Cały dochód ze sprzedaży biletów na koncerty i pokazy w ramach festiwalu będzie przekazany organizacji humanitarnej Rokpa, zajmującej się m.in. edukacją dzieci w Tybecie i Nepalu. W ubiegłym roku widownia festiwalu pozwoliła na przekazanie Rokpie 140 tys. zł.




Tegoroczny Brave Festiwal rozpoczął się w piątek 10 lipca finałowym koncertem projektu edukacyjnego dla dzieci z całego świata Brave Kids. Zaraz potem publiczność we wrocławskim Teatrze Polskim porwała Sona Jaborteh - wielkiej urody młoda griotka grająca na tzw. korze, pełniąca jednocześnie funkcję kuratorki tegorocznego Brave Festivalu.
Artystka zagrała wspólnie z zespołem oraz swoim ojcem - co ważne, bo według tradycji afrykańskiej funkcję griota mogą pełnić tylko klany rodzinne. Niezwykłe dźwięki jej wykonanego z bambusa i tykwy profesjonalnego instrumentu doceniła publiczność - podczas wielu utworów wstawała z miejsc i tańczyła.
Podobnie podczas następnych koncertów, w tym m.in. "Jimmiego Hendrixa n'goni" czyli Abou Diarry wygrywającego na pokrewnym korze instrumencie. Artysta rodem z Mali potrafi wyczarować na swoim kamele n'goni dźwięki zbliżone do gitarowych riffów, wplatając je w energetyczną muzykę z pogranicza rocka, reggae i bluesa.
- Brave jest festiwalem dla ludzi samodzielnych, poszukujących autentycznych przeżyć. Spotkania z artystami, którzy bezkompromisowo chronią własną tożsamość to coś, czego nie dostaniemy na co dzień - mówi Grzegorz Bral, pomysłodawca i dyrektor festiwalu, na co dzień aktor i reżyser we własnym Teatrze Pieśń Kozła.
Zarówno Sona Jaborteh jak i Abou Diarra zagrają ponownie jeszcze dziś i na zakończenie festiwalu. Prócz nich na publiczność czeka występ pigmejów z Kongo tworzących grupę N'Dima, koncerty Balla Kouyate grającego na balafonie oraz multiinstrumentalny występ Kassé Mady Diabaté z Mali.
Bilety (15-45 zł) na wszystkie koncerty i wydarzenia festiwalowe są ciągle w sprzedaży poprzez stronę internetową festiwalu oraz sieć TicketPro.