Zdobycie finansowania bankowego dla wielu przedsiębiorców w tym roku było zadaniem niewykonalnym. Wiele firm zostało poszkodowanych przez dwukrotny lockdown. W efekcie branże takie jak gastronomiczna, hotelarska, transportowa, automotive, handel detaliczny czy kultura stały się dla banków zbyt ryzykowne. Zaostrzenie kryteriów kredytowych odczuli jednak niemal wszyscy przedsiębiorcy.

Ostre kryteria
Ostatni raport Narodowego Banku Polskiego (NBP) dotyczący sytuacji kredytowej nie daje większych nadziei na to, że polityka banków w zakresie udzielania finansowania szybko się zmieni. Banki przewidują zwiększenie marży i wymogów dotyczących zabezpieczenia kredytów oraz dalszy spadek popytu na nie.
Natomiast wyniki badania kondycji firm i nastrojów pracowników, które przeprowadził Polski Instytut Ekonomiczny, pokazują, że pandemia wpłynęła na spadek liczby podmiotów korzystających z niektórych zewnętrznych form finansowania. Najpopularniejszy wciąż pozostawał kredyt bankowy, z którego pod koniec sierpnia 2020 r. korzystało 35 proc. badanych. Przed pandemią było to jednak 41 proc. firm. Mniejszą popularnością cieszy się także kredyt kupiecki (spadek z 21 proc. przed pandemią do 17 proc. obecnie) oraz usługi faktoringowe (z 11 proc. do 8 proc.).
— Zauważamy niechęć przedsiębiorców do udzielania kredytu kupieckiego i jego redukowanie. Jest to podyktowane zapewne względami ostrożnościowymi i rosnącym brakiem wzajemnego zaufania między kontrahentami. Skutkiem jest przerzuceniem ryzyka braku płynności finansowej ze sprzedawcy na nabywcę – mówi Jarosław Grygiel, menedżer krajowy w firmie Credstep Poland.
Dodaje, że podaż klasycznego faktoringu sprzedażowego, zarówno pełnego, jak i niepełnego, skurczyła się, podobnie jak wolumen obrotów handlowych. W tej sytuacji remedium na wsparcie płynności finansowej nabywców towarów i usług może być faktoring odwrotny. W jego przypadku to odbiorca towaru, a nie dostawca, zawiera z faktorem umowę i pokrywa koszt usługi.
— Ten faktoring umożliwia odbiorcy dostawy i importerowi wygenerowanie przychodów w czasie umożliwiającym stopniowe uregulowanie kosztów poczynionego zakupu – mówi Jarosław Grygiel.
Nie tylko banki
Zdaniem Krystyny Kalinowskiej, dyrektor inwestycyjnej w Podlaskim Funduszu Kapitałowym, w pierwszym kwartale przyszłego roku będą powody do optymizmu, jednak do czasu rozpoczęcia powszechnego programu szczepień lepiej nie liczyć na zniesienie obostrzeń w gospodarce.
— Obserwowany już teraz spadek popytu na kredyt na pewno spowoduje rosnące oczekiwania, jeśli chodzi o łagodzenie polityki przez banki. Jednak firmy będą musiały nadal mocno się postarać, żeby otrzymać kredyt. Nie będzie to proste, bo występujące w czasie pandemii okresowe spadki przychodów, powstała strata czy potencjalna utrata należności mogą być dla banku czynnikiem dyskwalifikującym – uważa Krystyna Kalinowska.
Dodaje, że łatwiej dostępne mogą być pozabankowe formy finansowania.
— Przedsiębiorcy powinni pamiętać, że pieniędzy mogą szukać także w funduszach. Takie podmioty często podchodzą do danego biznesu bardziej elastycznie i indywidualnie niż banki – mówi Krystyna Kalinowska.