Garda Life nie zamierza inwestować w II filar
Kontrolowane przez Szwedów towarzystwo nie chce własnego PTE
Do końca grudnia w Sztokholmie zapadnie decyzja, czy życiowe towarzystwo ubezpieczeniowe Garda Life będzie sprzedawać w Polsce polisy w ramach trzeciego filara systemu emerytalnego.
Garda Life, kontrolowana przez szwedzki koncern asekuracyjny Trygg-Hansa, nie utworzy powszechnego towarzystwa emerytalnego. Szefowie SE Banken, który jest właścicielem Trygg-Hansy, zadecydują jednak, czy Garda Life wejdzie w trzeci filar systemu emerytalnego.
Będzie zielone światło
Prawdopodobnie Garda Life dostanie jednak ze Sztokholmu zielone światło. Jeżeli tak się stanie, do resortu finansów wpłynie wniosek o rozszerzenie licencji towarzystwa na indywidualne ubezpieczenia życiowe.
— Dotychczas sprzedawaliśmy jedynie grupowe ubezpieczenia pracownicze, czyli polisy „czystego ryzyka”. Ewentualne wejście w trzeci filar będzie wymagało stworzenia produktu zawierającego element inwestycyjno-oszczędnościowy. Jeżeli Sztokholm powie tak, za pół roku będziemy gotowi z takimi polisami — tłumaczy Lennart Eriksson, prezes Gardy Life.
Dwa scenariusze
Zaangażowanie się firmy w dobrowolną część systemu emerytalnego będzie wymagało mocnego zastrzyku kapitałowego. O nowej emisji akcji przesądzi najbliższe zgromadzenie akcjonariuszy. Jego data zależy z kolei od tego, kiedy Szwedzi podejmą taką decyzję.
— Możliwe są dwa scenariusze naszego rozwoju. Jeden wiąże się ze znacznym dokapitalizowaniem towarzystwa i śmiałym atakiem na rynek, zwłaszcza rynek ubezpieczeń pracowniczych. Druga, skąpa opcja, to ograniczone podniesienie kapitału (dzisiaj wynosi on 10 mln zł). Spowolni to ekspansję Gardy Life i będzie oznaczać dalsze poszukiwanie dla firmy odpowiedniej niszy rynkowej — mówi Lennart Eriksson i dodaje, że debiut w dobrowolnej części systemu ubezpieczeń społecznych byłby dla firmy pozytywnym impulsem.
Nie powołają PTE
Znając jednak dotychczasowe ostrożne podejście Skandynawów do polskich ubezpieczeń, można się spodziewać, że mimo zgody na wzbogacenie wachlarza produktów, Trygg-Hansa nie wyłoży jednak wielkich pieniędzy na rozwój polskiego ubezpieczyciela. Garda Life nie stworzy ani nawet nie zakupi udziałów w żadnym z powstających powszechnych funduszy emerytalnych. Ewentualne zaangażowanie w drugi filar ubezpieczeń społecznych ograniczy się do rozprowadzania jednostek funduszu współtworzonego przez OPZZ. Związek ten, posiadający 1 proc. akcji towarzystwa, jest najważniejszym kanałem dystrybucji polis Gardy Life.
— Jedynie 20 proc. Szwedów, którym dano możliwość ubezpieczenia się w odpowiednikach waszych PTE (w Polsce to grupa ludzi w wieku 30-50 lat), skorzystało z tej oferty. Z uwagi na niewielkie zainteresowanie komercyjnymi funduszami emerytalnymi, Szwedzi dostali jeszcze dodatkowy miesiąc na zastanowienie się, czy chcą korzystać z tej formy ubezpieczenia. W Polsce może być podobnie — twierdzi szef Gardy Life.
Partner na dystans
Trygg-Hansa ma też w Polsce pakiet 49,9 proc. akcji Towarzystwa Ubezpieczeń i Reasekuracji Partner.
— Ostatnio agenci Partnera zostali przeszkoleni i rozprowadzają nasze polisy. Nie planujemy na razie dalszego zacieśniania współpracy między spółkami — dodaje Lennart Eriksson.
Obecnie życiowa Garda oferuje trzy rodzaje grupowych ubezpieczeń.
— Asekurujemy 6-7 tys. osób, jednak w tym i przyszłym roku firma przyniesie straty. Zaczniemy zarabiać dopiero w 2000 r. — ujawnia prezes życiowej Gardy.
OSTROŻNIE Z DRUGIM FILAREM: Nie wszystkie komercyjne fundusze emerytalne utrzymają się na rynku. Dodatkowo niektóre towarzystwa staną przed dylematem, czy postawić na PTE, czy też utrzymywać zdecydowany kurs na rozwój klasycznych ubezpieczeń — mówi Lennart Eriksson, prezes Gardy Life. fot. ARC