Fiskus ściąga haracz z pracujących za granicą

Jarosław KrólakJarosław Królak
opublikowano: 2024-07-29 11:13

Mimo korzystnego dla przedsiębiorców wyroku NSA skarbówka żąda podatku PIT od wydatków firm za transport i zakwaterowanie pracowników za granicą.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

-w jaki sposób skarbówka ignoruje wyrok NSA korzystny dla firm mających pracowników za granicą

-jak tłumaczy się Ministerstwo Finansów

-jak sytuację oceniają eksperci

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Wiele polskich przedsiębiorstw realizuje inwestycje i zadania poza granicami kraju, wysyłają więc tam swoich pracowników. Rok temu Naczelny Sąd Administracyjny (NSA) przyszedł z jednej z takich firm z pomocą i orzekł, że fiskus nie może pobierać podatku PIT od wydatków firm na transport i zakwaterowanie pracowników oddelegowanych do pracy za granicą. Okazuje się, że stanowisko NSA nie ma istotnego znaczenia dla organów skarbowych.

Sąd orzeka, fiskus robi na odwrót

Przez lata skarbówka pobierała podatek od kosztów na zakwaterowanie pracowników za granicą i nie zamierza z niego rezygnować. Wydawało się, że przełom nastąpił 1 sierpnia 2023 r., kiedy to NSA w sprawie pewnej firmy stwierdził, że fiskus nie może takiego podatku pobierać. Delegowała ona ludzi do pracy za granicą na wiele miesięcy i uważała, że podatek od dowiezienia ich i zakwaterowania się nie należy. Sąd stwierdził, że koszty poniesione przez pracodawcę na zakwaterowanie oraz na transport pracowników delegowanych za granicę na krótkie okresy, przypominające podróże służbowe, nie są zaliczane do ich wynagrodzenia. To oznacza, że nie są przychodem pracownika i nie musi on płacić od niego podatku dochodowego (zaliczki pobiera i płaci za niego pracodawca).

Okazuje się jednak, że już po tym wyroku NSA dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej (KIS) wydawał interpretacje podatkowe, w których wyrażał stanowisko sprzeczne z wyrokiem NSA. „Mamy do czynienia ze świadczeniem, którego otrzymanie nie jest wynikiem zaistnienia zdarzenia o charakterze nietypowym lub okazjonalnym, lecz jest związane z wykonywaniem zadań służbowych w miejscu oddelegowania, tj. w nowym miejscu pracy przyjętym i zaakceptowanym przez pracownika w drodze porozumienia stron. To z kolei prowadzi do wniosku, że w sytuacji braku tego świadczenia ze strony pracodawcy pracownik musiałby ponieść przedmiotowy wydatek. Zatem przyjęcie świadczenia oferowanego przez pracodawcę leży w interesie pracownika, gdyż jest równoznaczne z uniknięciem przez niego wydatku na zakwaterowanie” - czytamy w uzasadnieniu niedawnej interpretacji podatkowej dyrektora KIS, wydanej firmie, która deleguje pracowników do kilku krajów UE.

Zapytaliśmy Ministerstwo Finansów (MF), z jakich powodów wyrok NSA nie jest drogowskazem dla fiskusa. „Monitorujemy orzecznictwo sądów administracyjnych. Dostrzegamy, że istnieje możliwość ukształtowania się nowej linii orzeczniczej w zakresie pracowników delegowanych. Należy podkreślić, że zapadają również wyroki odmienne od rozstrzygnięcia NSA z 1 sierpnia 2023 r.” - odpisało nam biuro prasowe MF. Wskazało na dwa nieprawomocne wyroki WSA, w których sądy uznały, że podatek się należy. NSA jest jednak sądem II instancji wobec WSA.

Rządzie, posprzątaj

Prawnicy nie mają wątpliwości: postępowanie organów skarbowych ma cel stricte fiskalny, czyli ściągnięcie z firm jak najwięcej pieniędzy do budżetu.

- Niestety KIS nie respektuje tego ważnego wyroku NSA. A powinien, gdyż ucieleśnia on racjonalne podejście, że przecież pracownik nie jedzie za granicę do pracy z własnej woli, ale jest de facto „zmuszony” do tego przez pracodawcę. Ma miejsce rozłąka z rodziną, miejscem zamieszkania, konieczność przebywania w obcym kraju i otoczeniu. Są to dla wielu osób istotne niedogodności. Dlaczego ma być jeszcze dodatkowo karany podatkiem, gdy pracodawca opłaci mu transport i zakwaterowanie? To jest absolutnie niesprawiedliwe traktowanie pracowników. To klasyczny fiskalizm – mówi Piotr Juszczyk, główny doradca podatkowy w firmie inFakt.

Renata Dłuska, partner w Osborne Clarke Olkiewicz Świerzewski i Wspólnicy, podkreśla, że to stała praktyka fiskusa.

- Bardzo często jest tak, że sądy wydają wyroki korzystne dla przedsiębiorców czy pracowników, a skarbówka do nich się nie stosuje. Obawiam się, że chyba musi pojawić się masa krytyczna takich orzeczeń, aby fiskus zmienił swoje postępowanie. Urzędnicy mają cele fiskalne i chcą je realizować, nawet pomijając tak ważne orzeczenia NSA. Tak jednak nie powinno być, bo to krzywdzące dla firm i ich pracowników – mówi Renata Dłuska.

Co istotne, wyrok NSA wiąże skarbówkę tylko w danej sprawie, w której został wydany, i nie rozciąga się automatycznie na wszystkie firmy. To słabość systemowa, którą wykorzystuje fiskus.

- Firmom pozostaje odwoływać się do sądów i tam walczyć o wygranie sprawy. Jednak nie każdy ma na to ochotę i czas. Wielu machnie ręką i zapłaci podatek. Jednak nie tak to powinno wyglądać, skoro NSA wytknął wady przepisów prawa podatkowego – dodaje Renata Dłuska.

Piotr Juszczyk uważa tak samo.

- Sytuacja powoduje chaos prawny i niepewność przedsiębiorców co robić - opodatkowywać czy nie. Moim zdaniem Ministerstwo Finansów powinno przedstawić zmianę przepisów w duchu realizacji stanowiska NSA – mówi Piotr Juszczyk.