Siła amerykańskiego dolara zelżeje. Złoty zyska również do euro. Jedna ze słabości polskiej gospodarki staje się bowiem atutem rodzimej waluty
Amerykański dolar nie był tak mocny od połowy 2020 r. Zapoczątkowany na przełomie maja i czerwca 2021 r. trend sprawił, że za euro trzeba zapłacić niewiele ponad 1,11 USD. Analitycy zakładają jednak, że kurs euro nie spadnie do 1,10.
- Kurs EUR/USD będzie rósł. Rynek wysoko wycenił już podwyżki stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. Także dużej przestrzeni do umocnienia dolara nie widzę. Jednocześnie oczekuję, że rynek zacznie się coraz bardziej skupiać na Europejskim Banku Centralnym, a nie amerykańskim Fedzie – zakłada Roman Ziruk z firmy Ebury.
- Dolar jest bardzo rozpędzony. Nie można wykluczyć, że pozostanie mocny. Myślę że tak właśnie będzie, ale dużo musiałoby się jeszcze wydarzyć, by kurs EUR/USD spadł do 1,10 – podkreśla Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarza.pl
W podobnym tonie wypowiada się Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM Banku Ochrony Środowiska.
- To, co pokazuje kurs EUR/USD, to w dużej mierze efekt polityki Fedu, która podbija oczekiwania co do liczby podwyżek stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. Na euro ciąży zaś gołębia polityka Europejskiego Banku Centralnego (EBC), ale też perspektywa tego, co może wydarzyć się na Ukrainie. Gdyby doszło do interwencji rosyjskiej, w odpowiedzi na którą Zachód uruchomiłby sankcje, to Europa by na tym straciła gospodarczo. A to wydłużałoby okres łagodnej polityki monetarnej EBC. Natomiast w krótkim okresie rynek trochę przereagował. EUR/USD będzie raczej odbijać w kierunku 1,12, a może jeszcze wyżej. Ważne jest też to, czy jeśli nie będzie żadnych problemów z Rosją, to rynek nie zacznie oczekiwać jakichś podwyżek stóp procentowych w strefie euro – mówi Marek Rogalski.
Fed przesadnie wyceniony
Według Bartosza Sawickiego nawet opublikowane 31 stycznia dane o PKB w strefie euro pokazują, że europejska gospodarka straciła impet. W połączeniu z łagodną polityką EBC i informacjami jakie napłynęły po ubiegłotygodniowym posiedzeniu Fedu, sprzyja to dolarowi. Rynek jednak przesadza z siłą amerykańskiej waluty.
- Dolar obecnie bardzo korzysta na wycenie zwrotu w polityce Fedu. Podejście amerykańskiego banku centralnego mocno kontrastuje z tym, co dzieje się w strefie euro. Ale nie można też uciekać przed faktem, że obecnie rynek zaczyna wyceniać podniesienie stóp przez Fed o więcej niż 0,5 proc. już na marcowym posiedzeniu. Wydaje mi się, że są to za daleko posunięte oczekiwania. Ostatnie dane z amerykańskiej gospodarki zaczynają akurat lekko rozczarowywać. Trudno, by jednocześnie ze słabszymi danymi Fed bardzo gwałtownie zaostrzał politykę monetarną – komentuje Bartosz Sawicki.

Zdaniem analityka Cinkciarza.pl, wiosną 2022 r. strefa euro będzie zaś korzystać na poprawie sytuacji gospodarczej, związanej z wygaśnięciem obecnej fali zakażeń koronawirusem. W efekcie EUR/USD wzrośnie w ciągu roku do 1,16, choć cały 2022 r. zakończy raczej w okolicach 1,13.
Według Marka Rogalskiego, jeśli nie dojdzie do eskalacji napięcia geopolitycznego, to EUR/USD może 2022 r. zakończyć na poziomie 1,15-1,16. W niedawnej prognozie firmy Ebury było to nawet 1,19, ale Roman Ziruk przyznaje obecnie, że będzie to raczej mniej.
