Expo 2025 w Osace, odbywające się od 13 kwietnia do 13 października, po 184 dniach zamknęło w poniedziałek dwie wielkie bramy wejściowe, wschodnią i zachodnią. Od wtorku stopniowo pustoszeją narodowe pawilony, w najbliższych dniach zacznie się ich czasochłonny demontaż. Gospodarze założyli, że sztuczna wyspa Yumeshima wróci do poprzedniego stanu w ciągu pół roku, do 13 kwietnia 2026 r.
Krótko przypomnę, że wystawy światowe odbywają się na podstawie międzynarodowej konwencji podpisanej w Paryżu w 1928 r., później zaś kilka razy nowelizowanej, ostatnio w 1988 r. Polska przystąpiła do konwencji przed wojną, w PRL wystawy były dla nas abstrakcją, zaś powróciliśmy jako strona w 1992 r. Przy czym trzeba pamiętać, że historycznie pierwsze wielkie Expo to Londyn 1851, później odbywały się one wielokrotnie, często w Paryżu, ale aż do przyjęcia wspomnianej konwencji organizowanie wystaw opierało się na znalezieniu chętnego gospodarza. Dopiero utworzenie Bureau International des Expositions (BIE) z siedzibą w Paryżu usystematyzowało XIX-wieczną inicjatywę. BIE przede wszystkim podzieliło uznawane oficjalnie Expo na dwie kategorie: wielkie półroczne światowe wystawy uniwersalne (powszechne) oraz mające status jedynie międzynarodowy krótsze, kwartalne specjalistyczne.
Drugie podejście po 55 latach
Cesarska Japonia po traumie drugiej wojny światowej, w której była państwem zarówno zbrodniczym, jak też tragicznie uderzonym bombami atomowymi, wracała do społeczności międzynarodowej imponującym przyspieszeniem gospodarczym. Wizerunkowymi kamieniami milowymi były zaś Igrzyska XVIII Olimpiady Tokio 1964, a później Wystawa Światowa Expo Osaka 1970. Region Kansai, który poza Osaką obejmuje m.in. historyczne Kioto i Narę, tamtą inicjatywą chciał przeciwdziałać biznesowej i handlowej dominacji Tokio. Legendarna wystawa, zlokalizowana na rozległym terenie na północy miasta Osaka, przyniosła ogromny sukces organizacyjny i frekwencyjny, przez pół roku zgromadziła aż 64 mln widzów, co było rekordem wszechczasów Expo. Poprawiony został dopiero przez Szanghaj 2010 z frekwencją 70 mln, ale to było wykonanie rozkazu Komunistycznej Partii Chin. Paradoksem idei Expo stała się okoliczność, że po historycznym sukcesie z 1970 r. BIE nie zorganizowało wielkiej wystawy uniwersalnej przez… 22 lata, aż do Sewilli 1992. Odbywały się natomiast małe wystawy tematyczne, również w Japonii – oceaniczne Expo 1975 Okinawa oraz mieszkaniowe Expo 1985 Tsukuba. Światowe uniwersalne Expo wróciło do Japonii dopiero w 2005 r. do regionu Chūbu, sąsiadującego z regionem Kansai, a konkretnie do metropolii Nagoja, przy czym tamta wystawa formalnie nosiła nazwę prefektury – Expo 2005 Aichi.
Podkład historyczny pomaga zrozumieć, po co w ogóle Osaka w regionie Kansai zgłosiła ponownie swoją kandydaturę i w tajnym głosowaniu BIE wywalczyła po 55 latach prawo zorganizowania, czyli też niemałego wykosztowania się na Wystawę Światową Expo 2025. Notabene Osaka musiała odczekać dwie dekady po Aichi 2005, albowiem wspomniana wcześniej konwencja ustaliła taki minimalny odstęp w powierzaniu uniwersalnych Expo temu samemu państwu. Osace i regionowi Kansai chodziło o sukces promocyjny w kontekście zarówno krajowym, wobec stołecznej potęgi Tokio, jak też międzynarodowym. Przy czym Expo 1970 reklamowało Osakę na świecie jako metropolię o dużym potencjale i dorobku technologicznym, natomiast Expo 2025 stanowiło okazję dla prezentacji miasta otwartego na współistnienie człowieka z naturą.
