Wielka Etiopska Tama, której budowę rozpoczęto przed dziesięcioma laty pochłonęła już 5 mld USD. Obiekt usytuowany w dystrykcie Guba, w pobliżu granicy z Sudanem wywołuje kontrowersje i obawy ze strony państw znajdujących się w dolnym biegu Nilu, które obawiają się zarówno skutków ekologicznych, jak i problemów ze stanem wód największej rzeki kontynentu.
Zwana GERD tama ma zostać ukończona do 2024 r. i produkować łącznie 5150 MW energii. W zeszłym roku Etiopia zakończyła drugi etap napełniania zbiornika choć budziło to protesty Egiptu i Sudanu. Prowadzone pod egidą Unii Afrykańskiej negocjacje, jak do tej pory, okazały się bezowocne.
Etiopia, dla której nowy obiekt ma ogromne znaczenie dla rozwoju gospodarczo-społecznego, umożliwić ma dotarcie z energią do miejsc, gdzie prąd elektryczny nie jest jeszcze praktycznie znany. Nadwyżki energii mają być eksportowane do krajów sąsiednich, a nawet do Europy. Etiopia, jeden z biedniejszych krajów w Afryce ma już połączenie sieciowe z Sudanem i prowadzi rozmowy z Kenią w sprawie zakupu energii.