Polski Związek Faktorów (PZF) zaprezentował wyniki branży za 2020 r. Okazuje się, że w czasie pandemii sektorowi udało się osiągnąć 3-procentowy wzrost. To niewiele, biorąc pod uwagę fakt, że przed atakiem koronawirusa branża co roku chwaliła się dwucyfrowymi wzrostami. Łączna wartość wierzytelności, które w minionym roku trafiły do faktorów, sięga 290 mld zł. Rok temu było to 281,7 mld zł.
– Miniony rok był dla polskich firm zdecydowanie najtrudniejszym okresem, odkąd nasza gospodarka działa w warunkach wolnego rynku. Wiele z nich zostało mocno dotkniętych skutkami pandemii. Kryzys nie ominął klientów usług faktoringowych. Jednak mimo niekorzystnych warunków gospodarczych zainteresowanie faktoringiem udało się utrzymać. Przybyło firm, które zdecydowały się na finansowanie działalności w oparciu o faktury - mówi Jarosław Jaworski, przewodniczący komitetu wykonawczego PZF.
Z usług faktorów korzysta obecnie 18,4 tys. podmiotów. Po faktoring najczęściej sięgają firmy z sektorów produkcyjnego i dystrybucyjnego. W ich przypadku utrzymanie płynności finansowej decyduje o przetrwaniu. Jarosław Jaworski tłumaczy, że faktoring umożliwia im zachowanie dobrej kondycji, a przez to także stabilnej pozycji rynkowej i przewagi konkurencyjnej.
– Faktoring zapewnia płynność finansową, zamieniając należności firm na gotówkę. To pozwala im zachować zdolność do regulowania zobowiązań na bieżąco. Dzięki temu łatwiej przetrwać trudne czasy – dodaje Jarosław Jaworski.