FISKUS SPRAWDZI CENY TRANSFEROWE
Od 1 stycznia 2001 roku firmy będą musiały udowadniać, że rozliczają się zgodnie z prawem
KRÓTKOWZROCZNOŚĆ FIRM: Na razie większość przedsiębiorców nie zauważa realnego zagrożenia wykrycia nieprawidłowości przez fiskusa ani potrzeby właściwego przygotowania się na wypadek kontroli stosowanych cen transferowych — mówi Joanna Kubińska, doradca podatkowy w Ernst & Young. fot. BS
Już wkrótce prawo wymusi na firmach dokonujących transakcji z podmiotami powiązanymi kapitałowo lub z mającymi siedziby w tzw. rajach podatkowych sporządzanie specjalnej dokumentacji. Będzie ona służyć potwierdzeniu stosowania cen rynkowych.
Od 1 stycznia 2001 r. zaczną obowiązywać zmiany w ustawie o podatku dochodowym od osób prawnych. Nowelizacja ma ograniczyć straty budżetu państwa z powodu cen transferowych, czyli ukrócić proceder przesuwania zysków do krajów o korzystniejszych niż w Polsce stawkach opodatkowania dochodów firm. Stosowanie cen transferowych odbiegających od rynkowych, np. między zagraniczną spółką matką a ulokowaną w Polsce spółką córką, może prowadzić do zaniżania podstawy opodatkowania. Gdy fiskus zacznie podejrzewać, że zachodzi przypadek działania na szkodę budżetu, czyli transferu zysków do podmiotów powiązanych lub do raju podatkowego, skontroluje transakcję. Jeśli uzna, że ceny zostały sztucznie zaniżone lub zawyżone, to ma prawo oszacować wartość rynkową. Obecnie fiskus opodatkowuje różnicę według stawki 30 proc.
50 proc. podatku
Od 1 stycznia 2001 r. firmy będą zmuszone do sporządzania dodatkowej dokumentacji podatkowej na potrzeby kontroli organów skarbowych.
— Brak takiej dokumentacji fiskus będzie karał kwotą 50 proc. stawki doszacowanego przez siebie dochodu. Często będą to ogromne pieniądze — wyjaśnia Joanna Kubińska, doradca podatkowy w Ernst & Young.
Jednak prowadzenie dokumentacji nie wyeliminuje ryzyka doszacowania dochodu przez organy podatkowe. W konsekwencji zapłaty podatku według stawki obowiązującej w roku podatkowym, w którym dokonana była transakcja (w 2001 r. i 2002 r. 28 proc.). Jeśli wartość transakcji nie przekroczy 20 proc. kapitału akcyjnego (zakładowego), to biurokratyczny obowiązek dotyczyć będzie transakcji, które przekroczą rocznie 100 tys. EUR (400 tys. zł). Niższy pułap, bo 30 tys. EUR (120 tys. zł), przewidziany jest w przypadku świadczenia usług oraz sprzedaży lub udostępnienia wartości niematerialnych i prawnych (np. praw autorskich, praw z patentów, wynalazków). We wszystkich innych przypadkach roczny limit wynosi 50 tys. EUR (200 tys. zł).
— Gdy transakcja będzie przeprowadzana z firmą mającą siedzibę w kraju stosującym wobec Polski szkodliwą konkurencję podatkową, czyli w raju podatkowym, obowiązek sporządzania dokumentacji zaistnieje, gdy kwota wynikająca z umowy lub zapłacona w roku podatkowym wyniesie przynajmniej 20 tys. EUR (80 tys. zł) — informuje Joanna Kubińska.
Dodaje, że wagę zjawiska powinni dostrzec menedżerowie finansowi firm i przygotować się na konfrontację z organami podatkowymi.
— Jak wynika z badania Ernst & Young w 1999 r., dotąd kontroli cen transferowych poddano 13 proc. firm. W połowie przypadków fiskus zakwestionował rozliczenia, doszacowywał dochody i opodatkowywał je. Według naszych badań, 64 proc. spółek spodziewa się wkrótce kontroli cen transferowych — mówi Joanna Kubińska.
Nie tędy droga
— Żadne blokady prawne ani działania administracyjne nie powstrzymają transferu pieniędzy. Jedynym sposobem na zatrzymanie ich w kraju jest obniżenie podatków — uważa Jeremi Mordasewicz, wiceprezes Business Centre Club.
Podobnie sądzi Robert Gwiazdowski, ekspert podatkowy z Centrum im. Adama Smitha.
— Na świecie takie obostrzenia funkcjonują już od lat. Nie zmienia to faktu, że raje działają i mają się dobrze. Jedyny sposób, aby zahamować takie praktyki, to uproszczenie systemu podatkowego — dodaje.
Z badań Ernst & Young wynika, że tylko 36 proc. ankietowanych firm prowadzi specjalne dokumenty dotyczące zasad ustalania cen transferowych.
— Dobrze przemyślana dokumentacja jest kluczem do wybrnięcia z kłopotów związanych z kontrolą fiskusa. Skoro aż 64 proc. badanych przez nas spółek nie ma doświadczeń w gromadzeniu tej specyficznej dokumentacji, to trzeba się spodziewać, że nie wszystkie firmy będą w stanie sprostać nowym wymaganiom fiskusa — prognozuje Joanna Kubińska.
Skuteczna obrona
Aby nie narazić się na wykrycie nieprawidłowości w ustalaniu cen transferowych w czasie kontroli fiskusa, należy wcześniej odpowiednio się do tego przygotować.
— Spółki powinny opracowywać politykę cen transferowych, czyli sposoby ustalania cen na produkty, wysokość realizowanych zysków oraz wytyczne co do kształtowania cen wewnętrznych — radzi Joanna Kubińska.
Na tę politykę składają się: zgodność z prawem podatkowym, optymalizacja obciążeń podatkowych, rzetelna ocena wyników transakcji, maksymalizacja zysków operacyjnych, umacnianie niezależności od spółki matki, gromadzenie dokumentacji dowodowej.
— W celu uprzedzenia zarzutów fiskusa, warto przeprowadzać w firmie wewnętrzne kontrole zgodności cen transferowych z przepisami podatkowymi — podpowiada Joanna Kubińska.
Dodaje, że taki audyt przeprowadziło tylko 32 proc. ankietowanych spółek. Ponad połowa z nich zdecydowała się na stałe monitorowanie tego problemu i dokonuje kontroli swoich cen transferowych co najmniej raz w roku.