Firmy za późno decydują się na restrukturyzację

Sylwia WedziukSylwia Wedziuk
opublikowano: 2024-05-26 19:57
zaktualizowano: 2024-05-26 20:00

Większość przedsiębiorców, którzy skorzystali z możliwości naprawy i wyjścia na prostą, w momencie decyzji o tym była już niewypłacalna. Szanse na powodzenie procesu w takiej sytuacji są marne.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • Jaka była sytuacja firm, które podjęły decyzję o restrukturyzacji?
  • Czy ich problemy można było przewidzieć wcześniej?
  • Jakie mają szanse na wyjście na prostą?
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

W ramach badania „Restrukturyzacje i upadłości w Polsce w 2023 r.”, przygotowanego przez kancelarię Filipiak Babicz Legal, eksperci firmy CMT Advisory przeanalizowali sytuację finansową przedsiębiorców, którzy w minionym roku wszczęli postępowanie restrukturyzacyjne.

Nawarstwianie długu

Analiza dotyczyła kilku obszarów – rentowności, zadłużenia, płynności finansowej i aktywności gospodarczej. Dane finansowe analizowanych przedsiębiorstw zostały pobrane z publicznie dostępnych baz. Obejmują one okres między 2020 a 2022 rokiem.

- Czas trzech lat przed otwarciem postępowania pozwala na ocenę, w jakim stopniu sytuacja finansowa przedsiębiorstw zmieniała się w dłuższej perspektywie przed samym zagrożeniem utraty płynności – zwraca uwagę dr Przemysław Grobelny, partner w CMT Advisory.

Z analizy wynika, że firmy odnotowały znaczący spadek rentowności w różnych obszarach działalności już na rok przed złożeniem wniosku o wszczęcie postępowania restrukturyzacyjnego.

- To potwierdza pogarszającą się sytuację finansową badanych przedsiębiorstw oraz jest prognozą ich możliwych problemów finansowych w przyszłości – zauważa Mateusz Piotrowski, analityk w CMT Advisory.

Podobne wnioski można wysnuć na podstawie analizy zadłużenia. Skupiła się ona na ocenie struktury pasywów przedsiębiorstw. Przy tym eksperci szczególnie przyjrzeli się zadłużeniu krótkoterminowego. Termin zapadalności takich zobowiązań jest najkrótszy i może znacznie przyczynić się do utraty wypłacalności przez przedsiębiorstwo.

- Z przeprowadzonej analizy wynika, że firmy co roku zwiększały poziom wykorzystania zewnętrznych źródeł finansowania. W 2022 r. stopień ich wykorzystania zagrażał bezpiecznemu funkcjonowaniu firm i mógł prowadzić do utraty płynności – mówi Przemysław Grobelny.

Dodaje, że pogorszenie sytuacji finansowej nie było w większości przypadków konsekwencją nagłych zdarzeń, tylko długofalowego nawarstwienia się długu.

- Poziomy zadłużenia osiągane przez firmy przed wejściem w stan zagrożenia niewypłacalnością były niemożliwe do utrzymania w obliczu malejących wskaźników rentowności – ocenia Przemysław Grobelny.

Wyprzedaż majątku

Ponadto w analizowanych firmach widać było wyraźny spadek płynności finansowej w 2022 r. Świadczy to o pojawiających się problemach z regulowaniem zobowiązań w terminie.

- We wcześniejszych latach płynność ulegała dość dużym wahaniom, co sugeruje, że przedsiębiorstwa, które weszły w stan zagrożenia niewypłacalnością w 2023 r., mogły nie posiadać opracowanych planów awaryjnych na wypadek wystąpienia przejściowych trudności z płynnością finansową. Wysoki poziom zobowiązań krótkoterminowych dodatkowo utrudniał podejmowanie kroków zmierzających do bieżącego reagowania na pojawiające się zatory płatnicze – tłumaczy Mateusz Piotrowski.

Firmy już dwa-trzy lata temu pozbywały się nieruchomości lub maszyn oraz rezygnowały z inwestycji. Wskaźnik płynności gotówkowej pokazuje, że to nie pozwoliło na stworzenie odpowiedniej poduszki finansowej. W 2023 r. wchodziły przeważnie z pustkami w kasach.

Z kolei analiza efektywności zarządzania majątkiem firmy dowodzi, że w przypadku badanych firm w 2022 r. malała nadwyżka majątku obrotowego nad zobowiązaniami wymagalnymi w krótkim terminie.

- W przypadku firm, które zdecydowały się na pozasądowe postępowanie o zatwierdzenie układu, zmniejszyła się do tego poziomu, że część przedsiębiorstw, aby regulować długi, musiałaby sprzedać część swojego majątku. Jak sugerują omówione wcześniej dane, w praktyce ten proces mógł być inicjowany już wcześniej. Dodatkowo firmy częściej niż standardowo wydłużały okres regulowania bieżących zobowiązań do czasu powyżej 90 dni. Prawdopodobnie już wcześniej miały problem z zatorami płatniczymi – mówi Przemysław Grobelny.

Liczy się czas

Najważniejszy wniosek z analizy jest taki, że problemy firm, które zdecydowały się na restrukturyzację, można było przewidzieć wcześniej.

- Podmioty, które wszczęły postępowanie w 2023 r., doświadczyły oznak zagrożenia sytuacji finansowej we wcześniejszych okresach prowadzonej działalności i w dużej mierze nie było to wynikiem nagłych, nieprzewidzianych zdarzeń – podkreśla Mateusz Piotrowski.

Ich wyniki finansowe wyraźnie się pogarszały, szczególnie w 2022 r. Był to efekt m.in. pandemii i wojny w Ukrainie.

- Dodatkowo z przeprowadzonej analizy wyłania się pesymistyczny obraz potencjału restrukturyzacyjnego znacznej części przedsiębiorstw, które w 2023 r. stanęły w obliczu zagrożenia niewypłacalnością – od lat pozbywały się one majątku dającego się upłynnić, systematycznie zwiększały zadłużenie, nie były dokapitalizowywane przez właścicieli w momencie pojawiania się luki finansowej i wykorzystywały do granic możliwości dostępne źródła finansowania obrotowego. Oznacza to, że szansa na skuteczne odzyskanie zdolności do samofinansowania się bez głębokiej sanacji może być ograniczona – mówi Przemysław Grobelny.

Piotr Kempiński, radca prawny w kancelarii Filipiak Babicz Legal, przyznaje, że decyzje o restrukturyzacji w wielu przypadkach można było podjąć wcześniej.

- Tak się nie stało, a przyczyną jest niewiedza na temat dostępnych narzędzi restrukturyzacyjnych oraz nadmierny optymizm odnośnie przyszłości. Efekt? Większość podmiotów, które wstępują na ścieżkę restrukturyzacji, jest już niewypłacalna. W konsekwencji szansa na jej powodzenie znacznie się zmniejsza. Czas jest tutaj na wagę złota – podsumowuje Piotr Kempiński.