- Cały czas zakładamy taki kierunek, ale była to prognoza sprzed ostatniego zwrotu w stanowisku Fedu. Ta zmiana stanowiska amerykańskiego banku centralnego może ograniczyć skalę umocnienia euro. Z drugiej strony wywiera pewną presję na europejski bank centralny, by on również zaczął działać. Inflacja w strefie euro ostatnio zaskakiwała wysokimi odczytami. Nie osiągnęła szczytu w listopadzie 2021 r., co niektórzy sugerowali – wyjaśnia Roman Ziruk.
Widać, że bardzo zmienił się stosunek polskich władz monetarnych do złotego. Umocnienie złotego może być szansą na to, żeby inflację w jakiś sposób ograniczać
Złoty w walce z inflacją
Wraz z umocnieniem się euro wzmocni się także złoty.
- Większość tego ruchu będzie pochodną czynników związanych ze złotym, a nie wypadkową kursu EUR/USD. NBP będzie dosyć mocno podnosił stopę referencyjną. Wcześniej zakładałem, że punktem docelowym będzie 3 proc. Obecnie uważam że podniesienie jej o 1 pkt proc. wyżej jest dość prawdopodobne. Te podwyżki powinny zadziałać na złotego stabilizująco. NBP zdecydowanie porzuci swoją zeszłoroczną skłonność do słabego złotego, gdyż w walce z inflacją mocniejsza waluta jest środkiem działającym najszybciej. Modelowo, same podwyżki stóp procentowych wpływają na realną gospodarkę dopiero po kilku kwartałach. Natomiast umocnienie waluty oddziałuje błyskawicznie na ceny surowców i żywności importowanej – tłumaczy Bartosz Sawicki.
- Widać, że bardzo zmienił się stosunek polskich władz monetarnych do złotego. Umocnienie złotego może być szansą na to, żeby inflację w jakiś sposób ograniczać – wtóruje mu Roman Ziruk.
Według Bartosza Sawickiego na koniec 2022 r. za euro przyjdzie płacić 4,40 zł, a za dolara 3,90 zł (wcześniej kurs amerykańskiej waluty może spaść jeszcze niżej, choć nie powinien osunąć się poniżej 3,80 zł). Ebury prognozuje 3,61 zł za dolara i 4,30 za euro.
- To, że pomimo posiedzenia Fedu, nie widzieliśmy większej słabości złotego w zeszłym tygodniu, wydaje się świadectwem tego, że polska waluta powinna pozostawać silna, pomimo zacieśniania polityki pieniężnej w najważniejszych gospodarkach. Ta siła złotego może go też nieco chronić przed presją związaną z sytuacją na wschodzie – dodaje Roman Ziruk.
Marek Rogalski zwraca jednak uwagę, że złotemu ciąży nie tylko konflikt rosyjsko-ukraiński, ale też widmo przepychanek rządu w Warszawie z instytucjami unijnymi.
- Natomiast gdyby się okazało, że EUR/USD będzie wyżej niż teraz i że mamy odblokowane fundusze unijne dla Polski, to złoty będzie silny – twierdzi analityk DM BOŚ.
Ze względu na liczbę zmiennych uchyla się jednak od prognozowania kursu złotego na koniec 2022 r.
Analitycy Citigroup radzą zająć długą pozycję w USD/PLN, co oznacza, że nie wierzą w siłę złotego. Ich zdaniem nasza waluta ucierpi przez utrzymujące się ryzyko konfliktu między Rosją a Ukrainą. Polska, jak członek NATO i kraj graniczący z Ukrainą, miałaby się stać dyplomatycznym centrum negocjacji. Cel dla USD/PLN wyznaczono na 4,35 zł, a stop loss na 3,97 zł. Jako potencjalne ryzyko dla scenariusza osłabienia złotego uznano nową falę optymizmu dotyczącą wzrostu gospodarczego w Europie i w ślad za tym wzrostu stóp procentowych Europejskiego Banku Centralnego.