Amerykański Scripps ma kilka ciekawych pomysłów na spółkę i nie chce dzielić się nimi z inwestorami mniejszościowymi
Scripps Networks Interactive (SNI) lubi zaskakiwać. Gdy kilka miesięcy
temu przelicytował rywali w wyścigu o 52,7-procentowy pakiet akcji TVN,
nikt nie mógł uwierzyć, że to właśnie firma z Tennessee jest nabywcą
jednej z największych stacji komercyjnych w tej części Europy. Wczoraj
Scripps poinformował,że chce kupić 100 proc. akcji TVN. To zaskoczenie,
do tej pory inwestor mówił o objęciu 66-procentowego progu wymagalnego
przez prawo.
Nowe technologie
Scripps najwyraźniej nie chce dzielić się z inwestorami mniejszościowymi
pomysłami na rozwój TVN i na tyle wierzy w spółkę, że chce sam spić
śmietankę związaną z inwestycjami w stację.
— TVN chce się rozwijać w nowych obszarach biznesowych w Polsce, rozważy
też ekspansję zagraniczną. Rozwój będzie nieco
odmienny od tego, do czego przyzwyczaili się inwestorzy mniejszościowi —
tłumaczy decyzję SNI Markus Tellenbach, prezes TVN. SNI podkreślał
kilkakrotnie, że TVN ma być dla niego platformą ekspansji na rynek
europejski.
Amerykański inwestor ma spore zasoby gotówki, więc jeśli nadarzy się
okazja do akwizycji na europejskim rynku, na pewno się jej przyjrzy. Ma
też kilka pomysłów na rozwój organiczny TVN. To spółka, która mocno
inwestuje w nowe technologie na rozwiniętym technologicznie rynku
amerykańskim i zapewne będzie chciała przenieść kilka pomysłów
na rynek polski.
— Chcemy wejść w mocno konkurencyjną działalność związaną z nielinearnym
przekazem telewizyjnym. Będziemy mogli w pełni zdyskontować nasze
inwestycje, jeśli będziemy mogli je rozwinąć z dala od opinii publicznej
— mówi Markus Tellenbach. Zdjęcie TVN z giełdy pozwoli Scrippsowi
patrzeć na spółkę w kategorii realizacji bardziej długoterminowych
planów, nie będzie musiał martwić się o dobre wyniki podczas kwartalnych
prezentacji dla inwestorów mniejszościowych.
— Pełna kontrola nad spółką i brak krótkoterminowej presji zewnętrznych
akcjonariuszy na kwartalne wyniki oznacza pełną swobodę w kształtowaniu
linii programowej i w zawieraniu biznesowych sojuszy w Polsce i w
regionie. Scripps Networks jest spółką giełdową w USA, tak więc TVN
będzie miał nadal zapewniony dostęp do rynków kapitałowych,
tyle że na poziomie firmy macierzystej — mówi Marek Sowa, ekspert
medialny.
Rynek liczy na 20 zł
Inwestorzy giełdowi zareagowali na wczorajszy komunikat z dużym
optymizmem. Jednak najbardziej interesuje ich cena w wezwaniu, jaką
zaoferuje Scripps.
Amerykański inwestor zapowiadał, że będzie to 20 zł za akcję, ale
dotyczyło to sytuacji objęcia 66-procentowego pakietu. Teraz spółka
deklaruje, że ostateczna decyzja co do ceny nie została podjęta.
Analitycy jednak spodziewają się utrzymania sygnalizowanej pierwotnie. —
Jest to wycena atrakcyjna dla inwestorów mniejszościowych. Spodziewam
się, że inwestor będzie chciał w pełni spieniężyć synergie, które może
wycisnąć ze spółki.
Pierwszą z nich będzie restrukturyzacja długu TVN. Spodziewam się też
zmniejszenia kosztów produkcji treści — dzięki wsparciu Scripps TVN
może mieć niższe ceny dostępu do bibliotek Hollywood i dostęp do
lifestyle’owych tematów, których obecność chcą sukcesywnie zwiększać w
formacie stacji — mówi Konrad Księżopolski, dyrektor działu analiz BESI
Grupo Novo Banco.
Zdjęcie TVN z giełdy będzie negatywną wiadomością dla warszawskiej
giełdy — zniknie spółka o kapitalizacji 6,7 mld zł, jedna z
nielicznych notowanych na GPW firm medialnych.
Cyfrowy Polsat jest już bardziej telekomem niż spółką medialną, z giełdy
znika powoli właściciel Cinema City. Inwestorom zainteresowanym tym
segmentem pozostaje Wirtualna Polska, Agora i PMPG Polskie Media. © Ⓟ