Eurostrefa: nowi mile widziani
Strefa euro jest dobrze przygotowana do rozszerzenia, ale kraje kandydujące do unii walutowej mają jeszcze wiele do zrobienia — twierdzi Ernst Welteke, prezes Banku Federalnego Niemiec.
Ernst Welteke, prezes Bundesbanku i członek zarządu Europejskiego Banku Centralnego, uważa, że strefa euro jest dobrze przygotowana na rozszerzenie.
Gorzej natomiast wygląda stan przygotowań kandydatów do Europejskiej Unii Walutowej.
— Mają przed sobą jeszcze długą drogę — uważa szef niemieckiego banku federalnego.
Banki centralne w tych krajach muszą stać się całkowicie niezależne politycznie. Tymczasem z tym są kłopoty. Na przykład Czesi dopiero dyskutują, jak bardzo niezależny powinien być Czeski Bank Narodowy.
W opinii Ernsta Welteke, ważna jest też stabilność systemów finansowych oraz sposób funkcjonowania nadzoru bankowego.
— Banki muszą wypełniać wymagania rynku pieniężnego i kapitałowego — podkreśla.
I dodaje, że kandydaci powinni zapewnić stabilność swojej waluty, a to oznacza skuteczniejszą walkę z inflacją i uporządkowanie budżetów publicznych.
— Najbliżej eurostrefy są Polska, Czechy i Węgry — konkluduje prezes Bundesbanku.
Nie ma pośpiechu
Na spełnienie wymogów stawianych przez unię walutową kandydaci z Europy Środkowej i Wschodniej mają jednak jeszcze sporo czasu. Najpierw muszą stać się członkami Unii Europejskiej, a dopiero później będą mogli myśleć o euro. Nie wiadomo jeszcze, ile to potrwa. Zwłaszcza że trudno oczekiwać, iż przepaść dzieląca obecnych i przyszłych członków UE nagle zniknie. Niektórzy analitycy z zachodniej Europy obawiają się, że rozszerzenie strefy euro może zagrozić stabilności europejskiej waluty.
Wszystko jest możliwe
Prezes Bundesbanku przyznaje, że Europejska Unia Walutowa w rozszerzonym składzie łatwiej może wpaść w tarapaty, ale groźba finansowego kryzysu jest niewielka.
— Ludność państw kandydackich odpowiada 40 proc. unijnej, tymczasem wspólnie kraje te wytwarzają jedynie 7 proc. tego, co Unia — dodaje Ernst Welteke.