Euro ruszyło bez żadnych potknięć
Pierwszy dzień nowej waluty nie sprawił Europie kłopotów
Oczekiwany przez finansistów z zapartym tchem debiut wspólnej europejskiej waluty przebiegł wyjątkowo spokojnie. Zdaniem analityków, jeśli tylko Europejski Bank Centralny wzmocni wiarygodność euro, może ona wkrótce osłabić pozycję dolara.
Pierwszej transakcji w nowej europejskiej walucie dokonał jeden z australijskich banków w Sydney o piątej rano miejscowego czasu (w Polsce była 8 wieczorem w niedzielę), kupując pięć milionów euro (20,4 mln zł) po 1,174 USD za euro. Operacji tej wyczekiwali z niepokojem dealerzy walutowi w Stanach Zjednoczonych, którzy z powodu euro wyjątkowo pojawili się w pracy w niedzielę. Euro zaczęły kilka godzin później kupować także banki w Japonii, windując szybko jego cenę do 1,191 USD. Po południu kurs euro wobec dolara spadł do 1,18 USD za euro.
Wbrew przewidywaniom pesymistów, narodziny nowej waluty przebiegły wyjątkowo gładko. Stało się tak dzięki tysiącom specjalistów od systemów komputerowych, którzy spędzili wyjątkowo pracowicie ostatnie dni, m.in. witając w pracy Nowy Rok w trampkach i koszulkach.
Bez kłopotów przebiegały wczoraj także transakcje na giełdach Eurolandu, na których akcje po raz pierwszy w historii były przeliczane z walut narodowych na euro. Obroty były jednak nieco mniejsze niż na ostatniej sesji poprzedniego roku.
— Nie było żadnych problemów związanych z transformacją — twierdzi Matt King, analityk londyńskiej filii J.P. Morgan.
Euro zagrozi dolarowi
Zdaniem amerykańskiego ekonomisty, Freda Bergstena, euro stanie się bardzo szybko poważnym konkurentem dla dolara jako oficjalna waluta rezerwowa. Zdaniem Bergstena, kurs dolara może znacznie spaść, kiedy tylko inwestorzy zaufają polityce Europejskiego Banku Centralnego i zaczną lokować w euro swoje kapitały. Słaby dolar pomoże wprawdzie Stanom Zjednoczonym zmniejszyć deficyt w handlu zagranicznym, ale jednocześnie utrudni zdobywanie kapitałów na rynku międzynarodowym.
— W ciągu pięciu lat 30-40 proc. światowych rezerw walutowych może zostać zamienione na euro — ocenia Avinish Persaud, ekonomista J.P. Morgan. Nie wyklucza on, że w ciągu 10 lat euro stanie się pierwszą walutą rezerwową świata.
Jeszcze poważniejsze wyzwanie dla dolara pojawi się w 2002 r., kiedy banknoty i monety euro znajdą się w obiegu publicznym. Europejska waluta może zdobyć wtedy zaufanie obywateli państw mniej rozwiniętych, którzy nie ufając swoim rządom przechowują twardą walutę w domach. Szacuje się, że jedynie Rosjanie trzymają obecnie w skarpetach i siennikach ponad 40 mld USD (139,2 mld zł).
Londyn na razie poczeka
Wielka Brytania nie chce jeszcze przystąpić do nowej strefy walutowej. Zdaniem premiera, TonyŐego Blaira, szybkie wprowadzenie euro nie leży w interesie ekonomicznym Brytyjczyków ze względu na dwukrotnie wyższą stopę procentową w Wielkiej Brytanii (sześć proc.) niż w Eurolandzie i różne fazy cyklu koniunkturalnego.
W artykule dla azjatyckiej mutacji dziennika ,,Wall Street JournalŐŐ Blair stwierdził, że Wielka Brytania potrzebuje trochę czasu, aby podjąć decyzję o ewentualnym przystąpieniu do strefy euro. Zdaniem Blaira, jeżeli nowy pieniądz będzie prawidłowo funkcjonował, a korzyści z jego wprowadzenia staną się niepodważalne, rząd zastanowi się. Ostateczną decyzję o rezygnacji z funta podejmą w referendum obywatele.
Zdaniem części analityków, wprowadzenie euro jako oficjalnej waluty w Wielkiej Brytanii mogą wymusić kręgi gospodarcze. Podobnych nacisków można spodziewać się w przypadku pozostałych państw Unii, które nie wprowadziły wspólnego pieniądza — Szwecji, Danii oraz Grecji.