Czego Apple i Facebook nie są w stanie zrobić, żeby przyciągnąć do pracy u siebie młode talenty z rynku IT? Wydawałoby się, że niemałe wynagrodzenia, nieregulowany czas pracy, darmowe lunche, pralnia i inne usługi na terenie firm – niektóre z oferowanych tam benefitów pracowniczych – zdobyły już wystarczająco dużą sławę, żeby młodzi inżynierowie postrzegali ich jako wymarzonych pracodawców.
Od niedawna jednak Facebook ma w zanadrzu kolejny, tym razem bardziej kontrowersyjny, przywilej. Firma Marka Zuckerberga jest gotowa dofinansować pracowników, którzy mogą mieć problemy z płodnością i decydują się na dostępne na rynku metody leczenia, w tym in vitro, skorzystanie z banków nasienia lub zamrażanie jajeczek, a nawet usługi surogatek – kwotą nawet 20 tys. dolarów. W Apple podobny fundusz ma ruszyć w przyszłym roku. Wszystko po to, aby zrealizować postulat zwiększenia liczby kobiet w szeregach firm technologicznych.

A także po to, aby zapewnić im komfort psychiczny, gdy poświęcają się karierze, odkładając decyzję o zajściu w ciążę na później. Według profesora socjologii ze Standford University, który wypowiedział się na łamach Yahoo, tego typu przywilej pracowniczy ma „pogodzić konflikt pomiędzy zegarem biologicznym a zegarem odmierzającym czas pracy na drodze kobiecej kariery zawodowej”. Lekarze twierdzą, że płodność u kobiety zaczyna spadać już w wieku 27 lat - im jest starsza tym jej szanse na urodzenie dziecka w naturalny sposób maleją.
A pracownicy Apple’a i Facebook’a mają przecież zawsze być szczęśliwi. Nawet kiedy zostają w pracy po godzinach – komentuje Yahoo.