Euforia na rynkach akcji jest niebezpieczna dla byków

Piotr Kuczyński
opublikowano: 2003-04-08 00:00

Największy wpływ na rynki akcji nadal ma sytuacja w Iraku — bo aż 90 proc. A tam zanosi się na szybkie zakończenie wojny. Padła Karbala, niedługo padnie Basra, potem inne miasta. To podłamie morale w Bagdadzie, a przecież obecność wojsk koalicji jest tam coraz wyraźniejsza — zajęły w centrum miasta szereg kluczowych obiektów. Wynik wojny był od początku przesądzony, ale teraz wydaje się, że główne działania mogą zakończyć się nawet w tym tygodniu. W sumie najlepiej by było, by Bagdad się poddał. Zginie mniej ludzi. I nie jest to wcale rozwiązanie mało prawdopodobne.

Wiadomo, jak taka sytuacja mogła podziałać na inwestorów w USA — już rano kontrakty wskazywały na hurraoptymistyczne rozpoczęcie sesji na rynku kasowym. Spadała cena ropy i złota, a wzmacniał się dolar. I ten entuzjazm jest właśnie zagrożeniem dla byków. Wojna zakończy się dla nich zbyt szybko. Dla tego obozu byłoby lepiej, gdyby trwało oblężenie miast w Iraku z sukcesami i porażkami. Wtedy indeksy poruszałyby się do góry z korektami między wzrostami. Wczoraj zapowiadało się po prostu na euforię wyprzedzającą zdobycie Bagdadu. Po zdyskontowaniu wygranej koalicji powinna przyjść korekta, podczas której inwestorzy zaczną mówić, że wojna nic nie zmieniła w gospodarce. Dopiero kolejne dane makro, oczywiście lepsze niż poprzednie, pozwolą na przedłużenie wzrostu. Okolice 965 pkt na S&P 500 i tak muszą zostać docelowo zaatakowane.

Giełdy europejskie również wpadły w euforię. Indeksy rosły i atakowały. W czasie sesji przełamywały bardzo ważne opory techniczne. Te opory od stycznia były atakowane bez powodzenia już 3 razy , a ich pokonanie mogłoby wyrysować formacje odwróconej RGR, co zachęciłoby do następnych, dużych wzrostów (około 15 proc.), ale dzisiaj powinno być dużo spokojniej.

Do czwartku nie będziemy otrzymywali wielu informacji makroekonomicznych. To pomagać będzie obozowi byków. Dziś o 12.00 zostanie podana dynamika produkcji przemysłowej w Niemczech w lutym, ale nie ma sensu jej zbyt dokładnie obserwować. To zbyt historyczne dane, by miały wpływ na rynki. Ale jeśli okażą się bardzo dobre, to mogą nieco pomóc bykom. O 16.00 z USA dotrą informacje o poziomie zapasów w amerykańskich hurtowniach w lutym (prognoza — bez zmian). To będzie miało równie mały wpływ na rynek. Przy okazji przypominam, że w USA czas został zmieniony na letni, więc wracamy do otwarcia sesji o 15.30.

Nasz rynek oczywiście również ruszył do góry, ale podaż była bardzo duża — podobnie jak w ostatnich dwóch dniach tygodnia. Pisałem już o tym w tygodniowym komentarzu: taka uparta podaż w sytuacji, kiedy pojawiła się olbrzymia szansa na sprzedanie akcji po dużo wyższych cenach na fali sukcesu koalicji w Iraku oraz optymizmu przed głosowaniem w Parlamencie Europejskim, jest niezwykłym zachowaniem rynku i nakazuje ostrożność. A głosowanie odbędzie się jutro. Sama uroczystość 16.04 jest mniej istotna. Szczególnie martwiło relatywnie słabe zachowanie sektora bankowego ze szczególnym uwzględnieniem BPH PBK i Pekao SA. Za to sektor TMT pod wodzą Softbanku był bardzo mocny.

Obroty były bardzo duże i potwierdzające pokonanie linii szyi formacji odwróconej RGR, która powinna zaprowadzić indeks przynajmniej do 1200 pkt, ale w krótkim terminie jest jedno niebezpieczeństwo. Trzeba brać pod uwagę to, że podaż zapewne będzie rozumowała tak, jak ja, zakładając że to był ostatni wzrost dyskontujący koniec wojny. Już dziś, najpóźniej jutro, może się okazać, że chwilowo obóz niedźwiedzi ma rację. Należałoby oczekiwać ruchu powrotnego w kierunku przebitej wczoraj linii szyi formacji odwróconej RGR. Wtedy przyjdzie pora na następne decyzje. Odbicie nad 1130 pkt kazałoby kupować, a powrót pod 1130 pkt — sprzedawać.

O piątkowej sesji w USA można nic nie wspominać, ale dla przypomnienia — reakcja na ostrzeżenia spółek i złe dane makro była bardzo umiarkowana, żeby nie powiedzieć „żadna”. Po sesji ze spółek amerykańskich dotarły dwie istotne informacje. Alcoa, pierwsza ze spółek z indeksu DJIA, podała wyniki kwartalne. Zysk spadł o 35 proc. w stosunku do zeszłego roku, ale był lepszy od prognoz. Wydawało się, że nastroje może zepsuć Siebel, który poinformował, że sprzedaż oprogramowania w pierwszym kwartale była dużo gorsza od prognoz, ale po początkowym spadku o 4,9 proc. kurs zaczął wzrastać i zamknięcie było na plus 1 proc. To najlepiej sygnalizuje, jakie nastroje panują na giełdach w USA.