Firmy kosmetyczne potrzebują alkoholu

Dominika MasajłoDominika Masajło
opublikowano: 2020-03-22 22:00

Na rynek mogłoby trafić co najmniej 100 ton środków dezynfekujących miesięcznie. Jest jeden problem: wyparował alkohol.

W stanie zagrożenia epidemicznego branża kosmetyczna jest gotowa odpowiedzieć na apel Ministerstwa Rozwoju i zwielokrotnić wytwarzanie środków dezynfekujących, tym bardziej że popyt na produkty pielęgnacyjne jest praktycznie zerowy.

— Podjęliśmy już działania w kierunku masowej produkcji środków do dezynfekcji niezbędnych do walki z koronawirusem. Dysponując licznymi zakładami produkcyjnymi, które wyrażają gotowość masowej ich produkcji, moglibyśmy produkować nawet do 100 ton środków dezynfekujących miesięcznie — mówi Blanka Chmurzyńska-Brown, dyrektor generalna Polskiego Związku Przemysły Kosmetycznego (PZPK), zrzeszającego blisko 200 firm.

Gotowość i możliwości są, ale są ogromne problemy z dostępnością alkoholu etylowego niezbędnego do produkcji środków dezynfekujących.

— Niezbędna jest natychmiastowa pomoc rządu, bez niej uruchomienie produkcji nie będzie możliwe — mówi Blanka Chmurzyńska-Brown, która z ramienia PZPK wysłała pismo do Jadwigi Emilewicz, minister rozwoju.

Alkoholu zaczyna brakować, bo kurek zakręcili zagraniczni dostawcy. Skażony alkohol etylowy [wykorzystywany w produkcji kosmetyków i środków dezynfekujących — red.] był sprowadzany głównie z Niemiec i Rumunii. W obliczu pandemii oba kraje wycofały się z jego eksportu.

— W Polsce w dużych ilościach dostępny jest alkohol nieskażony, który po skażeniu mógłby zostać użyty do produkcji środków dezynfekujących. Jego cena z akcyzą jest jednak o 1300 proc. wyższa niż alkoholu skażonego. Co więcej — o ponad 300 proc. wzrosły w ostatnich dniach także koszty usługi skażenia i samych skażalników. Ich dostępność jest również dramatycznie niska. W tych warunkach utrzymanie rentowności produktów i przystępności cen dla konsumentów jest niemożliwe, a wręcz rodzi ryzyko rozwoju szarej strefy obrotu towarami deficytowymi — uważa dyrektor generalna PZPK.

Jej zdaniem krytyczny niedobór alkoholu to także skutek zaangażowania się w produkcję płynów wirusobójczych państwowych spółek. PKN Orlen czy Polfa Tarchomin np. skorzystały ze zwolnienia surowca z akcyzy w okresie 4-16 marca, przejmując praktycznie cały jego zapas, jaki był na rynku. Inne firmy nie mogły z tego skorzystać.

— Postulujemy, aby w tej trudnej sytuacji śladem pozostałych krajów UE sporządzić listę substancji krytycznych niezbędnych do produkcji środków biobójczych i kosmetyków antybakteryjnych, które zostaną zwolnione z obostrzeń administracyjnych. Na liście tej należy uwzględnić też alkohol etylowy i zwolnić go z akcyzy. Pozwoli to na uwolnienie najważniejszego składnika niezbędnego do produkcji i ratowania zdrowia publicznego — dodaje Blanka Chmurzyńska-Brown.