Krajowy Plan Odbudowy miał być motorem polskiej gospodarki. Ale choć zawarto już kontrakty na rozdysponowując 117 miliardów złotych (44,5 proc. całej puli), a Komisja Europejska wypłaciła już Polsce 67 mld zł, to makroekonomicznych efektów działania KPO nie widać. A przynajmniej nie wszędzie je widać. Zastanawiamy się, dlaczego tak się dzieje. Jest na to kilka hipotez. Najciekawsza to taka, że samorządy i firmy spłacają pieniędzmi z KPO zobowiązania zaciągnięte na już rozpoczęte inwestycje.
Rozmawiamy też o tym, czy możliwe jest duże zwiększenie wydatków na obronność, poluzowanie fiskalne i wywołanie szoku, jakim jest zbyt mała podaż pracy i jednocześnie uniknięcie wzrostu inflacji. Tak właśnie się dzieje w Izraelu. W Europie wiele osób obawia się, że wzrost wydatków zbrojeniowych na świecie oznacza też trwały wzrost inflacji. Należy do nich Christine Lagarde, prezes Europejskiego Banku Centralnego. Ale przypadek Izraela pokazuje, że nie musi tak być. I być może ma to coś wspólnego z oczekiwaniami inflacyjnymi i zaufaniem obywateli do instytucji państwa.
Krótko przed długim weekendem przez media przetoczyła się sztuczna dyskusja o tym, że piątek po Bożym Ciele powinien być ustawowo wolnym dniem. Choć temat został wykreowany (nie ma żadnych podstaw by twierdzić, że ktokolwiek planuje forsować taki projekt), to dla nas jest to punkt wyjścia, by poszukać odpowiedzi na pytanie: czy Polacy zasługują na to, by pracować krócej? Czy jesteśmy przemęczeni i czy stać nas na to, by zmniejszać liczbę dni pracy.
A skoro o wypoczynku mowa: przez Hiszpanię, Portugalię i Włochy przetoczyła się fala protestów przeciwko masowej turystyce. Mieszkańcy takich miast jak Barcelona, Lizbona czy Wenecja uważają, że nadmierny ruch turystyczny przynosi im więcej strat niż korzyści. Przy okazji zwracamy uwagę, że platformy, za pomocą których dziś oferuje się tzw. najem krótkoterminowy, kiedyś był forpocztą tzw. ekonomii współdzielenia. Niewiele z tej idei pozostało.
W najnowszym odcinku rozmawiamy także o:
- problemach z podatkiem bankowym, którego reforma utknęła ze względu na… prezydencję Polski w Radzie UR,
- poprawie nastrojów w Niemczech, na czym może skorzystać też polska gospodarka (chyba, że sytuacja na granicy z Niemcami się zaostrzy),
- cenach ropy i ryzyku, że mogą podbić inflację,
- płacach w Polsce, które dogoniły już płace w Czechach.