Fotowoltaika będzie mieć też rynek wtórny

Szymon Maj
opublikowano: 2020-11-23 20:00

Spółka Sunday Energy chce zarabiać także na... demontażu paneli słonecznych. Na rozwój potrzebny jest jej kapitał.

Sunday Energy istnieje od pięciu lat, a pierwsze grunty pod farmy słoneczne spółka kupiła w 2016 r. Jednak to ten rok jest przełomowy dla firmy pod względem przychodów i zainteresowania usługami. Siedlecka firma planuje wejść na giełdę w 2021 r., a przedtem zamierza przeprowadzić emisję crowdfundingową o wartości 4 mln zł.

– Nasz biznes operacyjnie wystartował w lutym 2020 r., w pierwszych miesiącach pandemii. Jesteśmy młodą spółką, jeśli chodzi o osiąganie przychodów. Przepływy pieniężne zaczęliśmy generować od końca pierwszego kwartału. W październiku nasze przychody wyniosły 1,3 mln zł – mówi Michał Sochacki, prezes Sunday Energy.

Zdaniem Michała Sochackiego, rynek fotowoltaiki jest na tyle duży, że jest sporo miejsca także dla nowych graczy. Jak prognozuje, za jakiś czas nasilą się procesy konsolidacyjne, ale o końcu hossy nie ma na razie mowy.

– Farmy fotowoltaiczne dopiero startują, co pokazały spółki energetyczne kontrolowane przez skarb państwa. To jest cała gałąź energetyczna, która jest w stanie zdominować rynek – dodaje Michał Sochacki.

Jak dodaje, duże zainteresowanie finansowaniem farm słonecznych wyrażają banki i firmy leasingowe.

– W przyszłym roku ma powstać 1-2 tys. dużych farm fotowoltaicznych w Polsce. Ich budowa oparta jest na aukcjach, w ktorych jest zagwarantowana stała kwota odbioru prądu na kilkanaście lat. To jest świetne zabezpieczenie dla instytucji finansowych – mówi Michał Sochacki.

Błędy ludzkie

Na tak rozgrzanym rynku niewielu mówi o potencjalnych problemach. A jednak ten rynek też podlega cykliczności i nie zdoła uniknąć błędów – co zauważa prezes Sunday Energy. Jego zdaniem najbardziej prawdopodobnym zagrożeniem nie jest wcale malejące zainteresowanie tym segmentem, ale pomyłki ludzkie. To właśnie w tym obszarze spółka liczy na dodatkowe przychody.

– Będziemy profesjonalnie demontować instalacje, które straciły część swojej produktywności i wartości. Demontaż może zlecić nam firma leasingowa lub syndyk, bo jakaś firma będzie upadała. Używane panele fotowoltaiczne to majątek o okreśsonej wartości – dodaje Michał Sochacki.

Prezes Sunday Energy widzi potencjał w rynku wtórnym komponentów instalacji.

- Już dziś widzimy pierwsze instalacje fotowoltaiczne w windykacji – mówi Michał Sochacki.

Dobre perspektywy

Prezes Sunday Energy jest przekonany, że kolejne lata dla całego rynku fotowoltaiki będą bardzo dobre, bo oprócz dofinansowania z budżetu państwa dodatkowym bodźcem są malejące koszty produkcji paneli fotowoltaicznych i rosnąca wydajność farm.

– Jeszcze kilka lat temu wybudowanie jednej farmy fotowoltaicznej kosztowało minimum 1 mln EUR (4,5 mln zł), a dziś jest to 2-3 mln zł. Oprócz tego przy większej wydajności paneli potrzebna jest mniejsza przestrzeń – dodaje Michał Sochacki.

Sporym ułatwieniem jest też współpraca ze spółkami z zagranicy. W przypadku fotowoltaiki zainteresowaniem cieszą się partnerzy z Chin, którzy zapewniają łatwy dostęp do komponentów. Sunday Energy współpracuje z firmami chińskimi i japońskimi: DAH Solar, Leapton Solar, czy Kehua Tech.

Firma obecnie pracuje nad portfelem farm fotowoltaicznych o mocy10 MW. Drugi projekt to farmy o łącznej mocy 100 MW.

– Ten pierwszy portfel będzie wcześniej. Poważnie rozważamy też zakup gotowego projektu farmy, którą sami chcielibyśmy wybudować – mówi Michał Sochacki.

Sunday Energy znajdzie się na NewConnect wśród innych spółek z branży fotowoltaicznej, jak Columbus Energy, Letus Capital, ELQ, Novavis, Photon Energy czy Berg Holding. W ostatnim czasie o planach wejścia na małą giełdę poinformował takżę Minutor Energia.