Na pierwsze czytanie w Sejmie czeka projekt ustawy o wsparciu przedsiębiorców „poszkodowanych w związku z sytuacją ekologiczną na rzece Odrze”. Przewiduje, że firmy (kody działalności zostaną określone w rozporządzeniu), których przychody spadły o co najmniej 50 proc. (w porównaniu z poprzednim miesiącem lub tym samym okresem 2021 r.), mogą otrzymać po 3010 zł jednorazowego świadczenia na każdego ubezpieczonego pracownika. Przepisy mają wejść w życie dzień po ogłoszeniu z mocą od 1 sierpnia.
19 sierpnia Olga Semeniuk, wiceminister rozwoju i technologii, spotkała się z poszkodowanymi przedsiębiorcami, którzy przekazali propozycję kodów PKD. Resort rozważał pomoc w postaci jednorazowej wypłaty, zwolnienia z ZUS, postojowego lub małej dotacji. Szacował, że pomocą zostanie objęte 20 tys. firm.
Eksperci sugerowali możliwość np. wprowadzenia wakacji kredytowych dla tych przedsiębiorców czy zwolnienie podatkowe obejmujące cały 2022 r. Stanowisko w tej sprawie zajęła Północna Izba Gospodarcza w Szczecinie, krytykując niewystarczające wsparcie zaproponowane przez rząd.
— Trudno powiedzieć, dlaczego ustawodawca zdecydował się na takie rozwiązanie, mając w pamięci szerokie wsparcie dla przedsiębiorców z tzw. ściany wschodniej, gdy wprowadzono stan wyjątkowy w regionach przy granicy z Białorusią. Tam rozwiązania legislacyjne przewidywały m.in. odszkodowania uzależnione od odsetka utraconych przychodów — mówi mecenas Marek Jarosiewicz z kancelarii Wódkiewicz & Sosnowski, ekspert Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.
Jego zdaniem sądy zaleje wkrótce fala pozwów, bo przedsiębiorcy będą żądać rekompensat i odszkodowań. Nie będzie to łatwe.
— Nie ma wskazanego winnego katastrofy. Przedsiębiorcy mogą więc kierować się do podmiotów publicznych, które zaniedbały swoją pracę, i to po ich stronie może leżeć wina za katastrofę. Udowodnienie zaniechań otwiera drogę do odszkodowań od skarbu państwa. Drugą grupą podmiotów są osoby fizyczne czy firmy, które przez swoje działanie spowodowały katastrofę. Szanse na uzyskanie odszkodowań zależą od ustaleń ekspertów i naukowców. Obie opcje wiążą się z długą i skomplikowaną sprawą sądową — mówi Marek Jarosiewicz.
Prawnicy zwracają uwagę, że zamknięcie Odry do odwołania na kolejne dni blokuje możliwość korzystania z rzeki przedsiębiorcom. Najbardziej przejrzystą formą regulacji byłoby wprowadzenie stanu klęski żywiołowej.
— Katastrofa na Odrze trwa już miesiąc, a wsparcie jednorazowe nie pokrywa nawet ułamka poniesionych przez nadodrzańskie firmy strat — mówi mecenas Marek Jarosiewicz.