Firmy raczej straciły, niż zarobiły na piłce

Jacek Kowalczyk
opublikowano: 2012-08-24 00:00

Biznes i sport: Nadzieje okazały się płonne. Wpływ EURO 2012 na polski biznes był znikomy, a jeśli już firmy go czuły, to był częściej negatywny

Piłkarskie mistrzostwa Europy nie miały żadnego wpływu na działalność 78 proc. polskich małych i średnich firm — wynika z badania firmy Keralla Research. Dla 11 proc. firm EURO 2012 przyniosło straty, a tylko dla 10 proc. powiększyło zyski.

None
None

— Na wiosnę, przed rozpoczęciem mistrzostw, przedsiębiorcy deklarowali, że oczekują z powodu imprezy mocnego jednorazowego finansowego odbicia. Niestety, okazuje się, że nadzieje te zostały zawiedzione — mówi Izabella Młynarczyk, dyrektor rozwoju w Keralla Research.

Już w czerwcu informowaliśmy, że na EURO 2012 traciły galerie handlowe i większość ich najemców, zwłaszcza z branży odzieżowej, ponieważ częste mecze zniechęcały część klientów do robienia zakupów. Na EURO 2012 paradoksalnie straciła też spora część branży turystycznej.

— W czerwcu do Polski przyjechali kibice, a unikali naszego kraju zwykli turyści. To są dwie dość różne grupy, różnie spędzające czas. Być może w miastach-gospodarzach wydatki na piwo w pubach wzrosły, ale np. kawiarnie, muzea czy lepsze restauracje musiały pogodzić się z niższymi obrotami — mówi Marek Łangalis, ekspert Instytutu Globalizacji, autor „Euro 2012 będzie finansową klapą” z marca 2012 r. W dodatku wysyp nowych barów, ogródków piwnych i utworzone strefy kibica sprawiły, że jednostkowe dochody wielu pubów również nie wzrosły.

— Nadzieje na finansowe korzyści płynące z EURO były w polskim społeczeństwie przesadnie rozbudzone. Nie dziwi mnie, że przedsiębiorcy są rozczarowani — mówi Marek Łangalis.

Większość szefów firm nie ma też złudzeń, że organizacja mistrzostw pomoże polskiej gospodarce jako całości. Tylko 31 proc. ankietowanych uważa, że EURO 2012 zwiększy zaufanie do polskich produktów i podniesie nam wymianę handlową. Przeciwnego zdaniajest 61 proc. przedsiębiorców, a 8 proc. nie ma zdania na ten temat.

— Większość polskich drobnych przedsiębiorców nie sądzi, by po EURO 2012 produkty made in Poland sprzedawały się lepiej niż przed imprezą — mówi Izabella Młynarczyk.

Jak twierdzi Marek Łangalis, Polska i tak może jednak mówić o szczęściu.

— U nas wpływu mistrzostw na gospodarkę praktycznie nie było, tymczasem londyńczycy uważają, że igrzyska przyniosły im spore straty. W Polsce mecze były dość rzadko i trwały mniej niż dwie godziny. Kibice przez resztę czasu musieli czymś się zająć. Tymczasem londyńscy kibice olimpijscy spędzali na arenach całe dnie i nie mieli czasu podbijać obrotów lokalnym przedsiębiorcom — mówi Marek Łangalis.