Gaz-System dołożył do strategii zielone biznesy przyszłości

Magdalena GraniszewskaMagdalena Graniszewska
opublikowano: 2023-06-22 20:00

Mimo wojennego szoku operator gazociągów nie przewiduje końca rynku gazu ziemnego i prognozuje spokojny wzrost zapotrzebowania. Zielone gazy go jednak interesują — bada, testuje, planuje.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jakie są prognozy GazSystemu dla rynku gazu
  • jak jego infrastruktura może posłużyć do rozwoju sektora gazów zielonych
  • które zielone rozwiązania budzą zainteresowanie firmy
  • jakie jest pole do współpracy z Ukrainą
  • jakie jest zainteresowanie pływającymi terminalami gazowymi
  • czy GazSystem ma apetyt na przejęcie od Orlenu spółki magazynowej
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Marcin Chludziński stoi na czele Gaz-Systemu, narodowego operatora systemu gazociągów, od grudnia 2022 r. Wcześniej przez cztery lata zawiadywał KGHM, miedziowym gigantem też kontrolowanym przez skarb państwa.

Pół roku po objęciu sterów przez nowego szefa Gaz-System ma już zaktualizowaną strategię. Jest dziesięcioletnia i określa plan działania do 2033 r., „z horyzontem do 2040 r.” — podkreśla Marcin Chludziński.

Spokojnie jak na wojnie:
Spokojnie jak na wojnie:
Po czterech latach w KGHM Marcin Chludziński od pół roku kieruje Gaz-Systemem. W KGHM stawiał czoła nieprzewidywalnemu globalnemu rynkowi i równie nieprzewidywalnej i gwałtownej naturze. A w Gaz-Systemie? To biznes teoretycznie spokojny i ściśle regulowany, ale sytuacja w gazie jest quasi-wojenna.
Marek Wiśniewski

— Obok standardowej działalności, czyli eksploatacji i rozwoju systemu przesyłu gazu, przewidujemy konsekwentne wzmacnianie bezpieczeństwa energetycznego Polski m.in. dzięki budowie pływającego terminala w Gdańsku. Chcemy wzmacniać pozycję kraju przez stworzenie u nas hubu regionalnego, który będzie mógł wspierać inne państwa tej części Europy, czyli Czechy, Słowację, Węgry, Mołdawię i Ukrainę — tak główne linie planu rysuje Marcin Chludziński.

3 proc. wzrostu rocznie

Dokument bierze pod uwagę długofalowe trendy na rynku gazowym, nawet jeśli wojna w Ukrainie je zaburzyła. Marcin Chludziński tłumaczy, że szok cenowy zaowocował wprawdzie zmniejszeniem zapotrzebowania na gaz w przemyśle i wśród odbiorców indywidualnych, jednak w długim terminie surowiec pozostanie istotnym paliwem dla transformacji energetycznej.

— Dotyczy to zarówno Polski, jak też regionu. Zagraniczne uśrednione prognozy dla rynku gazu przewidują coroczny wzrost o około 3 proc. przez 15 lat, a potem o 0,5 proc. Wzrost będzie więc wolniejszy, ale zauważalny — podkreśla Marcin Chludziński.

Mając to na względzie, Gaz-System przyłącza i będzie przyłączał do sieci nowe elektrownie gazowe: Dolną Odrę, Rybnik, Kozienice czy elektrociepłownię Czechnica pod Wrocławiem.

Ekipa do biznesów przyszłości

Nowością w strategii jest plan wejścia w sektor gazów zdekarbonizowanych. Nie oznacza to jednak, że firma szykuje się na zmierzch rynku gazu ziemnego.

— Mimo że jesteśmy spokojni o ten rynek i uważamy, że jeszcze długo będzie się rozwijał, to jednak widzimy konieczność intensyfikacji prac nad przesyłem np. biometanu, wodoru i jego pochodnych czy też wychwytywanego dwutlenku węgla. Jako spółka przesyłowa mamy największe kompetencje, by przymierzyć się do tych wyzwań — uważa szef Gaz-Systemu.

W firmie działa już nowy pion, który zajmuje się tym, co nazwano biznesami przyszłości.

— Biometan, dla przykładu, jest rynkiem z ogromnym potencjałem w Polsce — mówi Marcin Chludziński.

Podkreśla, że wiele państw już inwestuje w biometanownie i systemy umożliwiające przesył, dlatego warto zachęcać polski rynek do rozwoju i do przyłączania się do sieci. Gaz-System jest na takie pomysły otwarty.

Magazyn wodoru w kawernach

Operator gazociągów przygotowuje się też do oferowania transportu amoniaku, czyli płynnego źródła zielonego wodoru. Uczestniczy także w projektach związanych m.in. z budową przebiegającego przez północną Polskę wodorociągu transeuropejskiego, łączącego kraje skandynawskie i bałtyckie z zachodnią Europą.

— Myślimy nad przyszłym kształtem infrastruktury wodorowej w Polsce, głównie w kontekście wykorzystania tego gazu przez przemysł. Rozważamy inwestycję w magazynowanie wodoru np. w kawernach solnych w Damasławku — mówi szef Gaz-Systemu.

