9 września Parlament Europejski po raz pierwszy na sesji plenarnej ma zająć się zapisami dyrektywy tytoniowej, przewidującej m.in. zakazanie bardzo popularnych w naszym kraju tzw. slimów i ograniczenia w produkcji papierosów mentolowych. Dzień później ma głosować nad jej przyjęciem. Przeciw zapisom dyrektywy od kilkunastu miesięcy coraz intensywniej występują organizacje handlowców, producentów i think tanki, sponsorowane przez koncerny tytoniowe.

Teraz mają w ręku kolejny argument — Polski Instytut Myśli Gospodarczej (PIMG), think tank wspierany finansowo m.in. przez British American Tobacco, przedstawił wyniki badań opinii społecznej w sprawie dyrektywy, przeprowadzonych w pięciu krajach unijnych przez pracownię badawczą Populus. Według nich, obywatele UE są przeciwni nadmiernym regulacjom rynku i nie wierzą w skuteczność papierosowych zakazów.
— Polacy bardziej niż inne narody są zadowoleni z członkostwa w UE, ale prawie dwie trzecie z nich sądzi, że nadmierne regulacje szkodzą gospodarce. 37 proc. ankietowanych Polaków deklaruje, że mniej chętnie zagłosuje w eurowyborachna osoby lub partie, wspierające wprowadzenie dyrektywy tytoniowej — mówi Zbigniew Pisarski, prezes PIMG.
To już kolejna tego typu kampania lobbingowa w ostatnich miesiącach. Raporty o możliwych negatywnych skutkach wprowadzenia dyrektywy publikowało już m.in. Centrum im. Adama Smitha (zapłaciło za niego Krajowe Stowarzyszenie Przemysłu Tytoniowego), bardzo aktywna w krytyce dyrektywy jest też zrzeszająca drobnych sklepikarzy — dla których papierosy to często podstawa obrotu — Polska Izba Handlu.
Oficjalnie negatywne stanowisko wobec zapisów dyrektywy, wbrew resortowi zdrowia, zajmuje także polski rząd.