Amerykański koncern czeka na polską strategię energetyczną. Będzie też zatrudniał wysoko wykwalifikowanych pracowników.
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Beata Stelmach, do listopada
wiceminister spraw zagranicznych, dziś jako prezes GE w Polsce i krajach
bałtyckich, rządu nie musi wspierać — może od niego wymagać.
— Wiele projektów energetycznych w kraju, w które możemy się
zaangażować, jest wstrzymanych, bo brakuje ustawy o OZE i jasnej
strategii państwa dla sektora. To pilne potrzeby, bo bez tego Polska
traci na innowacyjności — mówi Beata Stelmach. GE jest obecne w Polsce
od dwóch dekad. Według Beaty Stelmach, w tym czasie postrzeganie kraju
mocno się zmieniło.
— Inwestowanie tu opłaca się nie tylko z powodu niższych kosztów pracy,
ale ze względu na wysokie kwalifikacje pracowników. Zatrudniamy w Polsce
10 tys. osób i nie planujemy znacznego zwiększania tej liczby, ale na
pewno będzie przybywać miejsc pracy dla pracowników o wysokich
kwalifikacjach, choćby inżynierów — mówi Beata Stelmach.
GE ma w Polsce pięć zakładów produkcyjnych. Trzy z nich — w Kłodzku,
Łodzi i Bielsku-Białej — funkcjonują w ramach działu Power
Controls, produkując m.in. podzespoły dla sektora energetycznego. Dwa
pozostałe — w Dzierżoniowie i należący do grupy od sierpnia ubiegłego
roku zakład Avio Aero w Bielsku-Białej — realizują zlecenia dla branży
lotniczej.
Do tego dochodzi tworzone wspólnie z Instytutem Lotnictwa EDC, czyli
Inżynieryjne Centrum Projektowe, zatrudniające 1650 inżynierów,
pracujących dla lotniczych, energetycznych, surowcowych i kolejowych
spółek z grupy. Jest również głównym akcjonariuszem BPH, a spółka GE
Healthcare sprzedaje m.in. sprzęt diagnostyczny.