Olej napędowy w całej Europie musi zawierać pewien procent biopaliwa, np. z rzepaku. Pojawiają się jednak zarzuty, że niektóre polskie firmy eksportują biodiesel, który powinien być konsumowany w kraju, a na polskim rynku potem sprzedają diesel jako mieszankę.
European Biodiesel Board (EBB), reprezentujący producentów z 21 krajów twierdzi, że otrzymuje „sygnały o podejrzanej działalności” wskazującej iż nie wszystko dzieje się tak jak powinno jeśli chodzi o polski eksport biodiesla.
- To może być oszustwo lub wykorzystanie luki w polskim prawie, która nie pozwala na zweryfikowanie, że doszło do rzeczywistego zmieszania paliw – powiedział BBC Raffaello Garofalo, sekretarz generalny EBB.
Organizacja szacuje, że na europejski rynek trafia miesięcznie ok. 30 mln litrów paliwa z Polski, co czyni ją jednym z największych unijnych producentów.
- To wielka ilość, a jest sprzedawana po cenie surowców nawet bez kosztu przekształcenia w biodiesel – twierdzi Garofalo. - Nie można z tym konkurować, a te wielkie ilości załamują system – dodał.
Eksperci zgłaszają obawy, że czarnorynkowy olej napędowy z Rosji, Białorusi i państw bałtyckich jest w Polsce mieszany z normalnym paliwem i sprzedawany jako biopaliwo w Europie.
EBB zgłosił już skargę do władz Polski i Komisji Europejskiej.
Przedstawiciele polskiej branży biopaliw odrzucają oskarżenia.
- Nie moge powiedzieć, czy to jest prawda, czy nie, ale nie wierzę w te ilości, bo wiem, jaka jest generalnie produkcja – powiedział BBC Adam Stępień, przewodniczący Polskiej Izby Biopaliw. - Te sugestie mogą oznaczać, że nie ma biopaliw na polskim rynku. Nie wierzę w to – dodał.