Ten mechanizm płatności to efekt dostosowania się kupujących do zakazu korzystania z Gazprombanku, wprowadzonego przez amerykański Departament Skarbu w listopadzie ubiegłego roku. W 2022 roku Władimir Putin nakazał, by płatności za gaz były dokonywane wyłącznie w rublach i przez Gazprombank. Po objęciu tej instytucji sankcjami wymóg rozszerzono na każdy bank działający w Rosji.
Raiffeisen, OTP Bank z siedzibą w Budapeszcie oraz UniCredit należą do największych europejskich banków, które nadal prowadzą działalność w Rosji, choć ograniczyły część operacji. Kreml coraz bardziej utrudnia zagranicznym firmom wycofanie się z kraju – wprowadził specjalną komisję zatwierdzającą sprzedaż aktywów oraz obowiązek sprzedaży ze zniżką i opłacania podatku wyjściowego.
Europejskie firmy nadal kupują rosyjskie surowce
Zaangażowanie tych banków nie narusza obowiązujących sankcji, a amerykańscy urzędnicy uważają, że przeniesienie płatności z Gazprombanku do innych podmiotów to dowód skuteczności restrykcji. Gazprom oraz sam handel rosyjskim gazem ziemnym nie są objęte zakazami Zachodu, ponieważ rządy obawiają się całkowitego przerwania dostaw do Europy – mimo że wolumen przesyłanego surowca spadł w porównaniu do okresu sprzed wojny.
Obecność europejskich banków w Rosji podtrzymuje resztki relacji biznesowych między Rosją a Zachodem. Daje to Władimirowi Putinowi pewien atut, a zachodnim rządom pozwala śledzić przepływy finansowe do i z Rosji.
– Większość płatności musi być kontynuowana, ponieważ firmy z Niemiec, Włoch i Francji wciąż tam działają. Spójrzmy prawdzie w oczy: wciąż kupujemy energię, surowce i inne towary z Rosji – i jest to dozwolone – przyznał w środę na konferencji dyrektor generalny UniCredit, Andrea Orcel.