W sytuacji, gdy bank ogłosił upadłość i kredytobiorca będący z nim w sporze wie, że nie odzyska ani jednej raty, którą wpłaci (a wpłacił już więcej niż pożyczył), idealną sytuacją dla frankowicza byłoby udzielenie zabezpieczenia przez sąd. Pozwala to na niepłacenie rat z umowy, która i tak prawdopodobnie zostanie uznana za nieważną. Z tym jednak jest problem przed sądami, które najpierw odmawiały tego typu zabezpieczeń ze względu na restrukturyzację, a teraz mają wątpliwości co do samego procesu upadłości.
Sprawy przeciwko bankowi zostały zawieszone w sądach z chwilą ogłoszenia upadłości. Powództwa o zapłatę mogą zostać odwieszone dopiero, gdy zostanie zatwierdzona lista wierzytelności, co może potrwać lata. Natomiast powództwa o ustalenie nieważności umowy ulegają odwieszeniu z chwilą wskazania syndyka. Inaczej jest z zabezpieczeniami, które mogą być rozpatrywane nawet w trakcie zawieszenia.
– Nierozpoznane oraz nowe wnioski o zabezpieczenie powództwa w sprawach frankowych powinny być rozpoznawane. Nie ma podstaw do umarzania postępowań wywołanych tymi wnioskami, a wydane postanowienie po podjęciu zawieszonego postępowania z udziałem syndyka powinno być doręczone syndykowi, który może je zaskarżyć – mówi Anna Hrycaj.
Jej zdaniem ustanawianie takich zabezpieczeń jest możliwe także dlatego, że nie dotyczą one bezpośrednio masy upadłościowej, a tylko zawieszają pewne postanowienia umowne do czasu wydania wyroku. Zwłaszcza, że zawieszona należność dalej wchodzi w skład masy upadłościowej.
– Zabezpieczenie polegające na zawieszeniu płatności rat kredytu nie jest zabezpieczeniem na majątku dłużnika i powinno być wykonane po ogłoszeniu upadłości – mówi Anna Hrycaj.
Wskazuje ona, że wnioski w sprawie zabezpieczeń powinny być rozpoznawane z tego względu, że syndyk może znaleźć nabywcę na masę upadłościową, co pozbawiłoby ochrony kredytobiorcy, gdy automatycznie nabywca wejdzie w prawa i obowiązki upadłego banku.
– Gdyby przeanalizować historycznie różne postępowania upadłościowe, to zdarzały się procesy, które dotyczyły roszczeń niepieniężnych nie podlegających zgłoszeniu do masy upadłościowej. Wówczas często wydawano postanowienia o zabezpieczeniu. Nikt nie miał wątpliwości w tym zakresie – mówi Anna Hrycaj.
Upadłość banku sąd ogłosił 20 lipca, wskazując na syndyka Marcina Kubiczka. Wniosek o zgłoszenie upadłości złożył Bankowy Fundusz Gwarancyjny pod koniec kwietnia, ale restrukturyzacja banku trwała już od 29 września 2022 r. Według ostatniego sprawozdania finansowego na koniec marca 2022 r. bank miał 8,8 mld zł kredytów we frankach. Do 22 sierpnia w postępowaniu upadłościowym zgłoszono 27 tys. roszczeń, z których większość pochodzi od frankowiczów. Po upadłości mogą oni dalej pozywać bank, ale nie mogą liczyć na uzyskanie jakichkolwiek pieniędzy w związku z wygraną sprawą. Tym bardziej, że z majątku banku w pierwszej kolejności ma zostać zaspokojony BFG, który łącznie z innymi instytucjami na restrukturyzację wydał ponad 10 mld zł.
Są już pierwsze zabezpieczenia
Jednym z pierwszych zabezpieczeń na korzyść frankowiczów było to wydane 10 sierpnia przez Sąd Okręgowy w Bydgoszczy.
– Postanowienie jest skuteczne i wykonalne – można nie płacić rat do momentu wzruszenia orzeczenia przez sąd II instancji (jeśli wpłynie zażalenie od syndyka). Nie wiemy, jaka będzie decyzja syndyka w tej sprawie, czy będzie to postanowienie wykonywać, czy będzie je zaskarżać. Syndyk ma na to siedem dni od doręczenia, gdyż sąd odstąpił od uzasadnienia, przychylając się w całości do naszych argumentów. Bank też dostał zakaz wypowiadania umowy kredytu czy też przekazywania informacji do rejestrów gospodarczych – mówi Maciej Wojciechowski, radca prawny z kancelarii Xaltum, który prowadzi sprawę.
W tym przypadku argumentacja była oparta na wykładni TSUE z czerwcowego wyroku. Trybunał wskazał m.in., że zabezpieczenia są potrzebne także po to, aby nie mnożyć spraw. Nawet korzystny wyrok skutkuje tym, że kredytobiorca musi ponownie pójść do sądu, aby odzyskać raty, które wpłacił po wyroku I instancji, zanim została rozpatrzona apelacja.
Dodatkowo w tej sprawie wysokość wpłat z tytułu rat przekraczała już wysokość wypłaconego kapitału kredytu, a jeszcze przed upadłością złożone zostało oświadczenie o potrąceniu wzajemnej wierzytelności, aby rozliczyć się z bankiem. To pozwoliło zgłosić nadwyżkę do masy upadłościowej.
