Dwaj najwięksi gracze przyjęli całkiem odmienne strategie wobec
najsilniej rosnącego segmentu rynku piwowarskiego — piw pochodzących z
browarów regionalnych. Jak wynika z danych Stowarzyszenia Regionalnych
Browarów Polskich (SRBP), rozpychający się lokalni gracze opanowali już
6-7 proc. udziałów w rynku.
— Pojawienie się tego segmentu rozbudziło zainteresowanie konsumentów
piwem. To szansa dla wszystkich graczy, również dla nas — twierdzi Piotr
Jurjewicz, wiceprezes Kompanii Piwowarskiej (KP).
Dobre, bo nowe
Lider rynku nie zamierza jednak wchodzić w kategorię piw typowo
regionalnych. Zdaniem KP, konsument ostatecznie i tak wybierze znaną
markę i zwróci się po któreś z jej piw.
— Na razie decyduje „efekt nowości”, ale to wkrótce minie. Sama
oryginalność nie wystarczy, bo klient będzie miał dość
eksperymentowania. Chcemy dostosować się do tego trendu, ale nie chcemy
rozdrabniać portfela marek i pozwalać na ich kanibalizację. Wiele piw
lokalnych na pewno zniknie z rynku, a my będziemy rozwijać
zainteresowanie naszą kategorią. Pochodzenie z małego browaru bywa
atrybutem, ale nie musi nim być — chodzi m.in. o kwestię utrzymania
jakości — opowiada Piotr Jurjewicz.
Zupełnie inaczej do regionalnego warzenia podchodzi Grupa Żywiec, coraz
bardziej depcząca po piętach KP (32 proc. udziałów vs 38 proc.). Lider
rynkowy stawia na marki ogólnopolskie, a wicelider ma zamiar wprowadzać
kolejne piwa regionalne.
— Z największych graczy tylko my mamy takie lokalne marki, jak np.
Brackie, z którychnie zrobiliśmy i nie planujemy zrobić piw
ogólnopolskich. Zabiłoby to ich regionalną tożsamość i unikalność.
Dzięki temu korzystamy też na zainteresowaniu lokalnymi piwami. W tym
roku poszerzymy portfolio o trzy piwa [obecnie firma ma w ofercie 33 —
red.], które będą odpowiedzią na poszukiwaną przez konsumentów
odmienność — zapowiada Sebastian Tolwiński, rzecznik prasowy Grupy
Żywiec.
Imperium atakuje
Z dala od piwowarskiego szczytu, na którym najwięksi toczą bój o
upragnione rynkowe procenty, kolejne nowości wprowadzają najmniejsi. Na
rynek właśnie trafiło nowe piwo Pszeniczniak z pomorskiego Browaru
Amber, które producent chce eksportować do Stanów Zjednoczonych,
Australii i Wielkiej Brytanii. W ostatnich tygodniach pojawiły się też
nowości z Browaru Pinta — piwo o nazwie Imperium Atakuje czy Dobry
Wieczór, kolejna wersja piwa Noteckiego z Browaru Czarnków czy Krajan i
Mocne Irlandzkie z Browaru Krajan, który po zamknięciu powrócił na rynek.
Czy uda im się przebić na rynku zdominowanym przez koncerny?
— Udział piw regionalnych na pewno będzie rósł, ale nie będą to już tak
skokowe zwyżki, jak dotychczas. Mimo to wróżę segmentowi świetlaną
przyszłość, bo konsumentcoraz częściej poszukuje i chce być zaskakiwany
przed producentów. To ogromna szansa dla regionalnych browarów —
twierdzi Andrzej Olkowski, prezes SRBP.
Jego zdaniem, choć strategie czołowych producentów wobec marek
regionalnych tak bardzo się różnią, to… obie są słuszne.
— Tak naprawdę obie czołowe spółki mają rację. Zainteresowanie piwami
regionalnymi wpływa na zainteresowanie całym rynkiem piwa. Część
konsumentów na pewno nie zrezygnuje z picia piw lokalnych dla
przemysłowych. Część natomiast na pewno szerzej zainteresuje się tym
napojem i skosztuje też piwa największych producentów — mówi Andrzej
Olkowski.
1-2 proc. Na tyle szacowany jest tegoroczny wzrost rynku piwa.