Eksperci doceniają, że premier podkreślił w exposé znaczenie zielonej energetyki, a słowa „węgiel” nawet nie wymówił.
W exposé premiera Mateusza Morawieckiego energetyka i klimat zajęły — zdaniem ekspertów — miejsce ważne, a nawet zaskakująco ważne.
— Odnawialne źródła energii wreszcie zajęły należne im miejsce w tak ważnym wystąpieniu premiera. W końcu podkreślono nowe realia w energetyce — OZE są jej nieodzownym elementem, a transformacja energetyczna jest korzystna dla bezpieczeństwa energetycznego i potencjału gospodarczego Polski — ocenia Marcin Ścigan, kierownik ds. OZE w think tanku Forum Energii.
— Exposé zaskoczyło mnie pozytywnie. Kwestie zielonej energetyki zajęły w nim nadspodziewanie ważne miejsce. Widać też, że premier podjął decyzję, by nie wymawiać słowa „węgiel”. Mówił jedynie o energetyce konwencjonalnej. Zmiana akcentów jest więc wyraźna — dodaje Daria Kulczycka, dyrektorka departamentu Energii i Zmian Klimatu w Konfederacji Lewiatan.
Co może pełnomocnik?
— Kiedyś nie było nas stać na rozwój OZE. Teraz nie stać nas na to, żeby ich nie rozwijać — mówił we wtorek Mateusz Morawiecki.
Zapowiedział m.in. powołanie w rządzie pełnomocnika ds. OZE.
— To interesujące posunięcie i potwierdzenie znaczenia energii odnawialnej. Zresztą postulat powołania pełnomocnika był już od dłuższego czasu podnoszony przez zwolenników morskiej energetyki wiatrowej — zauważa Marcin Ścigan.
— Koncepcja powołania takiego pełnomocnika to sygnał, że „zielone” tematy traktowane będą poważnie. Wyzwań dla urzędników zajmujących się OZE nie zabraknie. Palącą kwestią jest np. przygotowanie ustawy o wiatrakach morskich — przypomina Daria Kulczycka. Sceptyczny jest jednak Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki.
— To zabawne. Pełnomocnika powołuje się wtedy, gdy dla danego obszaru nie ma konkretnego programu. Przecież pełnomocnik nic nie może, kompetencje przypisane są ministrom — uważa były wicepremier.
Sceptycyzm Steinhoffa obejmuje też ocenę dotychczasowego dorobku PiS w zielonej energetyce.
— Ustępujący rząd przez cztery lata nie dorobił się nawet polityki energetycznej. W OZE sytuacja jest wyjątkowo zła, a sukcesy fotowoltaiki, którymi rząd lubi się chwalić, to kwestia wzrostów z ostatnich miesięcy. Nie zapominajmy, że to PiS zablokował rozwój wiatraków na lądzie — stwierdza Janusz Steinhoff.
Atom nie znika
Premier ogłosił również pomysł stworzenia tysiąca zeroemisyjnych szkół. — To przyjemna koncepcja, ale kto ją sfinansuje? Mam nadzieję, że nie samorządy, które mają na głowie potężniejsze wyzwania związane z inwestycjami w ciepłownictwie — niepokoi się Daria Kulczycka. Jej zdaniem warto też zauważyć, że premier wspomniał
o energetyce jądrowej, nawet jeśli zrobił to skąpo. — Gdyby atomu nie wymienił, to byłoby to symptomatyczne — podkreśla Daria Kulczycka.
— Premier po raz kolejny mówił o elektrowni jądrowej, ale nic z tego nie wynika. To wciąż zapowiedzi niepoparte projektami, nie ma nawet wybranej lokalizacji — twierdzi Janusz Steinhoff.
Jeśli zaś chodzi o plany premiera dotyczące ograniczenia zużycia plastiku w kraju, to Daria Kulczycka przypomina, że nie są one jedynie ambitnym pomysłem nowego rządu.
— Wynikają z konieczności wykonania dyrektywy europejskiej — precyzuje ekspertka.
Podpis: Magdalena Graniszewska