Wniosek w sprawie zabezpieczenia został złożony razem z pozwem kilka dni przed ogłoszeniem upadłości.
– Po tym fakcie potwierdziliśmy w piśmie, że nie powinno to wpływać na udzielenie zabezpieczenia, bo już w trakcie postępowania restrukturyzacyjnego takie zabezpieczenia były udzielane. Poza tym podkreśliliśmy, że powodowie dokonali finansowego rozliczenia i na przyszłość nie chcieliby wykonywać świadczeń nienależnych, zwłaszcza, że szansa na odzyskanie świadczeń przekraczających kapitał po ogłoszeniu upadłości jest wysoce wątpliwa – mówi Maciej Wojciechowski.
Udzielanie zabezpieczeń pozwalających na niepłacenie rat wobec Getin Noble Banku nie jest jednak powszechne.
– Po ogłoszeniu upadłości dostałam cztery decyzje w sprawie zabezpieczeń. W jednym przypadku sąd udzielił zabezpieczenia, a w trzech innych wnioski zostały odrzucone, co oznacza, że zostały uznane za niedopuszczalne. Czekam na uzasadnienia – mówi Agnieszka Sobczyk, radca prawny z kancelarii KL Legal.
Upadłość nie anuluje zabezpieczeń
Wbrew rozpowszechnionemu poglądowi z art. 43 prawa upadłościowego nie powoduje, że zabezpieczenia tracą ważność z dniem ogłoszenia upadłości.
– Ten przepis znajduje się w rozdziale dotyczącym zabezpieczenia majątku dłużnika. Ustawa wymienia sposoby zabezpieczenia tego majątku w trakcie postępowania o ogłoszenie upadłości. W moim przekonaniu przepis ten zatem dotyczy zabezpieczeń udzielonych w postępowaniu o ogłoszenie upadłości, a nie zabezpieczeń udzielonych przez sądy w sporach dotyczących np. nieważności umowy – mówi Maciej Wojciechowski.
Co więcej, prawo upadłościowe przewiduje, że ten przepis nie działa w przypadku upadłości banku, o czym mówi art. 423.
Może się zdarzyć, że kredytobiorcy nie zostanie przyznane zabezpieczenie, gdyż sędzia uważa, że już może on z niego korzystać.
– Interesującym, choć nieoczywistym poglądem jest stanowisko niektórych sędziów, którzy oddalają wnioski o zabezpieczenie, wskazując, że kredytobiorca może wstrzymać się ze spełnieniem świadczenia na podstawie art. 98 ust. 3 prawa upadłościowego. Zgodnie z tym poglądem kredytobiorca nie ma interesu prawnego w uzyskaniu zabezpieczenia, bo na podstawie tej regulacji ma zabezpieczenie, które przysługuje mu z mocy ustawy – mówi Anna Hrycaj.
Ten przepis mówi o tym, że w przypadku świadczeń wzajemnych druga strona może się wstrzymać z jego wykonaniem dopóki nie zabezpieczy świadczenia wzajemnego. To odpowiednik prawa zatrzymania znanego z kodeksu cywilnego. Problem w tym, że wzajemność umowy kredytu jest kwestionowana, a pytania w tej sprawie ma rozstrzygnąć Sąd Najwyższy.
– Ja, gdybym miała podejść do tego literalnie i systemowo, to uznałabym jednak, że art. 98 ust. 3 prawa upadłościowego nie dotyczy tej sytuacji. Być może jednak trzeba do tego podejść bardziej elastycznie. Plusem byłoby to, że nie byłoby problemu, dyskusji, sądy procesowe nic by nie musiały robić, a wszyscy kredytobiorcy byliby w tej samej sytuacji – mówi Anna Hrycaj.
Oznaczałoby to bowiem, że kredytobiorca wysyła oświadczenie do syndyka, że korzysta z tego prawa i nie musi płacić rat. A już teraz wielu prawników nawet w przypadku, gdy kredytobiorca nie dostał zabezpieczenia, zaleca swoim klientom wstrzymanie się z płatnością rat, gdy kapitał został spłacony, wskazując, że tych pieniędzy nie da się już odzyskać. Dla niektórych, zwłaszcza przedsiębiorców, negatywny wpis w BIK może być jednak sporym problemem, zanim sprawa zostanie rozstrzygnięta przez sąd.
– Zabezpieczenie reguluje w określony sposób prawa i obowiązki stron w trakcie postępowania – krótko mówiąc, mówi że ten kredytobiorca w trakcie postępowania nie musi płacić rat kredytu. To jest takie wyprzedzenie tego, co się może dziać po wyroku. Proces może się ciągnąć przez 10 lat i przez ten czas kredytobiorca musiałby spłacać raty, co byłoby pokrzywdzeniem jego interesów. A jakby doszło do tej upadłości, to on tych pieniędzy nie odzyska przecież – mówi Anna Hrycaj.

Sędzia VII Wydziału Gospodarczego Sądu Apelacyjnego w Warszawie, wykładowca Uczelni Łazarskiego, dyrektor Instytutu Prawa Upadłościowego i Restrukturyzacyjnego oraz Badań nad Niewypłacalnością. Autorka artykułu “Wpływ ogłoszenia upadłości banku na rozpoznawanie wniosków o zabezpieczenie w procesach dotyczących umów o kredyt frankowy’“ w kwartalniku Doradca Restrukturyzacyjny.