Ostateczne odliczane do giełdowego debiutu Facebooka już się rozpoczęło. Światowy potentat branży mediów społecznościowych, który najprawdopodobniej zadebiutuje na rynku Nasdaq 18 maja, już rozpoczął roadshow. To cykl spotkań, na których przedstawiciele firmy i doradcy zachęcać będą potencjalnych inwestorów do wzięcia udziału w emisji. Zainteresowanie jest ogromne, także w Polsce.
— Klienci dzwonią i pytają o emisję Facebooka — przyznaje Grzegorz Zięba, kierownik sprzedaży detalicznej w KBC Securities.
Tylko po debiucie
Niestety, klienci krajowych biur maklerskich prawdopodobnie nie będą mieli możliwości zapisania się na akcje już w ofercie publicznej. Więcej szczęścia nie mają także inwestorzy indywidualni z innych krajów europejskich. Wszystko przez rygorystyczne zastrzeżenia prawne, jakimi obwarowane są amerykańskie oferty publiczne.
— Dla instytucji europejskich spełnienie wszystkich wymagań byłoby zbyt kosztowne, aby mogło się opłacić. Możliwość złożenia zapisu strategicznym klientom zapewne stworzą te instytucje, które mają biura i w Londynie, i w USA, ale na tym koniec — przyznaje Michał Jarmakowicz, makler biura Erste Securities Polska.
Możliwość zakupu akcji na rynku pierwotnym będą mieli tylko ci inwestorzy, którzy mają własny rachunek w amerykańskim biurze. To garstka graczy, z których większość to osoby, które kiedyś pracowały lub mieszkały w USA. Założenie takiego rachunku specjalnie po to, by wziąć udział w emisji, jest możliwe, ale byłoby opłacalne tylko w przypadku bardzo zamożnych inwestorów.
Nieco szersze grono osób ma rachunki w polskich biurach oferujących dostęp do rynków zagranicznych. To między innymi CDM Pekao, KBC Securities czy Erste Securities. Oni będą mogli nabyć akcje Facebooka, ale nie wcześniej niż na giełdowym debiucie spółki.
Rywale przyspieszają
Przed decyzją o inwestycji warto jednak pamiętać, że akcje właściciela dynamicznie rozwijającego się portalu to nie tylko potencjalne zyski, lecz również ryzyko. Wszystko dlatego, że efekt nowości portalu zaczyna słabnąć. Jego tempo wzrostu nie jest już tak duże jak to, którym cieszą się jego mniejsi konkurenci, tacy jak portal kontaktów zawodowych LinkedIn czy służący do zamieszczania krótkich komentarzy Twitter.
Ostatnio wszelkie rekordy w tempie zdobywania nowych użytkowników bije portal Pinterest. Działa jak wirtualna tablica korkowa, na której użytkownicy „przypinają” interesujące ich zdjęcia czy filmy. 10-milionowego użytkownika zdobył w grudniu, po zaledwie 21 miesiącach działania.
Problemem jest także to, że większość użytkowników Facebooka reaguje alergicznie na jakiekolwiek reklamy. Część użytkowników zapowiada wręcz, że przestałaby używać portalu, gdyby ten zaczął zamieszczać więcej reklam. Sen z powiek Marka Zuckerberga spędza jednak przede wszystkim to, że treści zamieszczone przez użytkowników na własnych profilach mogą zaszkodzić im, a zwłaszcza ich karierom. Już teraz ocenia się, że jeden na pięciu aplikujących o pracę odpada z powodu… zdjęć i wypowiedzi, jakie sam zamieścił na portalach społecznościowych.
Kto tyle zapłaci
Na dodatek wycena spółki jest wyśrubowana. Jak wynika z prospektu emisyjnego, za jedną akcję zapłacić będzie trzeba będzie między 28 a 35 USD. Kapitalizacja przedsiębiorstwa wyniesie więc od 77 do 96 mld USD. To nieco mniej, niż wskazywały pierwszeszacunki, jednak wciąż więcej, niż większość inwestorów jest w stanie za nie dać.
— To prosta matematyka. Największa do tej pory spółka technologiczna, Google, jest wyceniana na 199 mld USD, przy przychodach sięgających 38 mld USD. Facebook, przy 3,7 mld USD, byłby wart więc 20 mld USD — oceniał jeden z inwestorów na stronie internetowej „Wall Street Journal”.
Choć wskaźnik cena/zysk zbliży się do 100, nie wszystkich nawet tak wygórowana wycena potrafi zrazić. To podobne wartości, przy jakich w pierwszej ofercie publicznej sprzedawano równie „gorące” akcje spółek, jak Apple czy Google. Było warto tyle dać, bo w następnych latach przyniosły one wielokrotnie wyższe stopy zwrotu niż giełdowe indeksy. Można też w ciemno obstawiać, że inwestorzy przymkną oko na wiele niedociągnięć Facebooka. Mimo spadku zysków w pierwszym kwartale do wzięcia udziału w ofercie publicznej inwestorów zachęcają wciąż bardzo dobre perspektywy spółki. Jak ocenia biuro maklerskie Wedbush, w ciągu trzech lat zysk liczącej dopiero 8 lat spółki wzrośnie 5,5-krotnie. W pierwszym raporcie na temat spółki biuro wyceniło jej papiery na aż 44 USD.
