Gazprom, największy dostawca gazu ziemnego do Europy poinformował we wtorek, że jego spór z władzami Białorusi zaostrzył się. Rząd tego kraju odmówił podpisania umowy regulującej warunki tranzytu gazu, co zagraża realizacji jego tegorocznych dostaw do Polski i Niemiec.
Anonimowy przedstawiciel Gazpromu ujawnił agencji Reuters, że w rozmowach koncernu z rządem Białorusi nastąpił impas.
- My nie chcemy dostarczać im [Białorusi-red.] gazu po niskiej cenie stosowanej tylko w Rosji, oni nie chcą przedłużyć nam umowy tranzytowej na 2004 rok – powiedział informator agencji.
Ujawnił także, że jeszcze w tym tygodniu w Moskwie spotkają się prezes Gazpromu Aleksiej Miller i prezes białoruskiego monopolity Beltransgaz Petr Pietuch. Zaznaczył, że nie da się obecnie przewidzieć, kiedy strony mogą dojść do porozumienia.
Gazprom, który zaspokaja 25 proc. europejskiego popytu na gaz, dostarcza go do odbiorców gazociągami przez Ukrainę i Białoruś. Przez terytorium drugiego z państw eksportowane było dotąd ok. 22-24 mld metrów sześciennych gazu. Jego odbiorcami poza Polską były głównie Niemcy. Trafiał on czasem również do Holandii. Przedstawiciel Gazpromu zapewnił, że jak dotąd brak porozumienia z Białorusią nie wpłynął na wielkość dostaw gazu do zagranicznych odbiorców.
Spór między Gazpromem i władzami Białorusi wybuchł w styczniu, kiedy rosyjski koncern poinformował o podniesieniu ceny dostarczanego do tego kraju gazu o ponad 60 proc. z 30 do ok. 50 USD za 1 tys. metrów sześciennych. Handlem rosyjskim gazem z Białorusią zajmują się obecnie spółki Itera i Transnafta. Sprzedają go po cenie 46,60 USD za 1 tys. metrów sześciennych. W okresie styczeń-luty dwukrotnie doszło już do przerwania dostaw w związku z wyczerpaniem przez Białoruś zakontraktowanej ilości gazu. Mińsk zagroził, że w przypadku przedłużającego się niedostatku gazu będzie pobierał go bez względu na zgodę Rosjan.
MD, Reuters