Prym wiodą benedyktyni, których wykuta w średniowieczu reguła „Módl się i pracuj” wyjątkowo dobrze współgra z prowadzeniem zakonnego przedsiębiorstwa. Właśnie benedyktynki z opactwa Chantelle w Allier w centralnej Francji zasłynęły ostatnio w mediach ze swoich kosmetyków naturalnych, produkowanych już od 1954 r. Większą część niewielkiej produkcji musiały zacząć eksportować do Niemiec, bo – jak zauważa serwis TheLocal – we Francji brakowałoby już dla nich odbiorców. Same siostry wolą argumentować eksport wyrobów chęcią rozwoju działalności.

- Każdy biznes musi się rozwijać, inaczej umrze. My też musiałyśmy to zrobić, aby zróżnicować klientelę i zwiększać zysk – powiedziała matka przełożona Pascale w rozmowie z portalem.
Cały dochód ze sprzedaży swoich wyrobów siostry przeznaczają na własne potrzeby, w ostatnim czasie zaś zaplanowały sfinansować w ten sposób remont zabytkowego klasztoru, który zamieszkują. W wytwórni kosmetyków zaangażowane są wszystkie członkinie wspólnoty, nawet te najstarsze. Aby sprostać większemu popytowi zatrudniają jednak również 10 osób świeckich. Zeszłoroczna sprzedaż poprzez różne kanały, w tym stronę internetową i różne butiki przyniosła im w ubiegłym roku milion EUR przychodu.
Jak policzył francuski TheLocal ich wytwórnia jest zaledwie jedną spośród nawet 300 podobnych prowadzonych przez zgromadzenia zakonne na terenie całej Francji. Opactwo St Wandrille sprzedaje produkowane przez siebie piwo, burgundzkie Citeaux produkuje sery, zaś Grande Chartreuse wyspecjalizowało się w produkcji likieru według własnej, średniowiecznej jeszcze receptury.