Nasza decyzja wcale nie oznacza, że Dania wygrała swoją walkę ze spekulantami – powiedział Gargour.

Dodał, że bank centralny w Kopenhadze nadal musi mierzyć się z ryzykiem wstrząsów związanych z potencjalnym bankructwem Grecji i bezprecedensowymi bodźcami ECB (luzowanie ilościowe). Oba czynniki mogą znacząco osłabić euro i zwiększyć presję na koronę (pobudzić popyt), z którą Danmarks NationalBank może sobie nie poradzić.
Próbuje on kontrolować waluty i utrzymać sztywny kurs wymiany jednak czynniki i siły zewnętrzne są znacznie większe od środków jakimi dysponuje jakikolwiek bank centralny. Szwajcaria jest dobrym przykładem, jak siły rynkowe przewyższają środki i mechanizmy banku centralnego – podkreśla szef LNG Capital.
Duński bank centralny stara się utrzymać sztywny kurs wymiany korony do euro na poziomie 7,4603 z zakresem tolerancji rzędu 2,25 proc. W praktyce jednak nie pozwala na wahania większe niż 0,5 proc.
Benchmarkowa stopa depozytowa wynosi w Danii minus 0,75 proc. (podobnie jak w Szwajcarii), zaś poziom rezerw walutowych sięga 35 proc. PKB tego skandynawskiego kraju. Rentowności pięcioletnich obligacji rządowych kształtują się na ujemnym poziomie, co zmusiło Danię do zawieszenia aukcji długu by zniwelować nadpodaż i zniechęcić inwestorów.