Europa ma problem, Ameryka żyje chwilą

Kamil Koprowicz
opublikowano: 2012-04-04 00:00

Politycy w USA skupiają się na wyborach i nie ograniczają zadłużenia. Dlatego ożywienie za oceanem nie musi być trwałe

Rynkom finansowym sprzyja optymizm zza oceanu. Jednak bycze zapędy indeksów korygują gorsze dane z Europy i obawy o eskalację kryzysu zadłużenia.

Role obydwu kontynentów mogą się odwrócić za kilka lat. W tym czasie kryzys zadłużenia strefy euro może zostać opanowany. Z kolei ogromny deficyt USA będzie wymagał reform i zaciskania pasa, co wpłynie na tempo rozwoju gospodarki. Amerykański rząd w roku wyborów prezydenckich nie śpieszy się do podejmowania niepopularnych decyzji.

Właściwe składniki

Obecnie w USA temat zadłużenia zszedł na dalszy plan, nastroje za oceanem są bardzo dobre. Bezrobocie od kilku miesięcy spada, wskaźniki zatrudnienia osiągają coraz wyższe wartości. Indeksy nastrojów konsumentów notują poprawę od końca poprzedniego roku.

W sytuacji gdy wskaźniki PMI dla przemysłu państw Europy zawracają, amerykański indeks ISM dla sektora notuje dobre wyniki. Giełdowy Indeks S&P500 odrobił straty wywołane kryzysem finansowym.

— Nie zdziwię się, jeżeli rynek urośnie jeszcze o 10-15 proc. Podstawy są — mówi Dan Veru, dyrektor inwestycyjny funduszu Palisade Capital Management.

Różnice między ożywieniem w USA a spowolnieniem w Europie nie utrzymają się w dłuższym terminie. Prędzej czy później jeden z kontynentów zmieni bieg.

— W dłuższym okresie albo USA podziała pozytywnie na Europę, albo Europa pociągnie w dół USA. Bardziej prawdopodobne jest, że spowolnienie gospodarcze w strefie euro wpłynie negatywnie na Stany Zjednoczone — mówi Mirosław Budzicki, analityk PKO BP.

Jeżeli Europie udałoby się opanować kryzys zadłużenia, wzrost na rynkach mógłby pojawić się na dłużej. Z drugiej strony — powrót kryzysu do USA może zmienić kierunek rynków i wprowadzić niepokój na Wall Street.

Nie płacą rachunków

Sytuacja, w której USA robi postępy, a Europa zmaga się z problemami, może odwrócić się o 180 stopni w ciągu kilku lat. Zadłużenie USA wynosi ponad 15 bln USD, a rząd nie planuje drastycznych oszczędności.

— Amerykanie żyją chwilą. Nie rozwiązali swoich problemów i wygenerowali nowe. USA idzie tą samą drogą, którą poszła Europa. Ogromne zadłużenie widoczne jest również w przypadku gospodarstw domowych — mówi Alfred Adamiec, prezes DM Alfa.

Alfred Adamiec zaznacza, że dotychczasowa polityka USA może doprowadzić do eskalacji problemów. Zadłużenie prędzej czy później będzie trzeba poważnie ograniczyć. To z kolei oznacza, że Amerykanie będą w podobnym położeniu jak Europejczycy obecnie.

— Europa przynajmniej próbuje walczyć z zadłużeniem, choć decydenci działają powoli i bez fajerwerków. Natomiast w USA zasypano rynek tanim pieniądzem, licząc przede wszystkim na krótkotrwały efekt — dodaje Alfred Adamiec.

Wzrost teraz, inflacja później

Luźna polityka monetarna i poprawa danych to jeden z powodów, które wspomogły zwyżki na amerykańskich rynkach. To jednak doraźne działania, które mogą wywołać problemy z wysoką inflacją.

Rosnące ceny w łatwy sposób przeniosą się na gospodarki krajów rozwijających się. Wyższe ceny żywności mogą się okazać zmorą biedniejszych państw, gdzie większość koszyka dóbr wypełniają artykuły spożywcze.

— Ryzyko istnieje, ale Fed w każdej chwili może wycofać się z luźnej polityki monetarnej w celu walki z inflacją. Szczególnie jeśli w gospodarce będzie widać trwałe ożywienie i dalszy spadek bezrobocia — mówi Mirosław Budzicki.