Freemarkets organizuje w sieci aukcje dla firm
Portal szuka partnerów, chcących zaoferować swoje wyroby w Internecie
SZANSA: Aukcje w Internecie i obecność w światowej bazie danych o producentach pomoże polskim wytwórcom w promocji własnych wyrobów — tłumaczy Tony Housh, doradca Millennium Capital do spraw Freemarkets. fot. ARC
Aukcje internetowe mogą być szansą dla polskich producentów na znalezienie partnera za granicą. Wszelkie opłaty ponosi kupujący.
Portal Freemarkets buduje globalny rynek ofert. Przedstawiciele firmy chcą, aby pojawiły się w nim także polskie oferty.
— Aby znaleźć się w naszej bazie danych, wystarczy wypełnić formularz na stronie WWW lub zgłosić się do oddziału Millennium Capital. Od sprzedawców nie pobieramy żadnych opłat. Koszty ponosi po sfinalizowaniu transakcji kupujący. Wzbudza to nieufność przedstawicieli polskich firm, ale tak rzeczywiście jest — opowiada Tony Housh, doradca Millennium Capital do spraw Freemarkets.
W Polsce firma spodziewa się przede wszystkim dużej liczby zgłoszeń producentów. Najbardziej poszukiwane na Zachodzie są metale i wyroby metalowe, tworzywa sztuczne, komponenty elektroniczne, wyroby przemysłu chemicznego i opakowania.
Decydujące 90 minut
— Nabywcy przeglądając oferty potencjalnych producentów wybierają propozycje najbardziej konkurencyjne. Freemarkets wysyła wówczas do nich zaproszenie do przetargu. Jeżeli firma zdecyduje się na uczestnictwo, otrzymuje komplet informacji dotyczących aukcji. Przetarg trwa przeciętnie 90 minut. Jeżeli strony zdecydują się na transakcję, przyjmuje ona tradycyjną formę. Freemarkets to tylko forma pośrednictwa, taka jak telefon czy faks — wyjaśnia Tony Housh.
Przetarg w Internecie jest rozmową on-line kupującego z potencjalnymi sprzedawcami. Tony Housh dodaje, że firma decydując się na zamieszczenie swojej oferty, ma zagwarantowane szkolenie pracowników, dzięki któremu jej uczestnictwo w przetargach będzie przebiegać sprawnie.
Potrzebna promocja
Od ponad miesiąca Freemarkets funkcjonuje na Węgrzech i w Czechach.
— W obydwu krajach działamy poprzez agencje rządowe. W Polsce nasze przedsięwzięcie ma charakter prywatny, w ramach jednej z krajowych grup kapitałowych. W Czechach i na Węgrzech zgromadziliśmy dość pokaźną bazę danych. W Polsce liczymy na większe zainteresowanie — dodaje Tony Housh.
Freemarkets liczy, że do końca 2000 r. zgromadzi około 700 producentów. Jeżeli zainteresowanych będzie mniej, firma skupi uwagę na innych rynkach. Freemarkets działa od kilku tygodni. Wśród chętnych są m.in. PZL Wola, ZAP Piastów, Campack.
— Internet jest doskonałym środkiem do promocji wyrobów. Za naszym pośrednictwem o tych produktach mają szansę dowiedzieć się nabywcy na całym świecie — mówi Tony Housh.