Gazprom i Biełtransgaz nie dogadały się, ale Polsce nic nie grozi

opublikowano: 2004-03-12 14:05

Agencja Informacji Gazowej poinformowała o załamaniu rozmów dotyczących dostaw gazu na Białoruś. Prowadziły je rosyjski Gazprom i białoruski Biełtransgaz. PGNiG uspokaja, że Polska jest zabezpieczona na wypadek przerw w dostawach gazu z Rosji.

W piątek miało dojść do podpisania kontraktu na dostawę na Białoruś 10,2 mld metrów sześciennych gazu. Nie doszło. Rzecznik Gazpromu Siergiej Kuprianow powiedział, że powodem załamania rozmów był brak porozumienia w sprawie ceny gazu. Białorusini proponowali 46,68 dolara za 1000 metrów sześciennych. Gazprom domagał się 50 dolarów. Białoruś zażądała także dwukrotnie większych niż rok temu opłat za tranzyt rosyjskiego gazu.

- Nie rozumiemy, skąd bierze się optymizm Biełtransgazu w czasie, gdy strona białoruska proponuje warunki nie do przyjęcia, sprzeczne z logiką rynku - powiedział Kuprianow. - Gazprom gotów jest zapewniać dostawy gazu do republiki [Białorusi-red.], jednak nie widzi podstaw do tego, by miało się to odbywać ze stratą dla niego samego - dodał.

Rzeczniczka PGNiG Małgorzata Przybylska powiedziała IAR, że strona rosyjska gwarantuje Polsce ciągłość w dostawach gazu. Dodała, że zostanie powołana specjalna grupa robocza, która ma pracować nad odwróceniem biegu gazociągu Jamalskiego, który ma nas zabezpieczyć w sytuacji zablokowania dostaw gazu ze wschodu.

Gazprom nie dostarcza gazu na Białoruś od początku roku. Powodem jest sprzeciw Mińska wobec gwałtownej podwyżki cen surowca. Do końca ubiegłego roku Białoruś kupowała gaz po ‘rosyjskiej’ cenie 30 USD za 1000 metrów sześciennych. Gazprom zażądał jednak, aby od 2004 roku została ona zrównana z rynkową. Podniósł cenę sprzedawanego Białorusi gazu do ok. 50 USD za 1000 metrów sześciennych. Ta ostatnie nie zgodziła się, co spowodowało wstrzymanie przez Gazprom dostaw gazu na Białoruś.

W styczniu i lutym w sprzedaży gazu Białorusi pośredniczyły dwie niezależne spółki: Itera i Transnafta. Dostarczały go jednak po 46,68 USD za 1000 metrów sześciennych. Podaż gazu spadła do tego stopnia, że władze w Mińsku zagroziły iż będą pobierać go z gazociągów bez zgody Gazpromu. Ten ostatni 18 lutego ‘zakręcił kurek’. Gaz przestał płynąć na Białoruś, ale automatycznie także do Polski i Niemiec.

W ostatnich dniach Itera, Transnafta oraz należący do Gazpromu SIBUR informowały o gotowości dostaw gazu na Białoruś lub zawarciu kontraktów. Wiceprezes Gazpromu Aleksander Riazanow podkreślił jednak, że choć Białoruś może regularnie przedłużać z niezależnymi spółkami kontrakty na dostawy gazu, ani Transnafta, ani Itera nie dysponują dostatecznymi jego zapasami, aby zaspokoić potrzeby tego kraju.

MD, PAP, RBC, IAR