Także dla polskich inwestorów Facebook mógłby okazać się kąskiem, jakich mało. Aby jednak w niego zainwestować, inwestorzy muszą przygotować się na prawdziwy tor przeszkód.
10,6 mld USD Nawet taką wartość może mieć oferta publiczna Facebooka. To tyle, ile wynosi kapitalizacja PGE, czwartej największej spółki na warszawskiej giełdzie.
57 proc. Takim odsetkiem głosów na zgromadzeniu akcjonariuszy będzie dysponował Mark Zuckerberg po uplasowaniu akcji nowej emisji.
5 argumentów za Facebookiem…
1 Tylko nieliczna grupka brokerów podjęła się do tej pory zadania wyceny potentata branży mediów społecznościowych. Zdaniem biura Sterne Agee, jedna akcja jest warta nawet 46 USD. Przy takiej wycenie kapitalizacja sięgnęłaby 126 mld USD.
2 W ciągu 5 lat liczba użytkowników internetu na świecie wzrośnie o połowę. Rósł będzie także odsetek internautów obecnych na Facebooku. Dzięki temu liczba korzystających z serwisu ma się zwiększyć aż o 78 proc.
3Facebook stanie się globalnym potentatem reklamowym. Do 2015 r. rynek reklam w internecie będzie się cieszył 12-procentową roczną dynamiką.
4Przyszłością serwisu jest dostęp przez urządzenia mobilne. Za trzy lata z reklam na komórki będzie Facebook pozyskiwał 1 mld USD rocznie. Zdobędzie 5-procentowy udział w rynku, który do 2015 r. będzie rósł w niespotykanym tempie 64 proc. rocznie.
5 Mimo gasnącego efektu świeżości zaangażowanie użytkowników serwisu wcale nie spada. Każdego dnia na portal zagląda trzech z każdych pięciu posiadaczy kont. Jeszcze trzy lata temu robiła to niespełna połowa.
…5 słabości portalu Zuckerberga…
1 W I kwartale po raz pierwszy oprócz wykazujących cykliczność wpływów z reklam spadła także wartość przychodów z opłat za korzystanie z gier i aplikacji.
2 Wycena biura Wedbush zakłada, że dolar zysków, które spółka osiągnie dopiero za trzy lata, jest już dzisiaj wart aż 22 USD.
3 Mniejsi rywale Facebooka rosną szybciej. Portal Pinterest zdobył ostatnio 10-milionowego użytkownika, choć na rynku jest zaledwie 21 miesięcy.
4 Zdaniem Charlie Mungera, wieloletniego partnera biznesowego Warrena Buffetta, publikowanie w sieci wszystkich informacji o sobie po prostu nie ma sensu. To stawia pod znakiem zapytania cały model biznesowy firmy.
5 Znaczna część użytkowników Facebooka niechętnie patrzy na zamieszczanie na portalu reklam. Tymczasem gigant zapowiada, że nigdy nie wprowadzi odpłatności za korzystanie z portalu. Jak będzie zarabiał?
…i 5 faktów, których mogłeś nie wiedzieć o spółce
1 Facebook uczynił milionerami około tysiąca obecnych i byłych pracowników. Wielu z nich zostało tzw. aniołami biznesu, powierzając kapitał na nowe przedsięwzięcia.
2 Pierwszym przedsięwzięciem, jakie zrealizował młody Mark Zuckerberg, było Zucknet, czyli komunikator, za pomocą którego członkowie jego rodziny wysyłali do siebie wiadomości.
3 Rządy silnej ręki, jakie nad Facebookiem sprawuje Mark Zuckerberg, to nowy standard w Dolinie Krzemowej. W 2011 r. liczba firm technologicznych, które w IPO zagwarantowały założycielom specjalne prawa do głosowania, była dwukrotnie wyższa niż rok wcześniej.
4 Spośród 10 ubiegłorocznych debiutów internetowych za oceanem, na pierwszej sesji zyskały akcje aż dziewięciu spółek. Później zarobić było trudniej. Obecnie powyżej zamknięcia z pierwszej sesji notowane są jedynie trzy.
5 Przy wycenie z górnej granicy widełek akcje Facebooka byłyby droższe od 498 spółek spośród 500 należących do indeksu S&P500. Wskaźnik cena/ zysk za ostatnie 12 miesięcy sięgnąłby bowiem 99.
Źródło: Businessinsider.com, Sterne Agee, „PB”, Bloomberg