Sztuczna wyspa za ciasna
Wystawę zlokalizowano poza zurbanizowanym obszarem na sztucznej wyspie Yumeshima, usypanej pół wieku temu w zatoce Osaka z przeznaczeniem na terminal kontenerowy i obiekty przemysłowe. W Japonii nie ma już wolnych miejsc na wybrzeżach, dalej wyrastają góry, dlatego tylko sztuczne wyspy stały się jedyną możliwością zbudowania na przykład wielkich lotnisk – właśnie w Osace oraz w Nagoi. Yumeshima została czasowo wyczyszczona z przemysłu dla Expo. Większość zwiedzających dojeżdżała specjalnie przedłużoną linią metra. Obszar wystawy na planie koła otoczony został ogromnym drewnianym płotem-ringiem, pełniącym zarazem funkcję napowietrznego deptaka. Był to pomysł rewelacyjny w założeniu, ring stał się największą drewnianą budowlą świata. Po wystawie naturalnie zostanie rozebrany, zaś drewno trafi do regionów Japonii dotkniętych klęskami żywiołowymi.
Oryginalność pomysłu oraz najwyższa jakość wykonawcza nie oznacza jednak, że rekordowa obręcz zapisze się w dorobku architektonicznym wystaw światowych tylko pozytywnie. Yumeshima po prostu okazała się… za mała, zaś wystawa wewnątrz ringu została zbyt ściśnięta. Odległości między pawilonami z konieczności były zmniejszone, ich architektura traciła wizerunkowo na braku przestrzeni. Zgodnie z umową z organizatorami wszystkie pawilony miały wygospodarować miejsca dla oczekujących w kolejkach w swoim otoczeniu na terenie ich działek. Nie było jednak miejsca na przygotowanie podłużnych daszków chroniących przed skwarem słonecznym, które wszędzie stały na przykład na gigantycznej wystawie Szanghaj 2010. Awaryjnie rozdawano parasole, natomiast tłumy oczekujące przy pawilonach bliskich komunikacyjnemu ringowi chroniły się po prostu… pod nim.
Ogromne kolejki blokowały w poprzek ciągi piesze, masy zwiedzających Expo krzyżowały się i przepychały. Generalnie Osaka 2025 była w tym elementarnym wątku logistycznym krokiem w tył wobec standardów przestrzennych poprzednich wielkich wystaw, takich jak Szanghaj 2010, Mediolan 2015 czy Dubaj 2020. Zdecydowana większość publiczności była jednak Japończykami, dla których tłok w miejscach publicznych to standard. Gości z biletami weszło na tegoroczne Expo 25,6 mln, natomiast wliczając najróżniejsze akredytacje uczestniczyło 29 mln osób.
Generalne hasło przewodnie Expo 2025 sformułowane zostało równie wzniośle co pojemnie: „Designing Future Society for Our Lives”, czyli „Projektowanie przyszłego społeczeństwa dla naszego życia”. Wystawa w Osace jako suma pawilonów miała podkreślać zbliżenie narodów i ludzi przez współpracę na skalę globalną i ponad wszelkimi podziałami na rzecz lepszego jutra dla wszystkich. Miała również motywować do myślenia o tym, jak ludzie chcą żyć i w jaki sposób mogą zmaksymalizować swój potencjał. Tak to zapisali teoretycy z BIE i japońscy gospodarze. Trudno powiedzieć, jaka była percepcja tych założeń przez statystycznego zwiedzającego, który w znoju (nawet jeśli udało się w cieniu) czekał kilka godzin, żeby dostać się do któregoś cieszącego się popytem pawilonu.
Niemało kosztujący całodzienny pobyt wewnątrz drewnianego ringu umożliwiał realne obejrzenie najwyżej kilku pawilonów, zwłaszcza że większość wystawców zastosowała istotnie spowalniający przepustowość tryb tzw. pulsacyjny, gromadzący odwiedzających we wpuszczane kolejno grupy o określonej liczebności, a nie tryb ciągły, umożliwiający dowolność wchodzenia indywidualnych zwiedzających. Na przykład pawilon Polski zwiedzano także pulsacyjnie, co uwzględniało przyzwyczajenie japońskich zwiedzających do poruszania się grupowego.
