Pandemiczny dług
Enel-Med miał w pierwszym kwartale 115,1 mln zł przychodów, o 8,5 proc. więcej niż rok wcześniej. Spadł mu jednak zysk: na poziomie EBITDA zarobił 9,4 mln zł (mniej o 40 proc.), a na poziomie netto miał 6,9 mln zł straty. Wyniki za pierwsze półrocze opublikuje pod koniec września.
- Pierwszy kwartał zwykle obarczony jest większymi kosztami obsługi pacjentów abonamentowych w związku z sezonowymi zachorowaniami. Ponadto mamy dług pandemiczny i właśnie go spłacamy. W czasie lockdownów pacjenci znacznie rzadziej korzystali z usług, choć wciąż płacili abonament. Teraz nadrabiają zaległości: świadczymy dużo więcej usług klientom abonamentowym, co automatycznie przekłada się na mniej terminów dla bardziej rentownych klientów FFS [fee for service, czyli opłaty za pojedyncze usługi – red.]. - tłumaczy prezes medycznej spółki.
Rocznie Enel-Med generuje ponad 400 mln zł przychodów. Około 60 proc. sprzedaży zapewniają abonamenty medyczne. Reszta to FFS i w niewielkim stopniu przychody z kontraktów z NFZ (ok. 4 proc.).
- Naszym celem jest zrównanie udziału w przychodach abonamentów i FFS. W tym drugim segmencie notujemy bardzo dobrą dynamikę: rok do roku przychody rosną w tempie dwucyfrowym, co jest pochodną wysokiej jakości usług – mówi Jacek Rozwadowski.
Największym graczem na rynku prywatnej ochrony zdrowia jest Lux Med, należący do brytyjskiej grupy Bupa. W ubiegłym roku firma, która ma w portfelu m.in. blisko 200 przychodni, ponad 40 centrów stomatologicznych i 14 szpitali, wypracowała 2,56 mld zł skonsolidowanych przychodów, co oznacza wzrost o 23 proc. w porównaniu do mocno obciążonego wpływem pandemii roku 2020. Zanotowała przy tym 91,5 mln zł zysku netto, czyli o 18 proc. więcej rok do roku. Marże były jednak niższe.
- Do tej pory wzrost cen usług był stopniowy, ale już w drugiej połowie roku może pojawić się potrzeba szerszych podwyżek. Nie da się przed tym uciec w ubiegłym roku marże nieznacznie spadły, a w tym, przy gwałtownym wzroście kosztów, spadek może być dramatyczny podkreślała w maju na łamach „PB" Anna Rulkiewicz, szefowa Lux Medu.
Rynkowym numerem dwa jest Medicover, którego polski oddział jest największą pod względem przychodów częścią notowanej w Sztokholmie międzynarodowej grupy medycznej. Medicover w ubiegłym roku urósł w Polsce o blisko 30 proc. i zanotował ok. 2,3 mld zł przychodów. Obie firmy w ostatnich latach mocno inwestują w rozwój organiczny i akwizycje. Lux Med kupuje przede wszystkim przychodnie i szpitale, Medicover natomiast wchodzi też w inne segmenty działalności - w jego portfelu pojawiły się m.in. kluby fitness i sieć salonów optycznych.
Pozostali gracze rynkowi są wyraźnie mniejsi. PZU, które w opiece medycznej widzi spore pole do rozwoju, w segmencie „zdrowie" wykazuje prawie 1,2 mld zł przychodów, ale większość to wpływy z ubezpieczeń zdrowotnych. Sama spółka PZU Zdrowie, która jest operatorem ponad 100 przychodni i placówek diagnostycznych, miała w 2021 r. 508 mln zł przychodów i 35,6 mln zł straty netto. Enel-Med w ubiegłym roku miał 441 mln zł przychodów, a Scanmed, którego właścicielem jest fundusz Abris, w ciągu 12 miesięcy do końca września 2021 r. wykazał 411 mln zł.
Medyczne inwestycje
Rok temu spółka przeprowadziła pierwszą od debiutu giełdowego emisję akcji, z której pozyskała 80 mln zł. Zapowiada inwestycje m.in. w opiekę ambulatoryjną, a także w rozwój stomatologii, medycyny estetycznej i sportowej, czyli tych gałęzi działalności, które generują znaczące przychody FFS.
- Duże pieniądze przeznaczamy też na narzędzia informatyczne, m.in. na rozwój aplikacji mobilnej dla pacjentów. Wcześniej outsourcowaliśmy IT, ale teraz przejęliśmy prawa do naszego programu i rozbudowujemy własny zespół informatyków – mówi Jacek Rozwadowski.