Zielona współpraca z zagranicą

Gaz-System przeprowadził już wstępne badanie dotyczące przyszłych potrzeb w zakresie wodoru, amoniaku i biometanu w Polsce.

— W tym obszarze rysuje się potencjalna współpraca z GTSOU, operatorem ukraińskim — podkreśla Marcin Chludziński.

Według niego Ukraina ma aspiracje, by stać się dużym producentem biometanu i wodoru, co jest naturalne, biorąc pod uwagę potencjał jej rolnictwa i możliwości wykorzystania zasobów naturalnych do produkcji zielonej energii.

— W tych samych obszarach współpracujemy z duńskim Energinetem. Po zakończeniu wspólnej inwestycji, czyli projektu Baltic Pipe [gazociąg łączący Polskę z Norwegią poprzez Danię — red.] chcemy dalej współdziałać przy tematach biometanowych i wodorowych — mówi Marcin Chludziński.

Dwutlenek węgla prosto do rury

Gaz-System interesuje się też technologią CCS/U, czyli wychwytywaniem, transportem i magazynowaniem dwutlenku węgla. Marcin Chludziński uważa, że bez tego już niedługo niektóre gałęzie przemysłu mogą stracić rację bytu.

— Wiele firm hutniczych czy cementowych prowadzi już wychwyt, ale to tylko pierwszy element procesu. Pozostaje jednak pytanie, co z tym dwutlenkiem węgla dalej robić. Można go np. przesyłać rurami, które posiada nasza spółka — oczywiście po przeprowadzeniu analiz i dostosowaniu sieci — tłumaczy szef Gaz-Systemu.

Interkonektor na Ukrainę pod lupą

Jego zdaniem sektor gazu ziemnego potrzebuje inwestycji.

— Przemysł oczekuje kolejnych nowych przyłączeń, więc trzeba inwestować w infrastrukturę, tłocznie oraz interkonektory transgraniczne — mówi prezes Gaz-Systemu.

Zapowiada, że w lipcu 2023 r. będzie znana skala zainteresowania przesyłem transgranicznym z Ukrainą, od czego będą zależały późniejsze decyzje o rozbudowie systemu i zwiększeniu przepustowości połączenia.

Może jeden terminal, a może dwa

Jeśli zaś chodzi o pływający terminal FSRU w Gdańsku, to została ogłoszona druga faza procedury Open Season, czyli badania popytu, na pierwszą jednostkę.

— Pierwsza faza, zakończona w zeszłym roku, daje obiecujące wyniki w odniesieniu do co najmniej jednego terminala. Kiedy więc zakończymy kontraktację mocy dla pierwszej jednostki, wyjdziemy na rynek z pytaniami o drugą. Jeśli będzie zainteresowanie, to będziemy gotowi do fazy inwestycyjnej na dwa FSRU — mówi Marcin Chludziński.

Zapowiada wybór dostawcy FSRU do końca września i podpisanie z nim tzw. term sheet.

— Widzimy zainteresowanie dostawców z całego świata. Interesuje nas czarter FSRU. Dziś na taką jednostkę czeka się od trzech do pięciu lat, dlatego intensyfikujemy działania — twierdzi prezes Gaz-Systemu.

Nakłady inwestycyjne związane z FSRU będą raczej miliardowe niż milionowe.

— Potrzebne jest przecież nie tylko zakontraktowanie statku, ale także budowa gazociągów na morzu i lądzie — mówi Marcin Chludziński, podkreślając, jak ważne jest zaangażowanie skarbu państwa w finansowanie tego projektu.

Ukraińskie magazyny? Może kiedyś

Ze strony przedstawicieli ukraińskiego sektora gazowego często padają zachęty do wykorzystywania ich magazynów gazu, które mają ogromną pojemność, a wykorzystywane są w relatywnie małym stopniu.

— To ciekawe zagadnienie, ale o ich wykorzystaniu możemy myśleć raczej w długim terminie. Bezpieczeństwo odgrywa kluczową rolę przy wyborze miejsca magazynowania zapasów — zastrzega Marcin Chludziński.

Gaz-System ma też plany związane z magazynowaniem gazu w Polsce. Chodzi o spółkę Gas Storage Poland, którą Orlen — po fuzji z PGNiG — musi sprzedać zgodnie z warunkami ustalonymi przez UOKiK.

— Zostaliśmy zapytani, czy jesteśmy zainteresowani przejęciem spółki Gas Storage Poland. Odpowiedzieliśmy, że tak. Czekamy na dalszy ciąg procesu — mówi Marcin Chludziński.

Powrotu do Rosji być nie powinno

Na koniec rozmowy pytamy prezesa, czy strategia Gaz-Systemu zakłada powrót rosyjskiego gazu na rynki Europy.

— Sądzę, że po tym, co wydarzyło się w Ukrainie, nikt nie chciałby finansować produkcji rosyjskiego sprzętu bojowego, który potencjalnie może być wykorzystany przeciwko nam — odpowiada Marcin Chludziński.