Niedawno rynek motoryzacyjny rozgrzała informacja, że coraz bliżej jest do połączenia działalności koncernów Honda Motor i Nissan Motor. Szczególnie w przypadku tej drugiej firmy rozbudziło to nadzieję, na wyjście z problemów finansowych. Jednak obie firmy stoją przed poważnymi wyzwaniami notując problemy ze spadającą sprzedażą i rosnącą konkurencją, choćby ze strony chińskich rywali.
Honda w lipcu informowała, że zamknie fabryki i zmniejszy moce produkcyjne o 20 proc. w Państwie Środka. Producent samochodów prowadzi negocjacje z lokalnymi partnerami w sprawie dalszych cięć.
Nissan z kolei wyprodukował 779 756 samochodów w Chinach w roku fiskalnym kończącym się w marcu, co stanowi około połowę jego szczytowej produkcji w ostatnich latach. Firma rozpoczęła plan obniżania kosztów, który obniży globalne moce produkcyjne o 1/5 do 4 mln pojazdów, przy czym Chiny będą odpowiadać za ponad połowę z 1 mln sztuk,
Możliwe trio
W ramach fuzji planowane jest stworzenie spółki holdingowej, którą kierować ma osoba wyznaczona przez Hondę, twierdzą agencyjne źródła. W zmianach kapitałowych ma też uczestniczyć mniejszy partner Nissana, koncern Mitsubishi.
Tajwański akcent
Negocjacje początkowo były utrudnione przez tajwańskiego producenta Hon Hai Precision Industry, koncern znany bardziej jako Foxconn, który podobno wyraził zainteresowanie przejęciem Nissana. Ale podwykonawca m.in. dla Apple, wstrzymał się z dalszymi deklaracjami i krokami chcąc zobaczyć w jakim kierunku potoczą się rozmowy między japońskimi producentami.
Podział rynku
Eksperci twierdzą, że alians Hondy z Nissanem skutecznie podzieliłby japoński przemysł samochodowy na pół, stawiając te trzy firmy w opozycji do rynkowego lidera Toyota Motor i jej partnerstwa z Mazdą, Subaru i Suzuki.