W planach – już nie za pieniądze z emisji – jest też uruchomienie drugiego szpitala.
- Rozglądamy się w Warszawie za miejscem na nowy szpital. Chcemy wynająć obiekt na co najmniej 20 lat, a w ostateczności zbudować szpital o powierzchni ok. 4 tys. m kw., w którym znajdą się trzy nowoczesne sale operacyjne. Samo wyposażenie takiego obiektu to kilkadziesiąt milionów złotych – mówi Jacek Rozwadowski.
Nie ma jeszcze decyzji, jaki profil będzie miał nowy szpital.
- W tej sprawie czekamy na sygnał od NFZ – jeśli jest potrzeba uruchomienia nowego obiektu specjalistycznego, np. onkologicznego, który będzie mógł liczyć na długoterminowy kontrakt, to właśnie taki szpital otworzymy. Jeśli nie, to powstanie placówka wielospecjalistyczna – taka, jak nasz pierwszy szpital – tłumaczy prezes Enel-Medu.
Prognozy wzrostu rynku prywatnej opieki zdrowotnej na lata 2022-27 uwzględniają wysoką inflację, z jaką mamy i będziemy mieć do czynienia. Choć działa ona ograniczająco na realny wzrost rynku, to dwucyfrowy wzrost inflacji w 2022 r. oraz powiązany z tym zjawiskiem dwucyfrowy wzrost nominalnej dynamiki wynagrodzeń przełożą się na silną, 11-procentową nominalną dynamikę wzrostu rynku prywatnej opieki zdrowotnej. CAGR [skumulowany roczny wskaźnik wzrostu - red.] na lata 2022-25 wyniesie natomiast ponad 9 proc. w ujęciu nominalnym na rynku obejmującym abonamenty medyczne, prywatne ubezpieczenia zdrowotne oraz opłaty ponoszone przez pacjenta na miejscu, czyli fee-for-service. Czołowi gracze, w naszej opinii, będą notować wyższą od średniej dynamikę wzrostu. Wiąże się to z możliwością elastycznego reagowania na zmiany rynkowe oraz dużą bazą lojalnych klientów korporacyjnych. Oznacza to, że udział liderów w rynku będzie rósł.
Transakcyjne scenariusze
Enel-Med jest obecnie wyceniany na warszawskiej giełdzie na 450 mln zł. Po ubiegłorocznej emisji 51,65 proc. jego akcji jest w rękach rodziny Rozwadowskich, znaczące pakiety mają też trzy OFE: PZU (17,4 proc.), Generali (16,6 proc.) i Aviva (6,2 proc.).
Na rynku spekuluje się, że spółka może stać się wkrótce celem przejęcia przez gracza branżowego lub finansowego, który chciałby podjąć walkę z Lux Medem i Medicoverem.
- Uważam, że od trzech dekad z powodzeniem konkurujemy z tym firmami i z innymi graczami na rynku niepublicznej ochrony zdrowia. Gdyby okazało się, że dla rozwoju firmy niezbędne jest dokapitalizowanie, to na pewno rozpatrzymy taką możliwość. Jeśli ktoś chciałby nas przejąć, musieliby się na to zgodzić większościowi akcjonariusze. Niczego oczywiście nie można wykluczyć. Nie będziemy stać w miejscu, a dodatkowy zastrzyk kapitału mógłby pozwolić na rozwój znacznie szybszy niż organiczny. Uważamy jednak, że mamy duże i potwierdzone przez dekady kompetencje w budowie medycznej grupy i świadczeniu usług na wysokim poziomie, nie chcemy więc wychodzić z tego biznesu - mówi Jacek Rozwadowski.
Enel-Med sam rozgląda się za przejęciami, głównie w stomatologii.
- Prowadzimy kilka procesów due diligence, ale jesteśmy dość wybredni. Dobre kliniki i przychodnie zazwyczaj wcale nie chcą się sprzedawać, a na rynku wciąż jest zdumiewająca liczba graczy, których biznes po głębszej analizie wygląda nie najlepiej. Moglibyśmy co prawda szybko zbudować masę zakupami, ale potem wysiłek organizacyjny związany z integracją takich podmiotów i podniesieniem ich standardów byłby niewspółmierny do zysków. Często bardziej opłaca się po prostu postawić od zera własny obiekt – mówi prezes medycznej spółki.