Spirala napędzająca przyszłość
Na każdej wystawie światowej szczególne znaczenie ma pawilon gospodarzy, który zawsze imponuje architektonicznie, a czasami absolutnie dominuje i przytłacza wszystkie inne – rekord wywyższenia się pobili Chińczycy w Szanghaju 2010. W Osace pawilon Japonii był efektowny, ale na szczęście bez imperialnej przesady. Jego okrągła konstrukcja ucieleśniała cykl życia, cechą charakterystyczną był wielki krąg niezliczonych drewnianych desek. Między nimi zwiedzający zaglądali do wnętrza łączącego dwie strefy przez eksponaty i architekturę. Deski klejone krzyżowo zostały zaprojektowane tak, by można je było łatwo zdemontować i wykorzystać w budynkach w całej Japonii. Układ pawilonu czytelnie nawiązywał do głównego drewnianego ringu otaczającego całą wystawę.
Absolutnie bez zapożyczenia koncepcji od gospodarzy również drewnianym kręgiem był znacznie mniejszy pawilon Polski. Efektowna spirala odwzorowywała hasło przewodnie naszej ekspozycji „Polska. Dziedzictwo, które napędza przyszłość” („Poland. Heritage that drives the future”). Polska Agencja Inwestycji i Handlu, prowadząca narodową wyprawę do Osaki, wybrała projekt autorstwa Alicji Kubickiej i Borji Martineza. Wyrazista fasada Polski zbudowana została na bazie tradycyjnej japońskiej techniki łączenia drewna. Tak do końca nie było to możliwe, w głębi konstrukcji belki powiązane zostały jednak stalowymi bolcami. Chodziło o to, by pawilon był silny ze względu na wiatr i grożące w Japonii zawsze trzęsienia ziemi. Notabene pod tym względem Expo w Osace się upiekło, zarówno podczas wystawowego półrocza, jak też w znacznie dłuższym okresie budowania pawilonów.
Witkowa orkiestra z Żelazowej Woli
Podczas finałowej gali Expo fachowe jury BIE przyznało laury najlepszym pawilonom. Najbardziej prestiżowe były dwie kategorie: za architekturę oraz za wystawę. Obiekty zbudowane samodzielne podzielone zostały na dwie grupy, do i od 1500 m kw., nasz należał do tych mniejszych. Polska prezentacja już wcześniej była doceniana w rankingach, ale sukces w oficjalnej końcowej klasyfikacji BIE okazał się gigantyczny – wystawa zdobyła w naszej grupie złoty medal!
Jedną z największych pawilonowych instalacji była ściana złożona z obracających się bukietów wykonanych z witek wierzbowych zebranych w Żelazowej Woli, miejscu urodzenia Fryderyka Chopina. Witkowa orkiestra wydawała delikatny szelest odtwarzający melodie naszego największego kompozytora, które subtelnie zmieniały się w zależności od ruchów zwiedzających. Fryderyk Chopin to w Japonii postać naprawdę kultowa, przy czym dla wielu jego entuzjastów wciąż zaskoczeniem i odkryciem jest okoliczność, że był… Polakiem, często kojarzony jest jednak z Francją. Goście pawilonu otrzymali porcję wiedzy, albowiem już na wejściu załoga pawilonu witała ich maskotką zwaną Chopin-kun, czyli mały Chopinek, no po prostu Frycek.
Ową załogę w liczbie 48 stewardes i stewardów stanowili studenci japonistyki z polskich uczelni, którzy zaliczyli w Osace niezwykle wartościową półroczną praktykę i zarazem fantastyczną przygodę. Od powrotu Polski pod koniec XX wieku na wystawy światowe Expo konsekwentnie utrzymywana jest znakomita zasada, że w pawilonie pracują polscy studenci sprofilowani językowo. Znajomość angielskiego to automat, ale liczy się biegłość w języku gospodarzy – czyli w Hanowerze 2000 byli germaniści, w Aichi 2005 japoniści, w Szanghaju 2010 sinolodzy etc. Na Expo nie jest to wcale oczywistość, część państw wynajmuje do obsługi pawilonów młodzież miejscową, co wychodzi taniej. Gdy w Osace np. w stroju ludowym państwa europejskiego witała zwiedzających na progu dziewczyna piękna, ale skośnooka – wizerunkowo coś jednak nie grało. U nas grało, nie tylko Fryckiem.