W kampanii wyborczej Prawo i Sprawiedliwość zapewniało, że zdobędzie dziesiątki miliardów na realizację obietnic dzięki uszczelnieniu systemu podatkowego. Walka z wyłudzeniami i oszustwami w VAT stała się priorytetem, a fiskus coraz mocniej się zbroi. Na prawdziwą rewolucję jeszcze się nie odważył, ale potrzeba staje się paląca. Dlatego, jak wynika z informacji „PB”, na tapetę wrócił pomysł wprowadzenia modelu tzw. podzielonej płatności (ang. split payment).
Skarbówka kontra firmy
Na czym ma polegać nowy mechanizm? VAT należny nabywca towaru lub usługi wpłaca nie dostawcy, lecz bezpośrednio fiskusowi lub na specjalny rachunek bankowy, którym kontrahent nie może swobodnie dysponować. Sprzedający otrzymuje tylko kwotę netto, więc nie ma pola do wyłudzeń podatku. Dzięki temu administracja podatkowa na bieżąco może monitorować płatności i w razie konieczności je blokować.
— Niewątpliwie split payment stanowi skuteczne narzędzie w walce z wyłudzeniami VAT — podkreśla Magdalena Chmielewska-Cholewa, menedżer w dziale doradztwa podatkowego EY. Co służy fiskusowi, niekoniecznie sprzyja biznesowi.
— Brak swobody dysponowania pieniędzmi z rachunku VAT może negatywnie wpływać na płynność finansową przedsiębiorców — zwraca uwagę Jan Tokarski, dyrektor w dziale doradztwa prawno-podatkowego PwC. — VAT należny jest bilansowany z VAT naliczonym. Po wprowadzeniu split payment należny podatek byłby zamrażany, a naliczony mógłby być odzyskiwany wyłącznie poprzez zwrot — podkreśla ekspert EY.
Jak to robią inni
W Czechach split payment jest alternatywą dla odpowiedzialności solidarnej. Rząd wprowadził tam rozwiązanie manualne, które jest traktowane jako fakultatywny model rozliczeń. Czeski wariant nie jest uznawany za klasyczny mechanizm split payment ze względu na ograniczony zakres zastosowania. Nie przynosi też tamtejszemu fiskusowi wszystkich korzyści płynących z modelu podzielonej płatności. W 2015 r. split payment w wersji manualnej wprowadzili Włosi. Celem było ukrócenie wyłudzeń VAT przez sprzedawców dokonujących dostaw oraz świadczących usługi na rzecz podmiotów prawa publicznego. Pomysł spotkał się z krytyką biznesu, zwłaszcza że ze względu na skomplikowany i długotrwały proces zwrotów VAT we Włoszech nowy mechanizm uderzył w przedsiębiorców ze zdwojoną siłą.
Nic za darmo
Wprowadzenie split payment rekomendowała już rządzącym Najwyższa Izba Kontroli w krytycznym dla fiskusa raporcie na temat efektów walki z wyłudzeniami VAT. PwC obliczyło, że w optymistycznym scenariuszu MF mogłoby liczyć na ponad 40 mld zł dodatkowych wpływów z podatku, a w ostrożnym — 24 mld zł. Nie ma jednak nic za darmo. Eksperci firmy doradczej szacują, że jednorazowy koszt wprowadzenia modelu podzielonej płatności to ok. 2 mld zł, zaś utrzymanie, obsługa systemuoraz dodatkowe koszty transakcyjne to 1,3-1,9 mld zł rocznie.
— W zależności od wybranego wariantu split payment, automatycznego lub manualnego, różne będą koszty jego wprowadzenia i różnie podatnicy odczują ten ciężar — zwraca uwagę Jan Tokarski.
Wyjaśnia, że w wariancie manualnym, w którym nabywca musi dokonać dwóch przelewów — do sprzedawcy i na dedykowany rachunek VAT — koszty split payment spadają na podatników. Z informacji „PB” wynika jednak, że obecnie fiskus analizuje wariant automatyczny, bazujący na systemie Krajowej Izby Rozliczeniowej (KIR). — Odbyło się już w tej sprawie robocze spotkanie pomiędzy przedstawicielami resortów finansów i rozwoju a władzami KIR — mówi osoba z kręgów rządowych. Model miałby wykorzystywać elektroniczny system rozliczeń międzybankowych Elixir oraz specjalne konta escrow. Szczegóły dopiero zostaną opracowane.
Bruksela pilnuje
Do tej pory fiskus miał wątpliwości, czy zdoła przekonać Komisję Europejską (KE), że split payment jest nad Wisłą potrzebne. — Nie chcemy wprowadzać mechanizmu podzielonej płatności, z którego po dwóch latach, pod naciskiem Brukseli, musielibyśmy się wycofać. Zaburzyłoby to obrót gospodarczy, spowodowało niestabilność oraz podwyższyło koszty prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce — mówił w lutym w wywiadzie dla „PB” Konrad Raczkowski, były już wiceminister finansów.
Split payment nie mieści się w granicach ujednoliconych reguł opodatkowania VAT w UE.
— Jeśli tego typu niestandardowe metody mają służyć walce z oszustwami podatkowymi, to KE może się zgodzić na odstępstwo. Rozwiązania te podlegają weryfikacji pod kątem ich skuteczności, stąd nakładane przez Komisję ograniczenia czasowe. Włochy uzyskały np. derogację na split payment na 3 lata — przypomina Magdalena Chmielewska-Cholewa. Jej zdaniem, żeby spełniać cel, czyli skutecznie zapobiegać wyłudzeniom, mechanizm musiałby objąć całą gospodarkę. — Oprócz kosztów administracyjnych związanych z utworzeniem systemu rozliczeniowego, oznacza to daleko idącą ingerencję w funkcjonowanie wszystkich podatników. Prawdopodobnie dlatego dotychczas rząd planował walkę z oszustwami przy użyciu mniej rewolucyjnych narzędzi, chociażby centralnej bazy faktur — podkreśla ekspert EY.